|
Draconis Memoria (kontynuacja, fantasy, homo, +18) |
|
Autor |
Wiadomość |
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Nie 13:31, 05 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
- Podzielam twój entuzjazm i zapał do pracy - westchnął ciężko ork, kładąc głowę na stole. - Ale pomyśl, że im szybciej wyruszymy z tego paskudnego miejsca, tym szybciej dotrzemy w cieplejsze rejony - dodał po chwili, odsuwając od siebie tacę wypełnioną już tylko ogryzionymi kośćmi. Słyszał wiatr dudniący o szyby, ale nie słyszał kropli. Za oknem jednak było coraz ciemniej.
- Chodź, musimy wrócić zanim się ściemni czy rozpada. Uwierz, nie chcesz chodzić tu po zmroku - powiedział, podnosząc się powoli z miejsca i naciągając płaszcz na ramiona.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:22, 09 Kwi 2015 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Westchnął. Popatrzył na ogień w kominku z nagłą tęsknotą, którą odczuwał już na samą myśl, że musi wyjść na zewnątrz i zmierzyć się z mniej przyjemnym żywiołem, którym był wiatr. Nie wątpił, że nie jest to ciepły, pustynny wietrzyk.
Podniósł się i zapiął guziki płaszcza, które wcześniej jedynie rozpiął. Nie lubił go zdejmować, gdy są w tych stronach.
- Powiedz mi, co ja w ogóle chcę robić w takim miejscu. Jak na razie ustaliliśmy, że nie ma czegoś takiego, włącznie z przebywaniem tutaj - wymamrotał. Kiedy ork najwyraźniej był gotowy wyjść, Veluca pierwszy ruszył na zewnątrz, w myślach żegnając się z ciepłem i przygotowując się do marznięcia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:15, 12 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
- Łazisz za mną, a ja załatwiam swoje interesy - stwierdził ork, wstając i otulając się w swój płaszcz. Musiał przyznać, że jednak polubił rudzielca przez ten miesiąc, choć ten był krnąbrny, uparty i irytujący.
Wyprzedził go w drodze do drzwi, wychodząc jako pierwszy tak, że pierwsza fala zimna uderzyła jego. W Końcu wątłe ciało Veluci radziło sobie z niskimi temperaturami gorzej, niż ork. Vagan szedł w stronę gospody szybko, ale nie dość, żeby Veluca się zbytnio oddalił. Jedyne, czego ork w tej chwili chciał, to paść na łóżko i usnąć.
- Tu nie ma takich luksusów jak na północy, więc kąpiel trzeba sobie darować - wymruczał cicho, kiedy weszli do gospody, od razu kierując się schodami w górę.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Marq Mortis dnia Pią 23:21, 12 Cze 2015, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Pią 21:03, 12 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Poczuł nagle zmęczenie, tak gwałtowne, że nawet zrobiło mu się wszystko jedno czy to pada deszcz, czy wieje zimny wiatr. Chciał po prostu iść spać, dlatego informację o braku kąpieli skwitował tylko niezadowolonym jękiem. Na swój brak higieny pomarudzi otwarcie dopiero jutro.
- Gdybym miał łuski to wykorzystałbym deszcz... Pięknie by po nich spływał - wymamrotał, doskonale wiedząc, że dla orka znów odwala jakieś fanaberie, ale zdążył przywyknąć, że ork to jednak istota niższa od niego samego i wszystkiego nie pojmie i nie zrozumie tak doskonale, jak on.
Poszedł za orkiem w ciszy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:21, 12 Cze 2015 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
Na bezsensowne mamrotanie Veluci nawet nie zwrócił uwagi. Szczerze, to nauczył się je już całkiem skutecznie ignorować, i tak nie miały dla niego większego sensu. A teraz był dodatkowo dość zmęczony. Wszedł do pokoju, zrzucił buty i dość szybko przebrał się w coś luźniejszego, uprzednio zamykajac drzwi. Już nawet nie zwracał uwagi na moszczącego się na drugim łóżku Velucę.
- M'branoc - mruknął padając na łóżko i owijając się w cienkawy koc.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Pią 15:53, 17 Lip 2015 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Nienawidził zimna, więc ani mu się śniło przebierać w cokolwiek. Mimo wszystko spanie w kurtce mogłoby być uciążliwe, więc ściągnął zarówno ją, jak i buty, po czym opatulił się kocem az po czubek głowy, kuląc się na niezbyt wygodnym łóżku i odmamrotał coś orkowi, chociaż nawet nie był pewien czy użył właściwego języka. Zresztą nie miało to większego znaczenia, bo sen przyszedł prawie natychmiast.
Niestety noc dla słabiej grzejącego podczas snu, ludzkiego ciała Veluci okazała się zbyt zimna, dlatego - jak miał to ostatnio w zwyczaju - niemal bezwiednie przeemigrował w samym jej środku do największego źródła ciepła w pomieszczeniu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:12, 08 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
Kiedy rano obudził się z niepasującym wcale uciskiem na klatce piersiowej, którego wieczorem wcale nie było, nawet nie zareagował jakoś bardziej, niż tylko westchnięciem. Przez ostatni miesiąc zdążył się już doskonale przyzwyczaić do tego, że Veluca systematycznie, noc w noc wkradał mu się albo do łóżka, albo do śpiwora w poszukiwaniu ciepła. Zresztą, Vagan nie miał tak naprawdę na co narzekać - choć to Veluca lgnął do jego ciepła, to jednak ta nieduża, ruda grzałak na jego boku była całkiem przyjemnym, acz jednak udziwnieniem.
Po chwili rozmyślania postanowił, że nie będzie jeszcze wstawał - za oknem nadal było ciemno, a po ciemku nie uśmiechało mu się podróżować. Inna rzecz, że miałby w tym wypadku zapewne do czynienia z wybitnie marudnym, niewyspanym Velucą. Tego by nie zniósł.
Ułożył więc głowę z powrotem na mizernej poduszce z wypchanej twardym pierzem i wbił wzrok w sufit. Wiedział, ze nie uśnie, ale mógł poczekać, aż Veluca się nie obudzi, gdyż gdyby teraz wstał, zapewne on by go obudził, a tego nie chciał.
Poza tym, takie leżenie było całkiem przyjemne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Sob 20:40, 14 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Śniły mu się co najmniej dziwne, ale też smutne rzeczy. Coraz bardziej tęsknił do swojego kraju i coraz częściej widział go w snach. Mimo tego jego twarz podczas snu wyglądała tak, jakby nic się nie działo. I dobrze, bo nie chce wyjść na sentymentalnego dzieciaka czy coś.
Obudził go głód, bo co jak co, ale mógłby spać nawet kilka dni. Niestety, to małe ciałko nie miało możliwości pożarcia raz kilku krów, a potem spania przez kilka tygodni, dlatego też niechętnie otworzył oczy, pierwsze co zauważając to klatę orka, do którego tulił się całą noc. Sam zdążył się do tego przyzwyczaić, ale tak przynajmniej było ciepło.
Ziewnął cicho i odsunął się od Vagana trochę, siadając i przeciągając się, po czym od razu się skulił i objął, bo w ten sposób już było zimno.
- Robactwo takie "zdolne", a ogrzewania nie wymyślili - wymamrotał sam do siebie, jako powitanie tego pięknie zapowiadającego się dnia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Sob 21:47, 19 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
Vagan nie spał już jakiś czas, kiedy Veluca postanowił się wreszcie obudzić. Oczywiście, jak było kompletnie do przewidzenia, chłopak, gdy tylko wystawił się poza koc i trzymane pod nim ciepło zaczął sie trząść. Ork westchnął i usiadł, okrywając rudzielca kocem, po czym dość niechętnie wstał i podszedł do okna. Słońce nie wzeszło jeszcze całkowicie, więc było raczej wcześnie. Dobrze, im szybciej sie stąd zabiorą tym szybciej znajdą siew cieplejszych rejonach.
- Wymyśli, tylko nie w takiej spelunie na krańcu świata. w karczmach na dalekiej północy bywa o wiele cieplej, ale czego się spodziewać po tym zapchlonym mieście? - westchnął, kręcąc głową. Naprawdę powinni się zbierać. Ranek był najlepszym momentem do opuszczenia miasta; wszystko jeszcze lub już spało, i celnicy, i zbiry. Vagan przeciągnął się, po czym zaczął sie ubierać.
- Jeśli pomoże ci się to zmobilizować, to nieco ponad pół dnia drogi stąd są gorące źródła, o których niewiele osób, jeśli ktokolwiek, wie. Będziesz miał całą sadzawkę gorącej wody tylko dla siebie - zachęcił rudzielca. - Czyż to nie brzmi wspaniale? I bardzo dobrze robi na zmęczone mięśnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:29, 28 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Opatulił się ofiarowanym kocykiem, stwierdzając, że jeszcze kilka chwil może się grzać. Z jednej strony przyzwyczajał się do tego, że jest cholernie zimno, ale z drugiej, to zimno było tak nieznośne, że nie mógł przywyknąć do tego, że marznie.
Przeniósł wzrok na orka, kiedy ten zaczął mówić, a potem przyglądał się w ciszy, jak ten się ubiera.
Gorące źródła, heh? Ostatnio coraz bardziej zapominał i wątpił w istnienie czegokolwiek takiego jak gorąco. Jakie to zadziwiające, że po tylu setkach lat bycia smokiem, który rozgrzewa się sam od wewnątrz, jest zaledwie około dwa miesiące człowiekiem i wspomnienia tamtych czasów wydają mu się coraz odleglejsze. Mały, ludzki móżdżek nie potrafił klarownie przechowywać wspomnień, najwyraźniej.
Jęknął w odpowiedzi na słowa orka.
- Brzmi jak katorga, którą muszę znieść pomiędzy puntem wejścia i dojścia.
Mimo swego marudnego tonu podniósł się, przeszedł z powrotem do swojego łóżka i założył buty, a potem narzucił na siebie kurtkę, chowając pod nią dokładnie włosy. Obiecał sobie, ze nie będzie marudził, póki są wśród tych wszystkich brudnych, robaczywych ludzi. Jak wyniosą się w otwarty teren, gdzie będzie zimno, wietrznie i niefajnie, to sobie odbije za swoją ciszę.
Przeciągnął się i naciągnął kaptur na łepek.
- Jeśli gorące okaże się nie dość gorące, to będę zły - poinformował w ten jakże uroczy sposób swojego towarzysza, ze jest gotowy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:48, 28 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
Veulca doprawdy był pocieszny.
- Zdefiniuj 'dosć gorące' - parsknął rozbawiony, naciągając kurtkę na plecy i starajac się nie skrzywić za bardzo; rana nadal mu dokuczała i nie wydawało się, aby wkrótce miała przestać.
Następnie poszło już szybko; wyjście z karczmy, pójście po Tinę do stajni, wyjazd z miasta. Na szczęście celnicy jeszcze spali w najlepsze a Tina miała łapy, nie kopyta, więc dwie postacie jadące na wielkim, białym wilku przemknęły praktycznie niezauważone.
Powietrze nie było nawet chłodne, tylko zimne, ale na szczęście nie wiało. Jeszcze. Vagan westchnął, klepiąc Tinę po łbie, kiedy ta mknęła truchtem po wydeptanym gościńcu. Nikt raczej nie wypoczął w tamtym paskudnym mieście, ale ork miał raczej dobry nastrój; za jakieś pół dnia będą przy gorących źródłach. Planował się tam zatrzymać na conajmniej kilka dni.
Słońce było już wysoko, kiedy kazał Tinie skręcić w bok, w las; nie było tam nawet ścieżki, tylko usłana mchem i liśćmi ziemia. Tina, wydawać by się mogło, poznawała trasę, bo przyśpieszyła i szła dokładnie tam, gdzie mieli się udać.
- Okolica wydaje się zupełnie nieuczęszczana. To dobrze - stwierdził w koncu ork, rozglądając się dookoła. Wokoło były tylko drzewa i wrzaski ptaków, którym nie przeszkadzały niskie temperatury.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:07, 28 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Właściwie dopiero wtulony w plecy Vagana, żeby nie zamarznąć podczas jazdy na wielkiej wilczycy, rozglądając się wokoło uważnie, jakby chcąc wyłapać jakieś zagrożenie, doszedł do wniosku, że ork - jak na rannego orka w krainach, w których trudno o jakiś wysoki poziomy higieny - pachniał całkiem przyjemnie. Wkrada mu się co noc pod koc, więc mógł zauważyć to wcześniej.
Z drugiej strony, zapamiętanie tego zapachu będzie dużym profitem dla wrażliwego nosa Veluci, w razie gdyby coś się miało wydarzyć.
Usiadł bardziej prosto, kiedy zanurzyli się w lesie, spoglądając w górę, wyłapując czasami gdzieś przez ułamek sekundy jakiegoś ptaka, który siedział na względnym widoku lub zmieniał swoje położenie.
- Jeśli zapuszcza się tu zaledwie kilkoro robali, to i tak będzie tak wyglądać... - mruknął. Nie miał ochoty na żadnych gości, gdy przyjdzie mu się rozebrać. Sytuacja, z której niedługo ponad miesiąc temu wyciągnął go ork i ta, którą musiał przejść, by spokojnie mogli wejść do miasta sprawiła, że dostrzegł w ludziach tę niebezpieczną zwierzęcość. I chociaż nie lubił ludzkiego ciała, odpowiadało ono temu smoczemu i doznał awersji na myśl, że ktoś mógłby oglądać go obnażonego.
Może poza Vaganem.
W końcu Vagan miał niezliczoną ilość możliwości.
Westchnął ciężko, zdając sobie sprawę, że zaczął orkowi ufać, a nie powinien. Naiwny, mały Veluca.
W pewnym momencie obejrzał się szybko, niemal spadając z wilczycy, bo za nimi przemknął cichcem jakiś jeleń. Chyba jeleń.
- Daleko jeszcze? - zamarudził niecierpliwie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:43, 30 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
Rozglądał się uważnie mimo faktu, że Tina wiedziała doskonale, gdzie idzie; zareagowała na ów fakt całkiem entuzjastycznie, truchtając w dobrym kierunku, dając Vaganowi chwilę na zadumę. Veluca siedział z tyłu, niemalże wczepiony w pelerynę i plecy orka, i chyba nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Z drugiej strony, Vagan zdążył się już do tego przyzwyczaić; w końcu rudzielec ciągle właził mu nocą pod koc, czy to szukając ciepła, czy może poczucia bezpieczeństwa.
- Niedaleko - odparł chłopakowi, kiedy spomiędzy drzew nagle pojawiła się półka skalna. Tina szczeknęła i zaczęła merdać ogonem, przyśpieszając. Niemal przebiegła między kamieniami, szybko znajdując obrośniętą, niemal niewidoczną jaskinię. tunel nie był długi, choć dość stromy, miejscami wąski i na tyle niski, że Vagan, a razem z nim Veluca, musieli przylgnąć do pleców wilczycy, ale w końcu osiągnęli swój cel.
Vagan odetchnął z ulgą, kiedy Tina wniosła ich do niedużej jaskini, z której odchodził jeszcze jeden, dość wąski korytarz; korytarz, z którego buchało ciepło. Z jeszcze większą ulgą przyjął fakt, że nadal były tam ślady jego ostatniego obozu, i niczyje inne.
- Jesteśmy na miejscu. Po drugiej stronie tej ściany, za korytarzem - powiedział, kiwając głowa w stronę wejścia - są gorące źródła. Spodoba ci się tu, uwierz mi.
W końcu zsiadł z Tiny i pomógł Veluce stanąć na nogi, po czym zaczął ściągać z wilczycy bagaż. Mieli koce i jeszcze trochę skór, parę naczyń, oczywiście broń, a nawet mydło. Mogli tu zostać spokojnie kilka dni; zwierząt w lesie dużo, woda czysta i zdatna do picia i nikogo w pobliżu.
Znaczy, Vagan nie przepadał za zostawaniem tutaj, ale to było wtedy, kiedy był sam i nie miał nawet z kim pomówić; Tina była dobrym słuchaczem ale, nie okłamujmy się, naprawdę chujowym mówcą. Za to teraz miał Velucę. Czasem nawet bardzo gadatliwego Velucę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:57, 30 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Wilczyca mocno nimi potrząsnęła, kiedy z radości zaczęła biec szybciej. Nie był do takich ekscesów przyzwyczajony i przez chwilę poczuł się bardzo źle gdzieś w okolicach żołądka. Na szczęście szybko przeszło, bo musiał zająć się innym problemem, czyli zniesieniem przez zaledwie paręnaście sekund niezbyt wygodnej, pochylonej pozycji.
Całkiem chętnie przyjął pomoc ze stanięciem na ziemi. Brak ogona do dzisiaj utrudniał mu utrzymanie równowagi, zwłaszcza po długim czasie siedzenia. Miał nadzieję, że do tego przywyknie...
Nie. Miał nadzieję, że ten stan minie i nie będzie musiał do niego przywykać.
Wciąż musi wrócić do smoczej formy.
Kiedy Vagan "rozładowywał" Tinę, Veluca wpatrywał się w ciszy w korytarz, który ponoć prowadził do ciepłych źródeł. Do ciepłej wody. Faktycznie, czuł ciepło już tutaj, ale idea ciepłej wody zawsze go zastanawiała.
Właściwie dopiero teraz zauważył, że będąc w tej ludzkiej formie produkował w ustach wodę.
Dość fascynujące.
Rozejrzał się po jaskini, ale nie zauważył nic ciekawego. Nawet ślady obozu jakoś niespecjalnie zapadły mu w pamięć. Popatrzył na orka.
- Jak bardzo bezpiecznie tu jest? Idea poruszania się samemu gdziekolwiek ostatnio stała mi się bardzo głupią - zapytał, rozpinając kurtkę. Było tu o wiele cieplej niż na zewnątrz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:17, 09 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
- Oprócz przerażających, krwiożerczych bestii pokroju zajęcy, saren i lisów wiele więcej ci tu nie zagrozi. Chyba, że cię najdzie na jedzenie ziół, a niektóre z nich są tu na tyle szkodliwe, że można by prawie powiedzieć trujące - wzruszył ramionami, odpinając skórzane pasy siodła Tiny i ściągając je z wilczycy, na co ta zamerdała ogonem jeszcze energiczniej niż wtedy, kiedy zaczął zdejmować z niej pakunki. - Możesz sobie tu spokojnie spacerować, przy źródłach jest mały lasek i polana. No, może nie taki mały, ale jakbyś mnie zawołał, to na pewno usłyszę.
Nie miał zamiaru jakoś zbytnio tego wszystkiego układać, bynajmniej nie teraz, więc po prostu zdjął płaszcz i kurtkę, rzucając je w kąt, i skierował się do szczeliny. Nie bał się tu zostawiać Veluci, niech robi co chce; raczej nic mu się nie stanie. Tymczasem Vagan, choć najchętniej wskoczyłby do wody jak stał, postanowił, że najpierw przejdzie się po chrust.
Tina potruchtała za nim po czym, wydostawszy się z jaskini, od razu popędziła w stronę lasku. Ork miał nadzieję, że przyniesie coś dobrego.
Rozejrzał się i westchnął, po czym nabrał w płuca ciepłego, wilgotnego powietrza. Uwielbiał to miejsce; po jego lewej, nadal poniekąd w jaskini, znajdowało się kilka niedużych oczek wodnych. Z trudem odgonił chęć wskoczenia do jednego i, śladem Tiny, udał się w stronę lasu. Ognisko wieczorem przecież nie zrobi się z niczego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:43, 09 Lut 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Skrzywił się na krwiożerczość lisów, saren i zajęcy. Ta ironia nie była potrzebna Veluce do szczęścia.
W ciszy obserwował, jak ork uwolnił Tinę spod tych wszystkich ciężarów i siodła, zostawiając cały bagaż w nieładzie i wyszedł... Cholera go wie, po co.
Smok nie miał ochoty czekać aż wróci ani tym bardziej za nim iść. Skoro miało tu być bezpiecznie, to ściągnął z siebie kurtkę, a potem rzucił ją w stronę reszty rzeczy.
Poszedł do jaskini, obejrzeć "ciepłą wodę". I nie mógł zaprzeczyć, stojąc nad nią czuł wielkie, przyjemne ciepło. Nic mu tam. Postanowił się ogrzać jak najszybciej, dlatego pościągał z siebie ubrania, zostawiając je tak daleko od wody, by nie miały szans zamoknąć i zanurzył się w "gorącym źródle", nie przejmując się tym, że wydał z siebie dziwny dźwięk, pełen przyjemności.
Jęk może.
Robacze nazewnictwo sprawiało mu wciąż pewne problemy.
Zaczął powoli rozplatać warkocz, który dzień wcześniej zaplótł mu Vagan. Tutaj nie będzie mu potrzebny, a i te cudowne włosy trzeba porządnie umyć.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Pią 16:53, 15 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
Gdy stwierdził, że zaniósł do jaskini wystarczająco dużo suchego chrustu, w końcu mógł zrobić to, po co tu przyjechał; wejść do ciepłej wody, oczyścić ranę i czekać, aż ta wreszcie się zagoi. Za szczęście żadne paskudztwo mu się w nią nie wdało, ale bycie w wiecznym ruchu i częsta walka z różnymi stworami to idealny sposób na nadwyrężenia ledwo zasklepionej skóry i ponowne otwarcie jej. Dlatego teraz, zanim ruszą w drogę, Vagan miał zamiar upewnić się, że rana zagoiła się dokładnie.
Oczywiście, Veluca już się grzał w jednym ze zbiorników. To dobrze, przynajmniej nie narzekał i wyglądał na względnie zadowolonego.
Vagan zdjął buty, zostawiając je niedaleko wejścia do jaskini, po czym skierował się w stronę zbiorników. Rozebrał się, nie zwracając uwagi na Velucę, odłożył ubrania na bok w bezpiecznej odległości i zanurzył się w zbiorniku, wzdychając z zadowolenia.
Cały był w bliznach, mniej lub bardziej widocznych. Ale cóż; orkowie zawsze uważali blizny za upiększacze, choć Vagan, szczerze mówiąc, miał ten pogląd za dość idiotyczny), a on sam był najemnikiem, więc trudno było się obejść bez.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Pią 17:03, 15 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Zwrócił wzrok na orka, kiedy usłyszał jego wejście do tej części jaskini. Było mu ciepło, więc mógł śledzić wszelkie ruchy z orka pewną dozą ciekawości, gdy ten zdejmował ubrania. Bardzo sprawnie przy samym Veluce, ale czym są lata życia w ten sposób przy jego własnych kilku tygodniach?
Rana orka nie wyglądała zbyt pocieszająco, nawet z większej odległości. Przynajmniej nie była paskudna.
Przechylił głowę, spoglądając na Vagana jeszcze uważniej, kiedy ten wchodził do wody i przez następne kilkanaście sekund po tym, wciąż wbijał w niego uporczywe spojrzenie błyszczących oczu, pogrążony we własnych myślach.
W końcu się odezwał:
- Mogę zadać pewne.... Wysoce nietaktowne pytanie? - odgarnął włosy, próbujące wejść mu na twarz i odczekał chwilę, gdyby miały nadejść jakiekolwiek sprzeciwy.
Oczywiście, nie przejąłby się nimi i i tak zadałby pytanie. Pytał tylko i li jako ostrzeżenie, że posiada dziwne lub niewygodne pytania. Zaraz kontynuował:
- Właściwie dlaczego wy, stworzenia mniej lub bardziej humanoidalne, macie to wszystko na wierzchu? - Co prawda nie miał zamiaru tego obrazować, ale przypomniawszy sobie jak właściwie wygląda, odruchowo popatrzył na swoje dolne partie ciała przez warstwę wody i skrzywił się.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:19, 18 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
Vagan nie był zakłopotany, co to, to nie. I szczerze wątpił, że nadal istniała na tym świecie rzecz zdolna go zakłopotać.
Vagan był po prostu zaskoczony. Bo jak Veluca miewał swoje dziwaczne odruchy i odzywki, tak to było już bardzo dziwne, nawet jak na rudzielca.
Co najgorsze, Vagan nie potrafił na owo pytanie odpowiedzieć. Był przecież tylko prostym orkiem-najemnikiem. Co z tego, że umiał jako-tako czytać, pisać i liczyć? To było mu potrzebne do pracy. Uczonym za to w żaden sposób nie był, a jego wiedza kończyła się tam, gdzie zaczynało się bardziej zaawansowane myślenie. To nie tak, ze Vagan był głupi; po prostu nie potrzebował być filozofem, żeby wiedzieć pod jakim kątem najlepiej ciąć, żeby zadać najgorsze obrażenia. Naprawdę.
- Nie wiem, czy do końca zrozumiałem pytanie - westchnął w końcu ciężko, mierzwiąc białe włosy. - Ale tak czy siak ci nie odpowiem. Jestem tylko prostym najemnikiem, umiem czytać, pisać, liczyć. Umiem zabijać. Ale naprawdę, nie jestem uczonym. Tak po prostu jest, i tyle. Jedne stworzenia chodzą z kutasami na wierzchu, inne nie - wzruszył ramionami, zanurzając się w wodzie po szyję.
Spojrzał w niebo, jakby szukając odpowiedzi, ale płynące po błękicie leniwo białe chmury uparcie milczały.
- Na pewno jest na to jakieś wytłumaczenie - powiedział w końcu. - Ale mnie o nie nie pytaj. Ja nawet nie wiem, czy ziemia jest płaska, czy okrągła. Nie wiem, po co ludzie się w ogóle o to kłócą.
Ludzie byli skomplikowani. Za bardzo, jak na gust Vagana. On był, w końcu, tylko prostym orkiem z prostym celem w życiu; znajdź robotę, zrób robotę, zarób, żyj dalej. No, i od niedawna jeszcze; zajmuj się wrednym, głośnym, dziwnym rudzielcem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|