Forum www.rajdlawyobrazni.fora.pl Strona Główna
 Forum
¤  Forum www.rajdlawyobrazni.fora.pl Strona Główna
¤  Zobacz posty od ostatniej wizyty
¤  Zobacz swoje posty
¤  Zobacz posty bez odpowiedzi
www.rajdlawyobrazni.fora.pl
Miejsce dla każdego miłośnika pisania
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie  RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 
 
Księżniczka w Stajni (kontynuacja, romans, hetero, 2os)
Idź do strony Poprzedni  1, 2

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rajdlawyobrazni.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Dwuosobowe Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Księżniczka w Stajni (kontynuacja, romans, hetero, 2os)
Autor Wiadomość
Surka
Administrator
Administrator



Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:48, 09 Wrz 2014    Temat postu:
 


[i]Parsknęłam śmiechem, kiedy Oliver wydał mi polecenie i po raz pierwszy od przyjazdu do szkoły, byłam naprawdę szczęśliwa, bo się uśmiechnął. Tak, zwariowałam do reszty, zachwycając się uśmiechem chłopaka. Robił to tak rzadko, że nawet najmniejszy ruch kącików chłopaka sprawiał, że miałam ochotę skakać z radości.
- Tak jest, szefie - zasalutowałam, posyłając mu szeroki uśmiech, otwierając boks i wchodząc do niego. Pozwoliła Dantemu obwąchać się, by nabrał do mnie zaufania i dał się wyczesać.
- Byłeś już kiedyś na takim zgrupowaniu? Co to właściwie jest? Będę spała w stajni z trzodą jak pachołek, a ty paniczu, na salonach? - zapytałam, zerkając w jego stronę. Nie miałam pojęcia, gdzie pojedziemy ani co tam zastanę, ale w końskim świecie musiało to być coś ekstra, bo Oliver wyraźnie ucieszył się na wyjazd. Nie mogłam się doczekać wspólnego wyjazdu, z dala od ciągle wrzeszczącej Kate. To będzie idealne miejsce, by ponownie zbliżyć się do chłopaka. Dobrze, że nie wypiłam tej butelki Jacka Danielsa. Przez myśl przeszło mi, by go upić i wykorzystać .... Och, mam chyba w sobie na tyle seksapilu, że nie muszę go upijać. Miałam nadzieję, że nie do końca się zmieniłam i będę potrafiła jeszcze poflirtować, jak przed rokiem. Kilka słodkich uśmiechów, zwiewna sukienka i obowiązkowo kąpiel w jeziorze, nago z Oliverem. Miałam już tyle pomysłów na ten wyjazd, że najchętniej rzuciłabym szczotkę i pobiegła się pakować. Wróć, nie zdążyłam się rozpakować. Uśmiechałam się cały czas nie będąc nawet tego świadomą.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Surka dnia Wto 17:51, 09 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Valeriane
Klaus TEAM



Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:55, 10 Wrz 2014    Temat postu:
 
<center></center>
Oparłem się o drzwi i przechyliłem lekko w stronę środka boksu, uważnie obserwując konia i dziewczynę, która go czyściła. Co prawda Dante nie był agresywnym koniem, co więcej, był dobrze ułożony, ale nigdy nie wiadomo co mu odbije. Na słowo "szefie" kąciki ust lekko się jeszcze uniosły.
- Byłem, raz czy dwa, dawno temu. To kosztuje kupę kasy - przy tych słowach skrzywiłem się nieznacznie. - Chciałbym to zobaczyć - dodałem, unosząc wysoko brwi, na jej wzmiankę o spaniu z trzodą w stajni - niestety nic z tego, będziemy mieć swój pokój albo mały domek, w którym przez większość dnia i tak nie będziemy przebywać, bo będzie dużo zajęć, wykładów i lekcji praktycznych. Ty będziesz miała więcej wolnego czasu - odpowiedziałem, patrząc dziewczynie prosto w oczy. - Nie musisz jechać jeśli nie chcesz, to nie jest twój obowiązek - dorzuciłem po chwili jakimś takim złamanym głosem, co nie bardzo mi się spodobało.

Nie wiem, kiedy minęły trzy godziny. Miałem wrażenie że spięcie powoli wypuszcza z objęć mój kark i mięśnie wzdłuż kręgosłupa, kiedy tak razem z Samantą wykonywałem zwykłe czynności w stajni. To było rozluźnienie podobne do tego, które doznaję przy koniach, może w mniejszym stopniu, ale i tak zadziwiające.
Zacząłem coraz częściej zerkać na zegar ścienny wiszący przy drzwiach stajni, w myślach odliczając minuty do spotkania z Kate. Coś będę jej musiał powiedzieć, a znając mnie powiem wszystko i wywołam wielką burzę, której nawet wichry na Oceanie Spokojnym by się nie powstydziły. Podejmę jakieś kroki i o czymś zdecyduję, nie miałem tylko pojęcia o czym. Równo o drugiej odłożyłem szczotki i poskładałem uwiązy, a potem odezwałem się do Samanty po raz pierwszy od piętnastu minut.
- Muszę już iść - ton miałem jak zraniony kundel. Tutaj byłem w miarę bezpieczny, a tam... kto wie.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Valeriane dnia Czw 20:41, 19 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Surka
Administrator
Administrator



Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:45, 10 Wrz 2014    Temat postu:
 


- Oczywiście, że pojadę! Nie wyobrażaj sobie, że tak szybko się mnie pozbędziesz, Oli. Chcesz mieć cały domek dla siebie?! Wiedziałam!- odezwałam się szybko, aby chłopak nie myślał, że nie chcę z nim jechać, bo chciałam i to bardzo. Rozpromieniłam się w uśmiechu, który nie odklejał się od mojej twarzy przez całe trzy godziny. Dopiero, kiedy Oliver oznajmił, że musi iść, wyraźnie przygasłam, wiedząc, że idzie do Kate.
- Jasne, dokończę i tez uciekam - powiedziałam, spoglądając na niego, jak wychodzi ze stajni.

***
Pozwolę sobie być Kate przez chwilę

Blondynka siedziała na łóżku z założonymi na piersiach rękoma, spoglądając na zegarek z zaciętą miną. Czekała na swojego chłopaka, który miał jeszcze dwie minuty, by się zjawić. Dokładnie obliczyła, ile zajmuje mu dojście ze stajni do jej pokoju, więc nie było mowy o jakimkolwiek spóźnieniu. Prosiła go już kilka razy, aby poszedł z nią na obiad do rodziców, ale on za każdym razem się wykręcał. Teraz na domiar złego zjawił się ta przeklęta Amerykanka, Samanta, która wyraźnie interesuje się Oliverem, jej Oliverem. Kiedy tak pogrążona była w rozmyślaniu o sposobach śmierci, jaką zafunduje tej czarnowłosej wiedźmie, z fantazji wyrwało ją pukanie do drzwi.
- Kotku, tęskniłam - powiedziała, gdy tylko otworzyła drzwi chłopakowi. Objęła go mocno za szyję, tuląc się do niego.
- Przepraszam, że byłam taka wstrętna. Stresuję się tym rokiem, no sam wiesz. Wybaczysz mi? Obiecuję, że to się już nie powtórzy - dodała, uśmiechając się słodko, całując go leciutko w policzek. Postanowiła, że nie będzie od razu na niego naskakiwać.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Surka dnia Sob 10:32, 21 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Valeriane
Klaus TEAM



Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:08, 10 Wrz 2014    Temat postu:
 
<center></center>
Wziąłem głęboki oddech, po czym z sykiem wypuściłem całe powietrze z płuc i zdobyłem się na odwagę żeby zapukać do drzwi. Kiedy się otworzyły, nie zastałem wcale naburmuszonej Kate ze zmarszczonymi brwiami, ale ślicznie uśmiechniętą dziewczynę, która natychmiast objęła mnie za szyję. Dziewczyny powinny się częściej uśmiechać - to dodaje im naturalnego uroku i nawet sztucznie ulepszona uroda Kate wyglądała bardziej ludzko. Uśmiechnąłem się niepewnie, lekko obejmując jedną ręką w talii.
- Nic się nie dzieje, ja też się stresuję - powiedziałem, jednocześnie odsuwając ją lekko od siebie, tak, żeby stała na wyciągnięcie mojego ramienia. Za dużo czułości źle na mnie działa, z pewnością.
Obszedłem ją i usiadłem na łóżku, nie za bardzo wiedząc od czego zacząć, jak się zachować i co dokładnie powiedzieć, a co przemilczeć. Odchrząknąłem cicho i powiodłem za nią wzrokiem, kiedy zrobiła kilka kroków i usiadła obok mnie, jakby przeczuwała że to coś ważnego. W głowie miałem kompletny mętlik i szczerze powiedziawszy bałem się jej reakcji na moje wyznanie. Nie chciałem też być dupkiem, który traktuje kobiety przedmiotowo - chociaż zapewne właśnie to robię - i rzuca albo wraca kiedy mu bardziej pasuje. Tylko że nie chciałem tkwić w tym związku i wiedziałem, że powrót do takiej relacji był dużym błędem, decyzją podjętą zbyt pochopnie, której wtedy nie przemyślałem. Ale sprawy się zmieniły. Samanta wróciła. Kate mnie zwyczajnie wkurwiała.
- Wyjeżdżam na dwa tygodnie na zgrupowanie z Dante... i z Samantą, która będzie mi pomagać przy koniu - wypaliłem jak z procy, kolejne słowa lały się za poprzednimi i nawet nie zdążyłem ich przemyśleć. Logicznym było, że jak już zacząłem to nie mogłem pozwolić sobie przerwać. - Chyba obydwoje wiemy, że ten związek to poważny błąd, zły krok, nie tą drogą wiedzie moje ani twoje życie. Ja nie kocham ciebie, a ty... Nawet nie wiem czego ty ode mnie chcesz - dodałem po krótkim namyśle. Znalazłem dłoń dziewczyny i zamknąłem ją w swojej wbiłem intensywnie spojrzenie w jej źrenice, usilnie starając się odczytać nadchodzącą reakcję. Rozpłacze się, zdenerwuje, odejdzie bez słowa? - Nie powinniśmy być razem nigdy, zdaję sobie sprawę że cię zraniłem. Przepraszam za to - zakończyłem równie gwałtownie jak zacząłem i zamknąłem się raptownie. Nie odwróciłem wzroku, czekałem na cios.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Valeriane dnia Czw 20:41, 19 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Surka
Administrator
Administrator



Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:46, 10 Wrz 2014    Temat postu:
 
Kate wiedziała, co chce jej powiedzieć Oliver. Wyczuła to już gdy przekroczył próg pokoju. Poza tym znała go na wylot. Każdy jego najmniejszy gest był przewidywalny. Przyszedł, aby z nią zerwać i tak się tez stało. A wszystko przez Samantę Martines, która skupiała na sobie całą uwagę chłopaka. Opuściła głowę czując się po raz pierwszy w życiu, jak przedmiot.
- Następnym razem, kiedy wyjedzie, nie przyłaź do mnie. A teraz wyjdź - odezwała się, nie mając zamiaru pokazywać mu, jak bardzo ją zranił. W głowie jednak już układała misterny plan, jak zemścić się na tej dwójce. Zatrzasnęła drzwi za Oliverem.
- Jeszcze tego pożałujesz - wysyczała do siebie nim opadła na łóżko, chowając twarz w poduszce.



Siedziałam przy biurku po zajęciach, spoglądając w okno za którym już było całkiem ciemno. Zerknęłam na telefon, wzdychając głośno. Zero wiadomości, jakiejkolwiek. Chwyciłam za aparat, by napisać do Olivera. Zastanawiałam się dłuższą chwilę, by w końcu napisać dwa zdania, wcisnąć na nogi trampki i ruszyć do ogrodowej altany, która mieściła się na tyłach akademika.
"Chcę cię zobaczyć. Czekam w altanie"
Weszłam po drewnianych stopniach i usiadłam na ławce, czekając na chłopaka. Nie wiedziałam czego właściwie od niego teraz chcę. Ostatni raz widzieliśmy się o czternastej, a teraz była prawie dziewiąta. Czy był z Kate? Być może. I to mnie przerażało. Nie chciałam w ogóle o tym myśleć, jednak obrazy Olivera całującego się z Kate kłębiły się po mojej głowie. Nawet nie wiedziałam, czy przyjdzie.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Valeriane
Klaus TEAM



Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:37, 06 Paź 2014    Temat postu:
 
<center></center>
Jej reakcja była nieprzewidziana, trochę nielogiczna, a na pewno w zupełności do niej nie pasująca. Zszokowany siedziałem jeszcze chwilę na łóżku i czułem, że nie mogę poruszyć nawet najmniejszym mięśniem ciała, a później sztywno się podniosłem i wyszedłem bez słowa. Zdawałem sobie sprawę, że to nie jest nasze ostatnie spotkanie, bo przecież chodziliśmy do tej samej szkoły i często na te same zajęcia. To zdawało się tylko ciągnąć w dół. Będę ją widywał, chociaż tyle namieszałem w jej życiu, prawdopodobnie mocno skrzywdziłem i ostatecznie zostawiłem samą. Z drugiej strony, poczułem lekkość której przez chwilę się nawet wstydziłem i która rozgrzała mały płomień poczucia winy. Jednak ta dziwna swoboda, jakby krępujące mnie do tej pory więzy pękły, jakbym wyrwał się z okowów i ruszył w świat. Idąc pustawym korytarzem akademika żeńskiego nagle wszystkie kolory wydały mi się bardziej soczyste, mimo że słońce chowało się za chmurami, a wszystkie kształty ostrzejsze. Liczyło się tylko to, że wyjeżdżam na zgrupowanie. I może jeszcze fakt, że jedzie ze mną Samanta.

Resztę dnia spędziłem na zignorowaniu odbywających się zajęć oraz przygotowanie wszystkich niezbędnych rzeczy na wyjazd, spakowanie się i trochę też na odpoczynek od tych wszystkich emocji, które przetoczyły mi się przez głowę w ciągu niepełnych dwunastu godzin. I kiedy już powieki zrobiły się wyjątkowo ciężkie, a poduszka miększa niż zwykle, usłyszałem sygnał telefonu informujący o przyjściu wiadomości, wzmocniony wibracją na blacie stolika. Przez chwilę chciałem ją zignorować, ale w końcu w ciężkim westchnieniem podniosłem się z łóżka i odblokowałem ekran.
Serce mi zadudniło. Senność przeszła niemal od razu.
Przez chwilę myślałem że może coś się stało, ale raczej nic na to nie wskazywało. To obudziło lekką niepewność - uczucie, którego szczerze nienawidzę. Mimo to włożyłem buty, trzasnąłem drzwiami i już po kilku minutach z lekko przyspieszonym oddechem stałem przed altaną. Było ciemno, noc zapadała coraz wcześniej o tej porze roku, a ogród nie był dobrze oświetlony, zwłaszcza ta część z tyłu akademików. Mimo to widziałem jej ciemną sylwetkę, jakby składała się tylko z cieni. Przełknąłem ślinę i wszedłem. Ażurowe ściany nie chroniły przed wiatrem, teraz było wieczorami zimniej i dlatego przez chwilę gapiłem się na parę wodną wydostającą się obłoczkiem z jej ust przy wydechu. Wcisnąłem ręce do kieszeni, niemal pewny że mierzymy się niezdecydowanymi spojrzeniami, chociaż z tej odległości nie potrafiłem ocenić jej mimiki.
- Coś się stało? Czegoś potrzebujesz? - zadałem nurtujące mnie pytanie, zastanawiając się na co jestem potrzebny niemal w nocy w altance nieużywanej przez prawie nikogo. Przygotowałem się mentalnie na ewentualną kłótnię, wyrzuty albo pytania o Kate, chociaż jednocześnie miałem wrażenie że chodzi o coś całkiem innego.
Podszedłem do niej wolno i usiadłem na ławce tuż obok niej, lekko skręcając szyję tak, by móc patrzeć na twarz Samanty. Czułem ciepło bijące od jej ciała, mimo że nie dotykaliśmy się bezpośrednio i czułem elektryzujące spojrzenie.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Valeriane dnia Czw 20:40, 19 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Surka
Administrator
Administrator



Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:35, 19 Mar 2015    Temat postu:
 
<center></center>

Sama nie wiedziałam, czego tak właściwie chce od Olivera. Być może potrzebowałam tylko jego bliskości, której tak mi brakowało podczas pobytu w domu. Jego spojrzenie sprawiało, że cała drżałam i miałam szczerą ochotę, aby patrzył tak na mnie w nieskończoność.
- Nic się nie stało. Zaraz myślisz o najgorszym - stwierdziłam, śmiejąc się cicho. Serce waliło mi niczym młot pneumatyczny, kiedy chłopak usiadł obok mnie. Poczułam jego intensywny zapach i wywnioskowałam z tego, że pewnie niedawno wyszedł spod prysznica. Popatrzyłam na niego mimo mroku, który nas otaczał.
- Przeszkodziłam ci w czymś? Jak tam obiad z dziewczyną? Chyba nie tak źle, skoro jeszcze żyjesz - stwierdziłam, sama sobie psując humor tym, co powiedziałam. Po co ja w ogóle myślę o tej idiotce. Idiotka nie idiotka, ale Oli ją całował, a mnie nie. Zacisnęłam dłonie w pięści, starając się nie powiedzieć czegoś, co by go wkurzyło.
- Powiedz...myślałeś o mnie trochę, kiedy mnie nie było? - zapytałam nagle, opuszczając głowę i dodając w myślach, że ja myślę o nim bez przerwy. Trudno mi było się skupić, zająć czymkolwiek, bo cały czas miałam go w głowie. Kiedy w końcu przyznam się, że jestem zakochana? Bałam się, że jeśli mu to powiem, to ucieknie niczym spłoszony rumak. Oliver był inny niż wszyscy. Był wymagający i trudny,nieprzewidywalny i tak cholernie seksowny w tym swoim profesjonalizmie, że jedyne, co chciałam zrobić, to zrzucić swoje i jego rzeczy i kochać się z nim do upadłego. Teraz, tutaj, w tej altance. Wyobrażałam sobie, jak to będzie. Jak będzie mnie dotykał, całował, pieścił...Zadrżałam.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Surka dnia Czw 20:36, 19 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Valeriane
Klaus TEAM



Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:01, 19 Mar 2015    Temat postu:
 
<center></center>
Jeszcze nie tak dawno temu myślałbym że taka sytuacja nigdy nie będzie mieć miejsca. Poważnie, gdyby ktoś podszedł do mnie i powiedział - ba, gdybym tylko o tym pomyślał - zaśmiałbym się głośno, powstrzymał ironiczny komentarz, ale na pewno odwrócił na pięcie i odszedł.
Tymczasem... Sam tu przyszedłem.
Dlaczego?
Nie biorę pod uwagę niczego związanego z emocjami. Przecież Samantha to człowiek a nie koń. Tak, bardzo mądrze - ona do ciebie gada a ty porównujesz ją do parzystokopytnych. Ciągnij tak dalej Oliver, a skończysz jako odludek albo w psychiatryku. Jej nagłe pytanie mnie zaskoczyło, a odpowiedź nie przyszła mi na myśl od razu, musiałem się zastanowić.
- Trochę... - nie powstrzymałem wrednego uśmiechu, którego mogła nie zauważyć ze względu na panującą ciemność. - Brakowało mi pomocy w stajni, dawno nie widziałem cię z widłami. I dawno nie spędziłem nocy w samochodzie ani nie spotkałem nikogo kąpiącego się nago w jeziorze o północy. - Kiedy uświadomiłem sobie że paplam bez sensu, od razu się zamknąłem. Zapadła cisza, a w mojej głowie przewijało się mnóstwo obrazów, wszystkie związane z tym co stało się w moim życiu po przybyciu Amerykanki do szkoły. Ten czas mocniej wyrył się w mojej pamięci.
Zerknąłem na dziewczynę i zauważyłem, że ona patrzy na mnie. Wystarczyło tylko żebym się nachylił... A kiedy już to zrobiłem, odległość między naszymi wargami przestała istnieć. Jej zapach spowodował że zaszumiało mi się w głowie, ciepło jej ciała działało pobudzająco. Nigdy nie czułem czegoś takiego mimo że całowałem już niejedną dziewczynę. Pożądanie.
Wyciągnąłem dłonie przed siebie, pozwalając by instynkt wziął nade mną górę. Jedna dłoń spoczęła na dole pleców, druga na potylicy dziewczyny. Mimo że byliśmy blisko jak nigdy, nagle pragnąłem jej jeszcze bliżej.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Surka
Administrator
Administrator



Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:18, 19 Mar 2015    Temat postu:
 
<center></center>

Zaśmiałam się kręcąc głową, gdy się odezwał. Romantyk, nie ma co. Taki właśnie był, w takim Oliverze się zakochałam i takiego chciałam. Gdy spojrzałam ponownie w jego stronę, by się odgryźć, on nagle zaczął się do mnie zbliżać. Miałam wrażenie, że czas nagle zwolnił swój bieg, że wszystko dookoła rozpływa się, a my unosimy się w przestrzeni, dryfujemy spokojnie, niespiesznie. Poczułam jego ciepłe dłonie na swoim ciele i gdyby nie to, że siedziałam, to pewnie padłabym na ziemię, jak spetryfikowana uczennica sagi o Harrym Potterze. Tak, czytałam! Rozwarłam szeroko oczy nie wykonując żadnego ruchu. Byłam tak spanikowana, że jedyne, co mogłam zrobić, to oddychać. Nie chciałam go wystraszyć i spłoszyć.
- Oli...- szepnęłam niemal bezgłośnie, przysuwając się do niego znacznie bliżej, tak że sekundę później siedziałam już na jego kolanach, mocno go obejmując. Ułożyłam dłonie na jego policzkach, nie odrywając nawet na moment ust od jego warg.
- Długo kazałeś mi na to czekać- odezwałam się drżącym głosem, jedną dłoń przesuwając na jego kark, by zacząć go miziać. Nie obchodziła mnie już Kate i to, czy jest z nim. Liczyła się tylko ta chwila, a w tej chwili to mnie trzymał w ramionach. Jeśli miałabym o niego walczyć z tą blond zdzirą, to zrobiłabym to bez zastanowienia



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Surka dnia Czw 21:40, 19 Mar 2015, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Valeriane
Klaus TEAM



Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:54, 19 Mar 2015    Temat postu:
 
<center></center>
Może powinienem jednak wziąć pod uwagę emocje. Ale myślenie mi wyparowało z głowy, zostawiając po sobie tylko czystą przyjemność i radość. Uchyliłem powieki na chwilę, kiedy Samantha się odezwała i kiedy wskoczyła mi na kolana.
- Uciekłaś do Ameryki - odpowiedziałem pospiesznie, przerywając pocałunki tylko na krótką chwilę. Jakaś część mnie odetchnęła głęboko po jej reakcji na pocałunek którego szczerze powiedziawszy nawet nie przemyślałem, a już na pewno nie planowałem. Nie odrzuciła mnie, nie odepchnęła, nie wyśmiała - odpowiedziała na nie pocałunkami gorącymi jak lawa wulkaniczna, a zarazem tak delikatnymi, że wydawały się mało rzeczywiste. Całując się z nią zdałem sobie sprawę jak dobra jest w tym temacie, a co za tym idzie, przez myśl przeszło mi pytanie "Ilu mężczyzn już dotykało tych pełnych ust?" Odepchnąłem je.
Odsunąłem się lekko od dziewczyny, chociaż początkowe pragnienie zdawało się wcale nie być ugaszone.
- Musimy się wyspać, jutro wyjeżdżamy - wyszeptałem prosto do jej ust, chociaż tutaj nikt nas nie słyszał. Teraz, kiedy odzyskałem trochę trzeźwego myślenia, zastanowiłem się nad tym czy nie powinniśmy podczas wyjazdu udawać że nic między nami nie zaszło.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Surka
Administrator
Administrator



Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:06, 19 Mar 2015    Temat postu:
 
<center></center>

Wiedziałam, że to wszystko było zbyt piękne, by mogło trwać dłużej niż pięć minut. Cały Oliver i jego racjonalne myślenie. Westchnęłam, obejmując go mocniej za szyję.
- Nieee, zostańmy tutaj, albo chodźmy do mnie. Proszę. Nie idź jeszcze - odezwałam się, nie chcąc wypuścić go ze swoich rąk, bo obawiałam się, że mam jedyną i ostatnia szanse na odrobinę czułości z jego strony. Nie chciałam tego przerywać. Chciałam trzymać go w tej altanie na łańcuchu i nie pozwolić mu wyjść już nigdzie. Czułam się z tym, jak ostatnia egoistka, ale czy nie miałam prawa do odrobiny szczęścia? Tak długo jestem grzeczną dziewczynką, że chyba w końcu zasługuję na nagrodę i chciałam by był nią Oli.
- Odeśpisz sobie w autobusie - dodałam jeszcze, by go przekonać. W pewnej chwili poczułam, że jego zachowanie diametralnie się zmieniło i odniosłam wrażenie, że wręcz chce się mnie pozbyć. Odsunęłam się, by na niego spojrzeć. Zmarszczyłam brwi nie wiedząc, o co mu właściwie chodzi.
- coś nie tak?...- zapytałam, zastanawiając się, czy Oliver ma jakiś większy problem, czy po prostu nie radzi sobie z dziewczynami. Może był zestresowany zgrupowaniem lub obiadem u Kate.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Surka dnia Czw 22:09, 19 Mar 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Zobacz profil autora
Valeriane
Klaus TEAM



Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:23, 20 Mar 2015    Temat postu:
 
<center></center>
Przełknąłem ślinę, kiedy dziewczyna spojrzała mi w oczy. Była tak blisko, ale jakoś nierealnie daleko, jakby wszystko co się stało było tylko wytworem mojej chorej, spragnionej wyobraźni albo snem. Kształtowało się w moim żołądku uczucie, którego nie potrafiłem nazwać, a które rozgrzewało mnie od środka i sprawiało że chciało mi się nucić jakąś głupią melodyjkę. Zdałem sobie sprawę że nawet jakbym chciał, nie potrafiłbym odmówić tej prośbie wypowiedzianej uroczo w ten sposób i dlatego nie ruszyłem się nawet o cal z miejsca.
Z tyłu głowy pulsowała myśl, że z Kate jeszcze nie wszystko załatwione, że mam wyjazd na którym nie będzie wylegiwania się na plaży, że zacznie się ciężka praca a nie wakacje. Gdzieś jeszcze była świadomość mojego kiepskiego położenia finansowego i uzależnienia od dyrektora.
- Nic się nie stało, to tylko... - szukając właściwego słowa starałem się znaleźć takie, które nie uraziłoby Sam, bo miałem wrażenie że wszystko co robię zraża ją do mnie. A teraz, w jednej chwili, chciałem tylko żeby była szczęśliwa, żeby nie zadręczała się moimi problemami i wahaniami nastroju. - Po prostu nic - zakończyłem kulawo i uśmiechnąłem się szeroko, pierwszy raz od bardzo dawna. A potem przyciągnąłem ją do siebie i jeszcze raz mocno pocałowałem, nie potrafiąc się powstrzymać.
Płomień palił się jasno w moim żołądku, chciałem jej całej: ze swoim brakiem manier, z nie-angielskim poczuciem humoru, z ciętymi odzywkami i przede wszystkim brakiem skrępowania.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Surka
Administrator
Administrator



Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:38, 20 Mar 2015    Temat postu:
 
<center></center>

To, co zaszło między mną, a Oliverem było dla mnie, jak sen. Warto było się starać, warto było czekać dla tej jednej chwili. Jego silne ramiona, przyjemny zapach, ciepło ciała,wszystko,dosłownie wszystko sprawiało, że chciałam przy nim być. Gdy mnie całował wplotłam palce w jego włosy i odwzajemniłam pocałunek. Serce waliło mi tak mocno, że chłopak pewnie to słyszał, co wprawiało mnie w zakłopotanie. Nigdy jeszcze nie byłam tak obnażona emocjonalnie przed kimś. Czułam, że mogłabym rozpłakać się ze szczęścia. Ja, Samanta Martines, antyfanka komedii romantycznych i ckliwych słówek, wyśmiewająca się z par trzymających się za ręce i szepczących sobie na ucho wyznania. Ja sama właśnie tego pragnęłam. Chciałam być dziewczyną w słodkiej, różowej sukience, której będą wszyscy mu zazdrościli. Wsunęłam dłonie pod jego koszulkę, układając je na brzuszku i delikatnie miziając. Czułam pod palcami jego napinające się mięśnie, najmniejszy ruch kosteczek. Podobało mi się to bardziej od moich ukochanych szpilek z czerwonym spodem i czarnej sukienki z wycięciem aż do samej pupy. Gdy w końcu oderwaliśmy od siebie usta, popatrzyłam na niego przez chwilę w milczeniu. Znałam go na tyle, by wiedzieć, że coś jest nie tak. Miałam nadzieję, że chodzi o wyjazd, a nie o mnie.
- Martwisz się zgrupowaniem i zawodami, prawda? Nie masz czym. Jesteś świetny. Jestem pewna, że wygrasz. Potrzebujesz sponsora i mogę Ci w tym pomóc. Będę twoim menadżerem. Zareklamuje cie tak, że będziesz miał kilku - powiedziałam z szerokim uśmiechem, pewna swych słów.
- Co o tym myślisz? - połaskotałam go całując lekko w usta.
Chciałam pomoc mu za wszelką cenę i wiedziałam, że mogę to zrobić. Znałam Olivera, wiec proponując mu pieniądze skazałabym się na jego złość i zapewne już nigdy by mnie nie pocałował. Tego bym nie zniosła. Mogłam natomiast zrobić mu dobrą reklamę, co jest połową sukcesu. Jestem ładna, więc będą mnie słuchać, jestem inteligentna, więc zainteresuje ich to, co powiem. Sukces murowany.
- Pozwól sobie pomóc. I tak będę tam z tobą, więc zrobię coś więcej niż sprzątanie boksu konia. Proszę, Oli - uśmiechnęłam się słodko, chcąc w ten sposób go przekonać.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Surka dnia Sob 11:49, 21 Mar 2015, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Valeriane
Klaus TEAM



Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 134
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:12, 21 Mar 2015    Temat postu:
 
<center></center>
Poddawałem się jej delikatnym, niespiesznym pieszczotom i sam się dziwiłem że sprawiają tyle przyjemności mojemu ciału. Jej chłodne dłonie na mojej gorącej skórze pleców i brzucha, jej miękkie usta błądzące gdzie tylko im się podoba. Nigdy nie miałem specjalnych łaskotek - nikt nigdy nie próbował, to może dlatego mi się tak wydawało - ale jej palce powodowały, że mięśnie same mi się napinały i ledwo hamowałem parsknięcia śmiechu. Kiedy mówiła, powinienem jej słuchać, ale byłem zdolny co najwyżej patrzeć na poruszające się usta wypowiadające kolejne słowa. Nie potrafiłem zebrać myśli choć głęboko w podświadomości nadal czaiły się złe myśli.
Zamruczałem pod nosem, udając że rozważam jej słowa.
- Chcesz dostać awans, mam rozumieć? - skwitowałem jej wyznanie dotyczące bycia menadżerem i uśmiechnąłem się lekko na samą myśl. - Ok, ale wiesz że boks się sam nie wyczyści - dodałem, udając powagę. A później parsknąłem cichym śmiechem i przytuliłem ją do siebie.
To dziwne, że jeszcze tak niedawno skakaliśmy sobie do gardeł i przedrzeźnialiśmy się w każdej sytuacji, a docinki to była najbardziej rozwinięta forma komunikacji pomiędzy nami. Zastanawiałem się kiedy właściwie się to wszystko zaczęło, kiedy ona zapragnęła mnie, a kiedy ja zdałem sobie sprawę że ją lubię. I nie potrafiłem znaleźć odpowiedzi na to pytanie które mnie dotyczyło. Przypuszczałem mimo wszytko że stało się to podczas felernego wyjazdu do miasta, kiedy zmuszeni byliśmy do pozostania w tak ciasnej przestrzeni jaką jest wnętrze supersamochódu przez całą noc.
- Idziemy - zawyrokowałem i podniosłem się, jednocześnie podnosząc trochę Samanthę, ale moja dłoń została na jej talii. Jakoś dobrze jej tam było. Poczułem się nagle skrępowany. To co teraz... Ona idzie do siebie, a ja do siebie?
Kiedy stanęliśmy przed Akademikami, zerknąłem w stronę damskiej części i zdałem sobie sprawę z faktu, że tam znajduje się Kate. Co prawda mało mnie obchodziła opinia ludzi, ale w jej oczach nie chciałbym wyglądać jakbym swobodnie sobie skakał z kwiatka na kwiatek.
Odchrząknąłem cicho chociaż nie bolało mnie gardło.
- Chcesz wejść do mnie?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Surka
Administrator
Administrator



Dołączył: 11 Sie 2014
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:49, 21 Mar 2015    Temat postu:
 
<center></center>

Cieszyłam się, jak dziecko, kiedy usłyszałam słowa Olivera i jego "zgodę" na bycie menadżerem. Byłam pewna, że go nie zawiodę i dzięki mnie zdobędzie najlepszego sponsora. Już miałam mu opowiedzieć, jakie mam pomysły, kiedy on nagle poderwał się z miejsca, ale nie odsunął się ode mnie. Ruszyliśmy w stronę akademików i nie mogłam przestać myśleć o tym, że nie chce jeszcze wracać. Nie potrafiłabym zasnąć po takiej dawce emocji. Gdy zaproponował, bym wstąpiła do niego, z trudem powstrzymałam pisk.
- Jeśli nie jesteś jeszcze zmęczony, to chętnie wejdę. Jesteś wiec skazany na mnie przez całą noc - mrugnęłam do niego śmiejąc się cicho
- Nie martw się, wymknę się później. Nikt mnie nie zobaczy - zapewniłam, biorąc go za rękę i wchodząc do budynku, aby skierować się do pokoju Oliego. Byłam u niego raz lub dwa i nigdy nie waliło mi tak mocno serce. Powodem było pewnie to, że nigdy nie byliśmy ze sobą aż tak blisko. Czułam narastający niepokój i tremę, co spowodowane było tym, iż nie miałam takiego doświadczenia, jak chłopak zapewne się spodziewał. Myślał pewnie, że dziewczyna taka jak ja, wyszczekana i pewna siebie Amerykanka, ma przebieg, jak dwudziestoletnie auto. Prawda była taka, że mogłam nazwać się zakonnicą. Całowałam się z chłopakami, owszem. Miałam dwóch. Jednak nigdy nie czułam czegoś takiego, co podczas pocałunku z Oliverem. Weszliśmy do ciasnej windy, rozmawiając o tym i o tamtym. W zasadzie poruszaliśmy usilnie każdy możliwy temat, byle tylko nie milczeć. Jeśli o mnie chodzi, to mogłabym po prostu stać i gapić się na niego, tak po prostu. Miałam wrażenie, że są właśnie święta, a ja dostałam najwspanialszy prezent.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Surka dnia Sob 22:12, 21 Mar 2015, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rajdlawyobrazni.fora.pl Strona Główna -> Opowiadania Dwuosobowe Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Powered by phpBB © 2004 phpBB Group
Galaxian Theme 1.0.2 by Twisted Galaxy