|
Draconis Memoria (kontynuacja, fantasy, homo, +18) |
|
Autor |
Wiadomość |
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:46, 18 Kwi 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Odpowiedź go nie ukontentowała. Właściwie to jej nie dostał, więc nie miała prawa. Westchnął ciężko. Rozmowa z orkiem na wyższe tematy faktycznie nie wydaje się dobrym pomysłem. Widział jak ten żyje i nie sądzi, żeby czytanie służyło mu do czytania książek. Raczej tylko... ważnych rzeczy. Ważnych dla Vagana. Ich priorytety życiowe się różnią.
- Ziemia jest okrągła - mruknął mimowolnie, stwierdzając najoczywistszy dla niego fakt. Naprawdę ludzie po tej stronie góry tego nie wiedzą? Jakże prymitywnie.
Przez kilka dłuższych chwil siedział w ciszy, po czym zanurzył się gwałtownie na kilka sekund. Po ponownym wynurzeniu się dłońmi zgarnął wodę z twarzy i odgarnął wszystkie włosy do tyłu. Nie ma żadnego mydła czy czegoś, żeby porządnie je teraz wyszorować.
Westchnął z zadowoleniem. Ciepło dosłownie po nim spływało. Nie wie, jak zniesie pożegnanie z tym miejscem za kilka dni. Popatrzył uważnie na orka, mocno błyszczącymi oczami.
- W obecnej sytuacji operuję jedynie słowem, co nie zmniejsza twoich problemów związanych ze mną. Ale mogę opowiedzieć ci historię. Albo dwie. Znam bardzo dużo opowieści.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Pon 16:26, 13 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
Vagan odetchnął czując, jak spięte mięśnie rozluźniają się, a cała fatyga i trudności poprzednich dni stają się tylko wspomnieniem. Nawet rana przestała być dokuczliwa, co przyjął z ogromną ulgą. Ostatnimi dniami była wręcz nie do wytrzymania, a tutaj mógł się odprężyć, wyspać i wykąpać, odpocząć od miasta oraz zimna. Tutaj mógł sobie pozwolić na powolną regenerację.
- Opowiadaj - powiedział w końcu, siadając prosto i rozplatając warkocz. W sumie, jakoś nie kwapił się do ścięcia włosów. Lubił je. - Ja lubię opowieści. Pamiętam, jak matka czasem mi opowiadała różne rzeczy, gdy nie mogłem usnąć. Przypomina mi to o czasach, kiedy byłem dzieckiem. Zanim mi się życie zawaliło, zanim ojciec... Ech, nie będę o sobie gadał. Ty opowiadaj, cokolwiek uważasz za warte opowiadania.
W pełni rozplątał włosy po czym zanurkował na chwilę, mocząc je kompletnie. Gdy się wynurzył, zgarnął włosy na jedno ramię i przerzucił do przodu. Odwrócił się w stronę rudzielca i spojrzał na niego wyczekująco.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:39, 13 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Przyjrzał się długo orkowi, kontemplując przez kilka chwil jego wygląd. Poczuł coś dziwnego, ale właściwie nie był w stanie tego sprecyzować i uznał, że nie będzie próbował. Ostatnio odczuwa dużo dziwnych rzeczy i przestało go to dziwić.
Uniósł wzrok na sklepienie jaskini, zastanawiając się, co byłoby ciekawą historią.
- Mogę opowiedzieć ci legendę, którą zna każdy smok, lecz niewielu niesmokom dane było ją usłyszeć. Nawet najstarsze smoki drżą na jej wspomnienie, bo główny bohater tejże historii istniał naprawdę. - Stwierdził to dość cicho, ale jaskinie miały to do siebie, że wszystko wydawało się w nich głośniejsze, więc tym się martwił.
- To było naprawdę dawno temu, kiedy rasa ludzka nawet jeszcze nie istniała. Elfia kultura rozwijała się w zastraszającym tempie, w społeczeństwach, które koegzystowały z wieloma innymi rasami. Gdzieś tam znalazła się grupa niezwykle uzdolnionych elfów, które wspólnie z kilkoma smokami postanowiły związać ze sobą swoje życia. Elfie rzemiosło i smocza moc pozwoliły im stworzyć nowy świat. Elfy poznały niebiosa, pokochały je i zaklinając moc ogromną moc w niezwykle rzadkich, wytrzymałych klejnotach - zwanych mythallami - uniosły miasta na wiele tysięcy stóp. Latające Miasta, największą potęgę tego świata.
Uśmiechnął się do siebie z pewnym żalem, wziął porządny wdech i kontynuował.
- Oczywiście, wciąż istniało wiele innych, "dzikich" smoków. Chociaż nikt już nie pamięta, do którego gatunku należał, jako szóste smoczę wykluł się z jaja osobnik, któremu nadano imię Nola, oznaczające niestabilność, jako że zmieniał swoje zdanie i zachowania zbyt szybko, żeby było to normalne. Mała duma swojej matki, ponieważ uczył się w zastraszającym tempie, jego moc i pozycja w stadzie rosła, aż nadarzył się dzień, w którym nauczył się czegoś, czego jeszcze żaden inny smok po Upadku nie wykonał. Nauczył się zmieniać swój wygląd - kształt rogów, kolor i wielkość łusek, wielkość skrzydeł, kształt paszczy. W ten sposób jego imię przedłużyło się do "Nolaloth", bo nie wiem czy wiesz, smocze imiona opowiadają ich historię i charakter.
Zamknął oczy, biorąc kolejny wdech. Był bardzo młody, ale głębia uczuć z jaką opowiadano mu tę legendę ciążyła. Czuł strach, jedynie ją powtarzając, wymawiając to imię bał się, że wywoła wilka z lasu. W każdym razie jego rozsądek był silniejszy. To tylko legenda kogoś, kogo już tu nie ma.
- Duma smoczego społeczeństwa, Nolaloth stał się znany również wśród elfów i kilku pomniejszych ras. Był nadzieją na odzyskanie zdolności, o których inni członkowie jego rasy zapomnieli. Minęło wiele lat, zanim odkryto, że jest z nim coś nie tak. Znalazł się świadek, który doniósł, że Nolaloth zamordował i pożarł własną partnerkę, która go wybrała. Gdy zapytali samego sprawcę dowiedzieli się, że to już trzecia smoczyca, z którą tak zrobił. Tak po prostu się do tego przyznał. Jego imię zyskało kolejną sylabę i od teraz był Nolalothcarem, a w niedługim czasie po tym Nolalothcaragiem, gdy pozbawił życia własne rodzeństwo i matkę, ale... Nawet kanibalizm i okrucieństwo smoki były w stanie mu wybaczyć. Nie takie rzeczy wybaczano.
Przygryzł wargę, czując się coraz bardziej nieswojo. Czy to tak czują się ludzie, kiedy nazywają jakąś historię przeklętą? Veluce nigdy jeszcze nie zdarzyło się osobiście tego powtarzać. Czy inne smoki też tak czują, gdy przekazują tę historię?
- A oto i po przeżyciu pięciu er wspaniały Nolalothcaraga usłyszał o istnieniu Latających Miast i zafascynowany ich wiedzą i potęgą przybył do stolicy, Thrysn. Przywitano go tam jak bóstwo - wolny, potężny smok! - i podzielono się z nim niemal całą wiedzą jaką posiadali, a on w zamian nauczył ich tego, co sam odkrył podróżując po świecie. Wszystko wydawało się w najlepszym porządku, ale Nolalothcaragę nieustannie przyciągały mythalle, ich sposoby działania, moc którą w sobie kryły. Mógł tylko oglądać jak pięknie błyszczą nocą, umieszczone nad wejściami do najważniejszych budynków miasta, otoczone barierą ochronną, którą same sobie wytworzyły. Być może chciał je ukraść, ale pierw musiałby dowiedzieć się, jak zgasić ich bariery, jednak ani elfy, ani smoki z Thrysn nie chciały dzielić się taką wiedzą z nikim spoza miasta. Od pewnej uwielbiającej go elfki dowiedział się jedynie, że tutaj w stolicy, zaraz pod powierzchnią miast ukryta jest księga, w której zawarta jest cała wiedza, lecz dostęp do niej mieli wyłącznie wybrani.
- Później rozpoczęła się wojna z demonami, choć dla Latających Miast była ona niczym. W zaledwie kilka tygodni niemal całkowicie zepchnęli demoniczne armie z powrotem do ich świata i wtedy... Wtedy ktoś ogłosił, że księga tajemnic mythalli zniknęła. Została skradziona. Nie zdążyli nawet poinformować pozostałych miast. Wszystkie mythalle zaczęły gwałtownie pękać, a moc w nich zawarta przestała być posłuszną. Miasta runęły. Pęd powietrza był zbyt silny dla skrzydeł udomowionych smoków, nie mogły odlecieć. Cała wiedza, świetność i potęga została pogrzebana pod oceanami, pustyniami i górami. Nie przetrwał nikt, a miasta zapadły się zbyt głęboko, by można było kopać.
Przełknął głośno ślinę, spoglądając długo na orka.
- Nolalothcaraga powrócił przed własny lud i przyznał się do kradzieży księgi. Przyznał, że oddał ją demonom w zamian za bogactwa. Pozbawiony skruchy, poczucia winy. Dumny z siebie. Oto Sci - niszczyciel cywilizacji. Oto Nt - stworzenie bez moralności i honoru. Nolalothcaragascint, Wielki Zdrajca, którego wykluczono ze społeczności. Po wielu latach terroru zniknął, według plotek razem ze stworzeniem będącym czystą ciemnością, według innych pod postacią elfa i nikt go od tamtej pory nie widział. Lub nikt nie wiedział, że to on, bo w końcu potrafił zmieniać wygląd.
Veluca ostatecznie wzruszył ramionami.
- Pomimo swojej potęgi, Latające Miasta upadły przez zdradę, przez jedno złe stworzenie. - Westchnął i zanurzył się do linii nosa na chwilę. Potęga była bez znaczenia, wobec złych intencji. Prawdziwą potęgą jest kłamstwo.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:40, 13 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
Widział doskonale, i nawet słyszał, ile trudu zadaje Veluce opowiadanie tej historii. Jakby była jakimś tabu, przeklętą opowieścią - albo taką, którą specjalnie ułożono po to, by przerażać. Vagan jednak się nie przeraził; kanibalizm i zrzucanie potężnych metropolii to jedno, a nawet jeśli ten smok nadal żył, to się nie ujawniał. A nawet gdyby się ujawnił to, sądząc z opisu Veluci, Vagan by spotkania nie przeżył. W ten czy inny sposób nie ma się czym przejmować.
Ork puścił nawet mimo uszu fakt, że Veluca, mówiąc o smokach, niemalże odnosił się do nich 'my'. No i jeszcze jedna kwestia.
- Mówiłeś, że całe twoje imię brzmi Velucagarith - przypomniał sobie. - Tamten smok, o którym mówiłeś, też ma tę sylabę w imieniu. To 'aga'. Nie wyjaśniłeś, co ona znaczy.
Ork zmrużył swoje przenikliwe - zbyt przenikliwe - jarzące się oczy. Rudzielec mógł mieć go za idiotę i zapewne poniekąd miał, ale Vagan idiotą nie był. Po prostu lepiej od myślenia wychodziło mu zabijanie - co nie znaczyło oczywiście, że nie potrafił myśleć. Bo potrafił, i to całkiem sprawnie, jak się okazywało.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:53, 13 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Zmierzył orka długim spojrzeniem. Nie był tego świadom, lecz w jego oczach przez chwilę zapłonął gniew, czysta żądza zniszczenia, kiedy wróciły wspomnienia zdarzeń, którymi zasłużył sobie na tę część imienia.
- Okrucieństwo - syknął, wynurzając usta z wody. - Może nawet wyjątkowe okrucieństwo - dodał ciszej, nie odwracając wzroku. Mógł skłamać, powiedzieć, że nie zna akurat tej sylaby. Mógł, ale nie chciał kłamać. Ork kiedyś i tak dowie się prawdy o tym, co siedzi w sercu smoka.
Veluca zresztą nie spodziewał się, że Vagan tak dobrze powiąże fakty. Prawie dobrze. Wyraźnie widać, że nie dopuszcza myśli do tego, że Veluca mógłby być smokiem pod wpływem klątwy, zaś imiona w smoczym języku noszą tylko i wyłącznie smoki. Za ich wykorzystywanie przez istoty niższych gatunków grozi zostanie przekąską. Czasami mocno przypieczoną.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Wto 1:26, 14 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
- Mnie tam na okrutnego nie wyglądasz - Vagan wzruszył ramionami. - Ale w sumie to znamy się dopiero miesiąc, więc wiele jeszcze przede mną. I przed tobą może też.
Westchnął, drapiąc się po głowie. Ciepła woda działała kojąco, usypiała go. Bardzo chętnie uciąłby sobie teraz drzemkę, ale jednak nie uśmiechało mu się aż tak bardzo zostawianie Veluci samego. Niby w lasku nie żyło nic groźnego, ale... Dla mało wprawionego podróżnika, nawet lis może okazać się groźny. A lisy bywają tutaj bardzo zuchwałe.
- Zresztą, i ty niewiele o mnie wiesz, a włazisz mi do łóżka praktycznie co noc. Aż tak ci wygodnie się na mnie śpi?
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Wto 1:50, 14 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Zamilkł i zlustrował orka uważnie, po czym odwrócił głowę. Poczuł ciepło na policzkach i był całkowicie pewien, że to wstyd, a nie gorąco wody.
Ze wszystkich tematów, których nie chciał podejmować, ten stał na pierwszym miejscu. Wolał, żeby ork po prostu wszystko przemilczał. Nieważne jak bardzo inteligentny był smok, był wciąż zwierzęciem o pewnych instynktach. Zamarza, więc żeby przetrwać szuka ciepła. To nie jest jego wina, że ork zawsze jest najcieplejszą rzeczą-osobą w pomieszczeniu.
- Jest zimno - mruknął w odpowiedzi. - A ty jesteś ciepły. - Skrzywił się lekko, te słowa ledwo przechodziły mu przez gardło. - Mogę spać z Tiną, jeśli wprowadzam cię tym w dyskomfort.
Spanie z wielkim futrem jest kuszącą propozycją, nawet jeśli nie jest to na miękkim łóżku. Przywykł do twardości ziemi, ale nigdy nie przywyknie do chłodu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Wto 1:58, 14 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
Vagan wywrócił oczami i uśmiechnął się delikatnie, parskając cichym śmiechem.
- Nie, nie przeszkadza mi to. Poza tym, jak wędrujemy to i tak obaj śpimy na Tinie, nieprawdaż? - zauważył ork, wplatając palce w swoje białe jak mleko włosy, rozczesując je na tyle, na ile mógł. - Nie, żebym coś sugerował, ale tak naprawdę to mnie nie znasz i nie wiesz, do czego jestem zdolny. Mógłbym ci chociażby ukręcić głowę we śnie. A ty i tak mi włazisz pod koce, co noc. Czy ty nie masz żadnego poczucia zagrożenia?
Spojrzał na Velucę uważnie z całkiem poważnym wyrazem twarzy.
- Nie, żebym coś sugerował, ale przemyślałeś to w ogóle? Czy może, skoro cię uratowałem, odgórnie twierdzisz, że nic ci nie zrobię? - zapytał. - Nie musisz odpowiadać, jak nie chcesz. Jestem po prostu ciekawy.
I tak był pewien, że Veluca raczej odpowie. Bo lubi gadać. Albo żeby mu objaśnić sprawę. Albo oba na raz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Wto 2:18, 14 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Wciąż nie spoglądał na orka, ale uśmiechnął się do siebie ironicznie, częściowo ukazując niewielkie, acz ostre kły, które zachowały mu się w uzębieniu pomimo klątwy. Wystarczające, żeby rozszarpać mięso.
- Jakie znaczenie ma fakt czy śpię, czy nie śpię, Vaganie? - zapytał retorycznie, bo w końcu zamierzał odpowiedź na własne pytanie. - Nie oszukujmy się, ale nie muszę spać, żebyś mógł skręcić mi kark. Nie muszę spać, żebyś mógł zrobić mi jakąkolwiek krzywdę. Nie mam siły, żeby się przed tobą obronić. Przed tobą i wilczycą.
Powoli zaczesał dłonią włosy na tył głowy.
- Jeśli ucieknę, to krzywdę zrobi mi ktoś inny. Mogą mnie złapać i sprzedać. Może znajdzie mnie osoba, która mnie ściga. Pomogłeś mi raz i znacznie łatwiej być zdanym jedynie na twoją łaskę i niełaskę, zwłaszcza, że jeszcze żyję, ale nie przestaję pamiętać, że jesteś moim potencjalnym zagrożeniem. Obserwuję cię każdego dnia, niezależnie czy to dostrzegasz, czy nie.
Ostatecznie wzruszył ramionami.
- Nie poznam cię lepiej, jeśli mi nie opowiesz. Chyba że wolisz, abym pytał zamiast czekać.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Wto 11:54, 14 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
Vagan wiedział, że Veluca nie był głupi. Wiedział też, że łatwo go postrzec jako zagrożenie, i w sumie trochę nawet się ucieszył, że rudzielec ani nie zaufał mu od razu, ani nie ufa mu bezgranicznie. Faktu, że obawia się trochę, że Veluca mógłby go zadźgać we śnie dla kaprysu jednak nie ubrał w słowa.
- Nie opowiadam o sobie bez okazji - odparł ork. - Albo bez pytania. Moja historia jest zbyt długa i zbyt nudna, żeby ją ot tak opowiedzieć. Chyba, że chcesz ją usłyszeć. Mi tam nie przeszkadza gadanie. Postaram się względnie streścić.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:58, 14 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Westchnął głęboko.
- Niech powodem będzie, że pytam. O wszystko, co ma znaczenie. Nie, żebym miał jakieś inne zajęcia, wiesz?
Przechylił głowę.
- Mógłbym iść zapolować, ale to wtedy ty miałbyś zajęcie. Mógłbyś się śmiać, kiedy zacząłby mnie gonić wielki rogaty królik!
Dość zbyt teatralnie machnął dłońmi, co nie było najlepszym pomysłem, bo kamienie pod wodą przecież były śliskie i gwałtowny ruch w takowy poślizg wprowadził jego ciało, przez co, nawet nie zdążając wzIąć oddechu, zanurzył się w wodzie tyłem.
Wynurzenie kosztowało go resztę tlenu w płucach i sporo bąbelków, a kiedy to zrobił skrzywił się i wypluł wodę.
- Żałosne - wymamrotał do siebie, żeby skomentować własne zachowanie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:28, 14 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
Uśmiechnął się na wzmiankę o wielkich, rogatych królikach. Ponoć zdarzały się i takie cuda, ale byli za daleko na północy. Widywał rogate króliki na południu, ale były normalnego, króliczego rozmiaru.
Za to, kiedy Veluca zamachał rękami, stracił równowagę i wpadł do wody, Vagan wybuchnął śmiechem, kładąc czoło na kamieniach. Był pewien, że rudzielec będzie go przez to próbował zabić wzrokiem, ale cóż miał zrobić? Śmiał się, bo i wpadka była komiczna.
- Dobra, po prostu ci streszczę, co ważniejsze. Jak będziesz chciał, to się o coś dopytasz - westchnął, wciąż rozbawiony. Podrapał się po brodzie (trzeba się ogolić w niedługim czasie) i zaczął opowiadać: - Tego możesz nie wiedzieć, ale w sumie, to jestem jeszcze smarkaczem. Mam ledwo trzydzieści dwa lata, co na orka nie jest dużo. Tak, wiem, że moja rasa lubuje się w umieraniu młodo, patrząc na nasze ulubione profesje, czego sam jestem przykładem, ale są i tacy, co dożyli czterech wieków i nadal mają się dobrze. Dzieciństwo miałem przyjemne, pominąwszy fakt, że wszyscy się dziwnie na mnie patrzyli przez kolor włosów. Ork z białymi włosami, dobre sobie. Choć ja tam je lubię. Wychowała mnie matka, silna i mądra kobieta, zasiadała w radzie wioski. Miałem trójkę... Chyba trójkę rodzeństwa, a ojca to w sumie nigdy nie poznałem, bo opuścił wioskę jak byłem niemowlęciem. Ale potem zostałem nastolatkiem, i ojciec wrócił... Zabił matkę, wyrżnął połowę wioski, a tych, których nie wyrżnął pojmał i oddał do niewoli, mnie włączywszy. Przez następne lata, chyba pięć, byłem niewolnikiem. Aż do czasu aukcji w pewnym niedużym miasteczku. Co tu dużo gadać, mieścinę spopielił smok i chyba tylko ja przeżyłem. Jakim cudem, nie wiem.
Vagan westchnął, przerywając na chwilę by złapać oddech. Naprawdę nie przywykł to wyrzucania z siebie tylu słów na raz.
- To sobie poszedłem, tak po prostu, i od tamtego czasu jestem najemnikiem - dokończył, nawijając kosmyk rudych włosów Veluci na palec. - Lubie twoje włosy, wiesz? Są trochę jak ogień i trochę jak krew. Nie to, co moje, jakby mi ktoś wylał mleka na włosy. Ale, wybacz, zapomniałem, że nie lubisz, jak ktoś ci je maca.
Zostawił kosmyk w spokoju i odwrócił się bokiem do chłopaka, siadając wygodniej w wodzie. Jeśli Veluca będzie chciał szczegółów, to się dopyta. Jak nie, to Vagan idzie spać.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:45, 14 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Stłamsił w sobie wszelkie wyzwiska, które cisnęły mu się na usta, kiedy ork się z niego śmiał. Jeszcze przyjdzie czas się odpłacić, więc tylko posłał mu spojrzenie, które gdyby mogło zabijać, rozsadziłoby Vagana od wewnątrz.
W następnej kolejności słuchał go w ciszy, dopóki ten nie skończył. Oratorem nie będzie z tak prostym językiem, ale mówił wystarczająco sensownie, żeby Veluca zrozumiał wszystko bez żadnych wątpliwości.
Kiedy ork skończył, prychnął głośno.
- Wszędzie zdarzają się zdrajcy własnego gatunku i rodziny. - Skrzywił się, poniekąd wciąż przypominając sobie o Wielkim Zdrajcy. Jednak to przecież ilość zdrajców w każdym gatunku pokazuje wartość społeczeństwa. Ludzie takowej nie posiadają.
Nie ugryzł nawet za dotykanie jego włosów. Właściwie to jego ego zostało zbyt zaabsorbowane komplementem, żeby się na to złościć.
- Krew i ogień to coś, co lubię - skomentował krótko, analizując na szybko całą historię orka ponownie.
- Smok - podjął najbliższy i najbardziej zrozumiały mu temat. - Jaki? Widziałeś go? Jak wyglądał, jakie miał łuski, rogi? - zarzucił kilkoma pytaniami na raz. Był ciekawy, bo być może zna osobnika. Co prawda wioski najczęściej spalają czerwone smoki, ale nie tylko one potrafią ziać ogniem.
Czekając na odpowiedź zawiesił wzrok na wspomnianych, białych włosach. Gdyby miał porównywać, porównałby je prędzej do śniegu niż mleka. Może do wilka? Vagan i Tina byli jak dwuosobowa wilcza wataha, nawet jeśli jedno z nich było orkiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Wto 0:31, 21 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
Naprawdę się cieszył, że Veluca nie ugryzł go za macanie po włosach. W sumie, to się tego nawet spodziewał; a tu nie. I nawet bez zbytnich fochów się obyło, co strasznie zaskoczyło okra. W pozytywnym sensie, znaczy się.
I oczywiście, chodziło o smoka. Jakżeby inaczej, prawda? Zawsze smoki. Zawsze i wszędzie, temat na ustach wszystkich.
- Wiele szczegółów nie pamiętam - przyznał się ork. - Wiesz, byłem trochę przemęczony i poobijany, a wokoło mnie szalało niemalże dosłowne piekło. Pamiętam, że był ogromny, miał takie pomarańczowo-czerwone łuski, może coś jak twoje włosy. No i wielkie skrzydła. Ział ogniem na prawo i lewo, więc to wszystko, co udało mi się zobaczyć. Nawet nie pamiętam miasteczka, w którym to się stało.
Vagan twierdził, że miał szczęście. No bo w sumie to naprawdę miał; nie dość, że przeżył atak smoka, to jeszcze ów atak wyzwolił go z niewoli. Czego więcej chcieć?
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Wto 7:06, 21 Cze 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Westchnął ciężko, spoglądając na twarz orka.
- Znam bardzo dużo smoków, które odpowiadają temu opisowi - mruknął. Właściwie to nie rozumiał, co ludziom przeszkadza w orkowym wyglądzie. Twarz jak twarz, tylko kolor skóry i kły nie takie. Właściwie był smokiem i dla niego liczył się w wyglądzie jedynie kształt rogów, które to były w jego rasie najbardziej atrakcyjne, ale wciąż...
Może po prostu nie zrozumie? Dla niego ork wyglądał normalnie. Zwłaszcza w porównaniu do twarzy, jaką Veluce przyszło dostać. Samiczą.
Uśmiechnął się do siebie krzywo, zamykając oczy i zasłonił twarz dłońmi na chwilę, jakby to miało coś zmienić.
- Powinienem iść spać, zaczynam myśleć o niezwykle głupich rzeczach - stwierdził, niedługą chwilę potem wychodząc z gorącego źródła. Co za mokro, to nieprzyjemnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:07, 16 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
Veluca swoje, i Vagan też swoje; bo, należy przyznać bez bicia, ork raczej wątpił, żeby Veluca - ten mały, irytujący Veluca - znał wiele smoków. Lub jakiegokolwiek.
- Poczekaj - westchnął, podnosząc się niechętnie. - Też idę, porozkładam wszystko.
Przyjemności przyjemnościami, ale skóry nie były rozłożone, a on nie miał zbytnio ochoty zostawiać tego Veluce. Coś podejrzewał, że skończyłoby się to na absolutnym bajzlu i obrażonym rudzielcu. Poza tym, czuł się już sporo lepiej. Teraz tylko przydałoby się oczyścić ranę i ponownie ją zszyć; a potem czekać, aż się łaskawie zabliźni. Tutaj mógł sobie na to pozwolić.
Wyciągnął jakieś pierwsze lepsze spodnie (po co się wysilać - zresztą, przydałoby się wyprać rzeczy), i całkiem sprawnie rozłożył skóry. Nie miał pojęcia, jak Veluca się zamierza dziś zachować; w jaskini nie było zimno ze względu na źródła, ale rudzielec mógł to i tak uznać za zbyt zimno.
- Stań na chwilę i się zastanów, czy jest na tyle ciepło, żebyś mi nie właził do łóżka. Bo jak będziesz, to wolę już rozłożyć jedno, tylko trochę większe i bardziej miękkie - powiedział w końcu, zerkając na chłopaka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:24, 16 Sie 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Jak się okazało, niezbyt częste przebieranie się miało swoje efekty w tym, jak powoli i mozolnie Veluca dochodził do tego, jak ubiera się koszulę. Całe te ubrania były cholernie nieintuicyjne, ale czuł się w nich cieplej, bezpieczniej niż z obnażoną, miękką skórą (chociaż ubrania raczej nie ochronią go przed mieczem) i w ogóle jakoś lepiej. Przynajmniej spodnie łatwo się wciągało, o, bo dziury były tylko dwie!
Smokowi w tej chwili brakowało tylko lustra, żeby ocenić czy wygląda mniej lub bardziej jak wieśniak. Z drugiej strony, może bez tej wiedzy będzie mu lepiej.
Znieruchomiał na chwilę w trakcie poprawiania włosów, kiedy ork zadał swoje pytanie. Pytanie z kategorii "to cholernie ważne i muszę ci odpowiedzieć, chociaż nie mam najmniejszej ochoty, bo godzisz w tym moją dumę". Czy coś takiego.
Popatrzył na Vagana uważnie, z zupełnie nieodgadnioną miną i milczał kilka chwil, rozważając, co odpowiedzieć.
Az w końcu otworzył usta:
- Nie wiem. Zupełnie nie pamiętam tego, że zmieniam łóżka.
Po czym skrzyżował ręce i odwrócił lekko uniesioną głowę - w rzeczywistości ze względu na zmieszanie, choć wyglądało to jak typowy, paniczowy foch.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Marq Mortis
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 12 Sie 2014
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mordor, Ul. Ciemna 4 Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:11, 28 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Vagan</center>
Okr wywrócił oczami, wzdychając ciężko. Veluca i jego fochy. Chociaż, w sumie, już się nawet do nich przyzwyczaił, bo była to nieodłączna część rudzielca. Zacisnął usta, spoglądając na skóry i podrapał się po brodzie. Po przydługiej chwili zamyślenia jednak udało mu się podjąć jednoznaczną decyzję.
Decyzję, która prawie na pewno nie spodoba się Veluce, o to mógł się założyć, ale szczerze? Nie obchodziło go to. Jedyne, co go obchodziło, to wypocząć i dać tej nieszczęsnej ranie wreszcie się zasklepić. Ciężko było walczyć, kiedy rwało cię w barku tak, że czasami nie dało się miecza porządnie utrzymać.
- Rozkładam jedno posłanie - zawyrokował, spoglądając na rudzielca w wyzywający sposób, jakby mówiąc 'spróbuj mnie przekonać inaczej'. - Już ja cię znam, znowu mi wleziesz do łóżka, a tak przynajmniej będzie wygodniej.
Veluca mógł stroić fochy. Ba, przez ten miesiąc Vagan zdążył nabrać przekonania, że fochy leżą głęboko zakorzenione w jego naturze, więc tym się nie przejmował. Chciał się wyspać i naprawdę, bardziej by mu przeszkadzał niedostatek miejsca i twardość niż dodatkowy mały grzejnik pod kocem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cherry
Gamer
Dołączył: 13 Sie 2014
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Księżycowe Pola Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:20, 28 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
<center>Veluca</center>
Kątem oka przyuważył wyzywające spojrzenie orka i westchnął ciężko. Może w normalnej sytuacji by się kłócił. Po prostu chciałby, żeby wyszło na jego, ale nie teraz. Pamiętał o Vaganowej ranie. I o tym, że odkąd nie wygląda strasznie /i]jakoś nikt go nie słucha[/i]. To ci niespodzianka.
- Jak ci przeszkadzam, mogę przytulić się do Tiny. Jest przemiła.... Chociaż niestety nie mogę się z nią porozumiewać w tym stanie - ostatnie zdanie wymamrotał do siebie.
- Jestem śpiący od tego ciepła, przyjmę cokolwiek - mruknął ostatecznie. Naprawdę czuł tak dobrze, że najchętniej poszedłby spać, chociaż dzisiaj zupełnie nic nie robił. Poza marznięciem zanim tu przybyli.}
Szczerze mówiąc, ma ochotę przespać całe dziesięć dni, ale to ludzkie ciało wydaje się... Męczyć zbyt dużą ilością snu.
Cholerna bzdura.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|