Autor |
Wiadomość |
|
Erdalien
Administrator
Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pelplin Płeć:
|
Wysłany: Pon 19:35, 14 Gru 2015 Temat postu: Life from the grave |
|
|
Od lat ludzkości marzy się nieśmiertelność. Nie raz została przedstawiona w filmach, książkach jako coś pięknego....
Naukowcy ciągle pracują nad tym. Czy w ogóle jest możliwe to osiągnąć? Udaje się w końcu opracować specyfik, który ma przedłużyć nasze życie i sprawić, że będziemy silniejsi, szybsi i ogólnie ma poprawić wszystko. Ludzie zgłaszają się na przetestowanie go, dopiero po tym ma wyjść na rynek. Na całym świecie jest głośno o tym. Gdzie by się nie poszło, każdy będzie o tym rozmawiał. Geniusze, którzy tego dokonali, pojawiają się na okładach gazet, udzielają wywiadów. Mówi się o wielkim przełomie.
Po miesiącu widać efekty na ochotnikach. Byli silniejszy, szybsi, piękniejsi...Pojawiły się jednak pewne efekty uboczne. Osoby, które zażyły cudotwórczy lek dziennie musiały spożywać ogromną ilość jedzenia, ich głód nie był do opanowania. Najchętniej spożywali mięso. Później pojawiły się wymioty i plucie krwią. Ciało zaczęło robić się bardzo wątłe i podatne na złamania. Na koniec każdy zmarł na zawał serca.
Naukowcy jednogłośnie stwierdzili, że osoby nie stosowały się do ich zaleceń. Leku nie podano nikomu więcej. Jednak to nie był koniec. Osoby, które przybywały blisko ochotników dostały dokładnie takich samych objawów jak oni, a później zmarły. Ze świętowania każdy przeszedł na żałobę. Wszyscy mieli zostać przebadani, a ktokolwiek kto wyglądał na chorego, trafiał do izolatki. Później było jeszcze gorzej, bo lek znowu zaczął działać, ale szkoda, że przywróciło świetność ciału, które już gniło. Na ulice wyszły bestie, silne, wytrzymałe nie do końca piękne. Jedyne co chciały to jeść każdą żyjącą istotę. Jeżeli nie zostałeś zjedzony, a ugryziony po jakimś czasie stawałeś się taką bestię.
Ludzie zaczęli się łączyć w grupy. Największa została utworzona gdzieś w Ameryce, gdzie to się wszystko zaczęło. Dowództwo nad nią przejął pewien mężczyzna. Nadawał się na to miejsce i spisywał dobrze. Każdy zdawał sobie sprawę z tego, że ci, którzy to wszystko rozpoczęli, mieli antidotum. Gdy udało się założyć dobry obóz, zebrać broń i każdego nauczyć dyscypliny po prostu być zgraną grupą zaczęło planować, zdobycie czego pragną. Małżeństwo, które najczęściej pojawiało się w mediach i najbardziej się podpisywało pod to, mieli córkę. Była przy nich praktycznie cały czas. Widać było, że są bardzo dumni z niej. Nie raz chwalili się tym, jak bardzo zgraną rodziną są. Miód malina. Postanowiono porwać dziewczynę. Nie było to takie trudne. No, ale porwali ją i co dalej? Jest mało winna. Zaczęto szantaż, że zrobią jej krzywdę. Już zaczęto ją traktować jak zwierzę. Jednak dowódcy zrobiło się żal dziewczyny i nakazał przestać, ale wolno jej nie puścił. Po rozmowie z nią okazuje się, że nie miała pojęcia o wszystkim. Czuje się winna za rodziców i postanawia pomóc grupie mimo tego, że nie jest mile widziana i większość jest nie w porządku wobec niej. Co będzie dalej? Lepiej czy gorzej? Jak potoczą się relacje tej dwójki? Tego nie wie nikt...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Erdalien
Administrator
Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pelplin Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:44, 14 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Imię: Nieznane
Nazwisko: Nieznane
Pseudonim: Ragnarok
Wiek: Nieznany
Wzrost: 190 cm
Postawa: Dobrze zbudowany
Waga: 103 kg
Pochodzenie: [informacja tajna]
Cechy szczególne: blizny na twarzy
Informacje dodatkowe:
-Prawdopodobnie dawniej poszukiwany przez służby specjalne;
-Pojawił się nie wiadomo skąd;
Mówi się, że jest byłym przestępcą z grupy [usunięto], która była wielokrotnie oskarżana o [usunięto].
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Erdalien dnia Pon 21:46, 14 Gru 2015, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:30, 14 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
P E R S O N A L I A
♦ g o d n o ś ć || Vivien Ann Dollanganger
♦ p r z e z w i s k a || Vi, Viv
♦ d a t a u r o d z e n i a || 13 Września
♦ z n a k z o d i a k u || Panna
♦ w i e k || 22 lata
♦ p ł e ć || piękna
W Y G L Ą D
♦ w z r o s t || 1.67 m
♦ w a g a || W normie
♦ s y l w e t k a || Zgrabna
♦ w ł o s y || Ciemnobrązowe, grube, za tyłek
♦ o c z y || Szmaragdowo zielone
♦ c e r a || Jasna
C I E K A W O S T K I
♦ Nie umie pływać
♦ Rozpieszczona córeczka tatusia
♦ Asertywna i uparta przeważnie również pyskata, ale i potrafi być empatyczna
♦ Niezbyt wysportowana
♦ Typowy humanista
♦ Pewna siebie
♦ Sprawia wrażenie egoistki
♦ Dobra aktorka
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez aleksandrytowa dnia Wto 21:54, 15 Gru 2015, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 23:47, 14 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
V I V I E N
Obecna sytuacja zmieniła moje życie, ale nie jakoś szczególnie. Przestałam uczęszczać na studia jako, że już nie było uczelni i kogoś kto by mnie uczył. Jakoś sama sobie radziłam. Rodzice siedzieli dużo czasu w laboratorium. Czasami ojciec do mnie zajrzał. Ja ogólnie siedziałam sobie niedaleko w takim małym salonie. Po obiedzie zawsze wychodziłam na spacer na ogród. Byliśmy daleko od tego zombie i ludzi co tylko chcieli naprawić błędy. Lek był idealnie zaprojektowany. Wina leży po ich stronie. Nam jednak nic nie groziło. Tak mi przynajmniej wmawiano. Wydawało mi się to momentami podejrzane. Zbyt proste? To było jakoś za łatwe. Dużo mówiono o antidotum. Ponoć jest, ale z jakiś przyczyn nie wolno go używać? Nigdy nie byłam dobra w przedmiotach ścisłych i nie jestem wstanie sobie wyobrazić jakby miało działać. Upiekło mi się. Chociaż też chciałam brać w tym udział, ale mi zabroniono. Szkoda.
Na obiedzie wyjątkowo zjawili się rodzice. Mama jak zwykle się słowem nie odzywała, ale tato podjął się ze mną rozmowy. Rozmawialiśmy o mojej nauce. Nie ukrywam, że szła mi opornie. Dostałam chwilowego lenia. Skupiłam się na czytaniu zaległych książek. Dużo rozmawiałam z resztą osób pracujących z rodzicami. Oprócz mnie było mało osób w takim wieku jak ja. Głównie też dzieci pracowników laboratorium. Z jedną osobą miałam już wcześniej dobry kontakt. Częste wypady po wykładach na kawę.
Po obiedzie poszłam jak zwykle do ogrodu z książką. Usiadłam w swoim ulubionym miejscu i wzięłam się za czytanie. Poprawiłam koka w jakiego związałam włosy i zapięłam bluzę jako, że wiał zimny wiatr. Teraz jakoś nie muszę się stroić. Wcześniej to wiadomo. Nie mogłam wyjść będąc ubrana w tak zwany luźny sposób. Tak większość ubrań jest czarna.
Z zaciekawieniem czytałam książkę przejęta losami głównego bohatera. Skupiłam się na tym i wszystko inne nie miało znaczenia. Niestety powinno. Poczułam się trochę dość nieswojo. Jakby coś stało za moimi plecami. Odłożyłam książkę na moment gdy miałam kichnąć. Niby nic strasznego, ale wtedy sobie zdałam sprawę, że ogród opustoszał. Siedziałam kompletnie z boku, ale widziałam stąd praktycznie wszystko. Wstałam z ziemi i się dokładniej rozejrzałam. Po chwili zawyła syrena. Alarm? Jakaś próba czy coś takiego? Mieli go użyć tylko jakby ktoś się wdarł na nasz teren. To raczej niemożliwe. Kto mądry by się nacieszył głupim ogrodem? Do środka budynku się nie dostaną. Myślmy rozsądnie. Schyliłam się po książkę. Zobaczą mnie na kamerach i wpuszczą. Muszą. Usłyszałam jakby czyjeś kroki…A potem gdy już prawie trzymałam książkę w rękach ujrzałam kawałek czyjejś nogi. Powoli podniosłam głowę do góry i ujrzałam tęgich mężczyzn. Przeraziłam się okropnie. Zanim cokolwiek zdołałam zrobić jeden kopnął mnie w brzuch. Upadłam na ziemię. Na moment zabrakło mi tchu. Co to ma być? Zostałam podniesiona do góry ktoś posłużył się do tego moimi włosami. To bolało. Dostałam w twarz i to dość mocno. Później uderzeń było o wiele więcej. Zaczęłam krzyczeć, ale pożałowałam szybko. Byli tylko brutalniejsi. Starałam się jednak uparcie dalej wyrwać, uciec, krzyczeć, ale się nie dało. To chyba tylko bardziej denerwowało tych ludzi. Komunikowali się między sobą, ale ja jedynie słyszałam szum. Obraz robił się rozmyty. Starałam się cokolwiek zrobić tak długo do momentu aż kompletnie nie padłam i po prostu zemdlałam.
Przytomność odzyskałam…Nie wiem kiedy i nie wiem gdzie. Było ciemno, zimno i wilgotno. Miejscami dostawały się promyki światła. Wyglądało to jakbym była gdzieś pod ziemią. Miałam wrażenie jakby nade mną byli normalnie ludzie. Czułam się okropnie. Wszystko mnie bolało. Nie byłam wstanie się podnieść. Zostałam właśnie pobita? Czułam okropną suchość w gardle. Miałam wrażenie jakby mi żebra połamało. Czułam własną krew na ustach. Powoli dotknęłam swojej twarzy. Oko podbite? Na pewno rozcięty łuk brwiowy. Czułam się cała spuchnięta. O co chodzi? Dlaczego ja tutaj jestem? Zostałam porwana? Po co? Niech to będzie głupi koszmar albo żart....To nie może być realne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erdalien
Administrator
Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pelplin Płeć:
|
Wysłany: Wto 8:49, 15 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
<center>Ragnarok</center>
Udało nam się wtargnąć na teren tych naukowców. Nie chciało mi się wierzyć, że tam nie było prawie żadnej ochrony, poza jednym ochroniarzem. No nic, najważniejsze, że porwanie się udało, a dziewczyna była teraz z nami w obozie na bagnach. Poszedłem do namiotu medyka i zacząłem poszukiwać bandaży i środków przeciw bólowych. Otworzyłem już prawie pustą apteczkę i wyciągnąłem z niej bandaże, jakiś alkohol i pigułki. Schowałem wszystko do kieszeni i poszedłem do niewielkiego budynku. Przed wejściem do niego stało dwóch ochroniarzu uzbrojonych w obuchy. Przepuścili mnie bez robienia problemów, gdyż ktoś i tak już musiał ogarniać ten burdel i tym kimś byłem ja. Nienawidzę tej roboty, ale ktoś musiał się tym zająć. Wszedłem do starego, zniszczonego korytarza i skierowałem się powoli w stronę schodów, patrząc co jakiś czas, czy komuś czegoś nie brakuje, albo czy ktoś mnie przypadkiem nie śledzi. Nie chciałem na razie, by inni ludzie z obozu wiedzieli o tej dziewczynie. Zszedłem w dół do jednego z podziemnych pokoi, w którym siedziała ona. Była mocno pobita, nie chciałem stracić tak ważnego zakładnika, dlatego zacząłem opatrywać jej rany, kiedy jeszcze spała, chodź ślady na palcach wskazywały na to, że już musiała się wcześniej obudzić. Sprawdziłem jej ogólny stan, nie było z nią tak źle. Nie miała nic złamane, co najwyżej poobijane żebra. Kiedy skończyłem usiadłem się na krześle obok i wyciągnąłem wcześniej przygotowane jedzenie i wodę. Czekałem, aż znów się obudzi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:38, 15 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Obudziłam się nadal w tym samym miejscu. Jak w ogóle byłam wstanie tutaj zasnąć? To jest niepojęte co się wydarzyło. Zostałam porwana…Niby proste zdanie, ale takie nierealne. Kto by się spodziewał, że kiedyś go porwą? Bardziej mnie zastanawia czemu ktoś to robił. Po co? Nie dostrzegam ani jednego sensownego powodu. Nadal czułam się okropnie. Było mi zimno w dodatku. Wszystko bolało. Czuję się tak strasznie paskudnie. Otworzyłam oczy. Powoli ręką sprawdziłam te miejsce, które wcześniej też sprawdzałam. Bandaże? Ktoś mi rany opatrzył? Powoli podniosłam się do siadu. Gdzie ja w ogóle jestem? Wcześniej nigdy nie znajdowałam się w takim miejscu. W filmach jedynie widziałam takie rzeczy. Podniosłam wyżej głowę i ujrzałam mężczyznę. Widziałam go już wcześniej? On mi to zrobił? Nie jestem wstanie sobie przypomnieć. Jego obecność i tak mnie wystarczająco zaniepokoiła. Serce zaczęło szybciej bić.
Chciałam krzyczeć, ale nie byłam wstanie. Nie uroniłam ani jednej łzy mimo, że bardzo chciało mi się płakać. Zaczęłam jedynie się odsuwać powoli od niego. Przesunęłam się pod zimną ścianę. Niech mnie zostawi w spokoju. A co jak ponownie zostanę pobita? Za co? Czemu to się wszystko dzieje? Do cholery nie rozumiem tutaj kompletnie nic. Schowałam twarz w dłoniach i czekałam na jakikolwiek ruch mężczyzny. Tysiące opcji tego co może się wydarzyć przebiegało mi przez moje myśli. Za dużo myślę za mało zrobię. Co jednak mogę zrobić? Nie widzę ani jednego rozsądnego planu. Normalnie to ktoś próbowałby uciec. Dokąd? Ja nawet nie wiem gdzie jestem. Po za tym ten mężczyzna tutaj siedzi…Niech idzie. Nie chce go tu. Spojrzałam na niego. Przełknęłam głośno ślinę. Zaczynam się coraz bardziej bać z powodu tej całej sytuacji. Niech coś się zadzieje pozytywnego.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erdalien
Administrator
Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pelplin Płeć:
|
Wysłany: Śro 22:33, 16 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Czekał przez dłuższy czas na jej wybudzenie. Musiał w końcu z nią porozmawiać o tym, po co tu jest i przy okazji spytać o jej stan zdrowia, gdyż nie chciałem, by ona za szybko nam zeszła. Znałem się trochę na anatomii człowieka, chociaż głównie wykorzystywałem tą wiedzę głównie po to, by móc bardzo łatwo załatwiać swoich wrogów. Siedział tak popijając od czasu, do czasu wodę oraz czytając gazetę.
W końcu obudziła się. Spojrzałem się na nią zimnym wzrokiem, nie ukazując żadnych uczuć, a następnie chwyciłem za kanapkę leżącą obok mnie, by jej dać, lecz ona zaczęła się cofać ze strachu. To było dla mnie zrozumiałe, gdyż to ja i kilku moich ludzi porwaliśmy ją, a do tego moja osoba pobiła ją do nieprzytomności, lecz uczyniłem to w taki sposób, by odczuła jak najmniej bólu oraz by jej za bardzo nie uszkodzić, gdyż na wytrzymałą nie wyglądała. Kiedy na swojej drodze napotkała ścianę, chwyciłem kanapkę i butelkę wody, po czym ruszyłem w jej stronę, by wręczyć jej te rzeczy które były niezbędne do przetrwania dla człowieka, a przynajmniej woda. Chodź w jej przypadku nie było to takie oczywiste, gdyż leżała tu już jakiś czas i jak do tej pory żyła w luksusie. Kiedy już dotarłem do niej, przykucnąłem przed nią i wręczyłem jej wodę i pożywienie. Spojrzałem się w jej oczy.
-Spokojnie, nie jest zatrute. Nie zależy na na twojej śmierci.
Mimo tych słów nadal mogłem dostrzec przerażenie w oczach dziewczyny. W sumie czego mogłem się spodziewać, skoro jeszcze całkiem nie dawno porwaliśmy ją z jej domu i zawlekliśmy tutaj.
-Nie zrobimy ci krzywdy - powiedziałem z uśmiechem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 23:24, 16 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Mężczyzna nie wydawał się być za sympatyczny. Nic mi się w nim nie podobało. Głos, wygląd jego ruchy. Nie podoba mi się to miejsce, obecna sytuacja. Czemu ja? Co ja komu zawiniłam. Spojrzałam na kanapkę i picie. Nie czuję głodu. Nic nie przełknę z nerwów. Normalna sytuacja dla mnie.
-Jak wspomniałeś o zatruciu sam to zaczynam mieć większe wątpliwości. Podziękuję.
Zmierzyłam go wzrokiem od dołu do góry. Wyglądam teraz pewnie tragicznie. Spanikowana i przestraszona. Strach jest czymś naturalnym, ale nie chce by go było widać. Strach jest słabością. W sumie ważne jak co robimy się bojąc. Ja spanikowana odsuwam się od tej postaci przede mną. Jest silny przy mnie wydaje się być wielki. Nie jestem jakoś wytrzymała. Taka przeciętna. W życiu nie miałam takiej potrzeby.
-Jasne to jest całkiem wiarygodne biorąc pod uwagę co wcześniej miało miejsce. Nie przeszło mi przez myśl, że cokolwiek mi się tutaj złego przytrafi.
Głos już miałam pewniejszy. Muszę opanować ten lęk. Wyprostowałam się i spojrzałam pewnie w oczy oprawcy.
-Co tutaj robię?
Rodzice. Powinni już widzieć, że mnie nie ma. Pewnie się martwią o mnie. Muszą…Jestem ich jedyną córką. Naprawią to. Pewnie za niedługo będę w domu. Cała i zdrowa. Muszę. Ja tutaj nie zostanę. Nie mogę. To nie mój czas i moje miejsce. Co planują? Jak nic mnie tutaj zabiją. Tylko nie mogę dać po sobie coś poznać. Muszę zachować spokój. Uspokój się idiotko. Będzie dobrze. Możliwe, że będzie dobrze.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erdalien
Administrator
Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pelplin Płeć:
|
Wysłany: Sob 22:38, 19 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Weź tu kogoś zapewniaj o czymś, a ta osoba i tak cie oskarży o podtruwanie. Nie lubiłem takich sytuacji. Teraz przyszedł czas, by wyjaśnić po co ona tu w ogóle jest. A może będę mógł zrobić to później. Spojrzałem się na nią. Nie mogła pozostać bez jedzenia i wody. Musiałem coś wymyślić. Spojrzałem się znów na nia, po czym na kanapkę. Chwyciłem ją i odgryzłem kawałek, po czym przełknąłem. Następnie wziąłem łyk wody.
-Widzisz, nie jest zatrute. Gdyby było wyciągnąłbym swoje, a twojego bym nie ruszył. - powiedziałem spokojnie.
Znów podsunąłem jej pod nos pożywienie z nadzieją, że jednak dziewczyna zacznie jeść. W końcu też musiało nadejść to pytanie. Co ona tu robi? Nie byłem pewien, czy to jest czas, by jej o tym mówić. Było jeszcze zbyt wcześnie, a może to odpowiednia chwila. Musiałem podjąć decyzję.
-Wiedziałem, że w końcu o to zapytasz. No cóż, twoi rodzice nabroili i to bardzo, zresztą widać. Pewnie tobie mówili, że ludzie źle to zażywali. To nie prawda. To ich lek zmienił tych biednych ludzi w potwory, a wy teraz zaczęliście się ukrywać w swoich willach, gdy reszta ludzi została pozostawiona na pastwę losu. Najśmieszniejsze jest to, że twoi rodzice posiadają receptę na antidotum, a my wiemy, jak zrobić, by zadziałało. No cóż, to jest powód, który nakłonił nas do porwania ciebie. To wina twoich rodziców. Nie chcieli współpracować, więc ty będziesz siedziała tutaj, tak długo, aż rozpoczną współpracę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 23:05, 19 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Spojrzałam na mężczyznę jak na wariata. O czym on w ogóle mówi? To brzmi jakby było wyssane z palca. Pewnie jest. To niedorzeczne. Tato…Mama…Mama byłaby wstanie poświęcić wiele tylko i wyłącznie by osiągnąć cel. Cel uświęca środki, mawiała. To i tak niedorzeczne. Ojciec by jej na to nie pozwolił poza tym to takie gadanie. Jest człowiekiem tak samo dobrym jak ja czy ojciec. Bo nie uważam nas za ludzi złych.
-Jak ciebie słucham to żałuję, że to nie jest zatrute- mruknęłam.
Starałam się w głowie ułożyć jakiś argument. Coś sensownego na obronę moich ludzi. Otwierałam i zamykałam usta. Co bym nie chciała powiedzieć to jedno było głupsze od drugiego. Musi być jakieś wytłumaczenie czemu tak jest, a nie inaczej. Rodzice pewnie nie mają zgody od kogoś. To był często problem wszystkiego. Pamiętam nawet moi dziadkowie mieli z tym problem. Babcia wiecznie narzekała na ograniczenia. Potem jednak większą kontrolę przejęła matka…Czemu wszystko mi się tak bardzo nie zgadza?
-Staraliście się to powstrzymać? Obecnie to się pewnie roznosi poprzez ugryzienie. Nie wiem jak się ciało zachowuje po ugryzieniu, ale pewnie jest sposób by to zatrzymać.
Spojrzałam na swoje ręce. Mam na nich krew. Swoją własną. Okropne. Dobrze, że nie mdleję na widok krwi. Wzięłam od niego kanapkę i wodę. Podziękowałam. Nie wiem czemu. Tak jakoś mnie wzięło. Trzeba by się pozbyć własnej krwi. Kij wie ile mam tam jeszcze zarazków. Jednak to jest chyba niemożliwe. Mężczyzna mnie nadal przerażał tak jak cała sytuacja, ale chyba nie aż tak bardzo jak wcześniej. Chyba, że to kwestia tego, że się uspokoiłam. Postrzelałam wszystkimi kościami. Powoli zaczęłam się podnosić. Udało mi się wstać. Mój kok rozwalił się całkowicie. Zdjęłam gumkę z włosów dając im wolność. Włosy oplotły mnie całą. Część zakrwawiona część przesiąknięta zapachem tego miejsca. Na części utrzymał się zapach szamponu czyli słodkie owoce leśne. Uśmiechnęłam się. Związałam włosy z powrotem. Spojrzałam na krzesło na, którym on siedział.
-Długo tak tutaj sobie leżałam? Tak poza tym jestem Vivien.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erdalien
Administrator
Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pelplin Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:09, 22 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Miałem ochotę wybuchnąć śmiechem. Było wiadome, że są tylko dwa sposoby na to, żeby to zatrzymać. Antidotum dla tych, co nie zostali ugryzienie, lub wybić wszystkie zombie. Jak dla mnie, jedno wiązało się z drugim, lecz bez azylu nie było to możliwe, a bagna może i były bezpieczne, lecz nie ułatwiały leczenia ugryzionych, ani rannych. Ogólnie na leczenie ugryzionych mieliśmy sposób, lecz był on bardzo brutalny. Trzeba było odciąć kończynę do czterech godzin od ugryzienia, chodź ja miałem dziwne szczęście, ponieważ mimo ugryzienia nie zmieniłem się, co dało moim ludziom nadzieję na zwycięstwo, bądź spokojne życie dla tych, co nie byli, bądź nie chcą walczyć. Dziewczyna była na obecną chwilę zbyt naiwna i dobrze o tym wiedziałem, dlatego nie zbyt nam się przyda, chodź z jej postura i ciałem mogła robić za zwiadowcę, gdyż mogłaby poruszać się bezszelestnie, albo koniec końców, gdy jej rodzice nie odpowiedzą skończy jako obozowa dziwka. Chodź nie chciałbym do tego dopuścić. Nagle jej słowa mnie zdziwiły. Jeszcze przed chwilą bała się, a teraz mi się nawet przedstawiła. Vivien, ciekawe imię, chodź ja sam nie miałem ochoty się przedstawiać, to jednak wypadałoby. Nie chciałem zatracić resztek człowieczeństwa, dlatego należy się również przedstawić.
-Mówią na mnie Ragnarok.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 11:56, 24 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
-Ragnarok…Dobrze to wymawiam? Prawie jak Roger. Ciekawie. Pozwolę sobie usiąść na tym krześle. Dzięki za opatrzenie ran chociaż obeszło by się bez tego.
Zaczęłam się zastanawiać mocno nad tą całą sytuacją. Czy może być jak on mówi? Po co miałby kłamać? Dla zabawy chyba się nie porywa rozpieszczonej dziewczyny. To jak wrzód na dupie.
-Mają przewagę wiesz o tym? Nie wiem czy liczebną, ale na pewno zbrojną. Nie działają pochopnie. Głównie to moja matka nie działa pochopnie, a ona ma władzę teoretycznie kto inny, ale jest jej ta osoba oddana. Najprawdopodobniej ich pierwszym działaniem będzie atak. Bardzo szybko możecie się spostrzec czy coś planują czy nie. Parę metrów dalej od miejsca w którym ja byłam nie ma kompletnie zasięgu kamer i wszystko o wiele lepiej widać. Tylko tam się częściej ludzie kręcili. Uważajcie na chemikalia ciesz się póki możesz spokojnie złapać oddech albo nic ci nie wyżera skóry.
Pewnie to mało przydatne informacje i oczywiste. Nie za bardzo się zagłębiałam w to jak oni funkcjonują, ale wiem, że to co tworzyli nie było dobre. Broń chemiczna.
-Nie potrafią się bronić przed zombie. Miej to na uwadze, a odcięcie ich od prądu to jak zabranie tlenu ogniu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erdalien
Administrator
Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pelplin Płeć:
|
Wysłany: Pią 22:54, 25 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
-Nie mam pojęcia dlaczego mi to mówisz. Czyżbyś mi zaufała? - wybuchnąłem śmiechem - nie, to nie to. Nie mam pojęcia dlaczego, lecz nie obchodzi mnie to zbytnio, gdyż ja to wszystko wiem. Jeśli chodzi o nasze uzbrojenie, nie martw się, możesz mi wierzyć lub nie, lecz to nie o uzbrojenie chodzi, a umiejętności i ludzi, a ci co tu są nie dadzą się tak łatwo, a w dodatku ja ich szkoliłem i ciebie też mógłbym wyszkolić, lecz nie wiem, czy mogę ci zaufać. Jeśli pokażesz mi, że warto ci zaufać dam ci parę lekcji.
Wyciągnąłem spod kurtki piersiówkę i pociągnąłem łyk mojej ulubionej whisky.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pią 23:06, 25 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
-To jakaś prowokacja? Brzmi jak prowokacja. Uwierz mi jeszcze bardzo dużo nie wiecie. Bardzo. Lekcje? Za silna to ja nie jestem i siły raczej nie zyskam. Nie wiem czy widzisz posturę mojego ciała. Całe życie jedynie gram w teatrze i tańczę. Jestem jedynie wygimnastykowana i swego czasu w szkole brali mnie na durne zawody. Dość szybko biegam. Nic ze mnie dobrego nie będzie, ale jestem uparta więc jak coś to proszę bardzo. Można mi ufać o ile ja mogę ufać wam.
Kanapki nie tknęłam, ale wzięłam łyk wody. Uśmiechnęłam się do mężczyzny. Nie powinnam z nim w ogóle rozmawiać. Skąd tyle wiedzą? Skąd taka pewność? Wszystkiego nie wiedzą. Ja wiele rzeczy nie wiem, a skoro ja nie wiem czegoś to oni tym bardziej. Nie zyskają żadnego kabla również. To jest wręcz niemożliwe. Oni są tak zgrani, że nie ma mowy. Chociaż jedna osoba byłaby przechylna do bycia kablem. Plus mój ojciec. Tylko najgorsza jest matka.
-Ile wiecie i skąd?
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erdalien
Administrator
Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pelplin Płeć:
|
Wysłany: Nie 18:14, 27 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
-Uwierz mi, to nie jest żadna prowokacja. - powiedziałem uśmiechając się - gdybyśmy chcieli sprowokować wojnę między nami, a bogatymi, to byśmy cię po prostu zabili, a co do treningu. Nie liczy się siła, a technika.
Wziąłem kolejnego łyka wody, gdyż zaczynało mi już powoli zasychać w gardle. Napiłem się i spojrzałem na dziewczynę.
-Skąd tyle wiemy? Mamy swoje sposoby oraz istnieje takie coś, jak szpieg, a jeśli chodzi o ciebie. Nie zamierzam wyciskać z ciebie informacji o tym co tam jest, czy coś w tym guście, ja tego nie potrzebuję, a zresztą wątpię, byś miała mi to powiedzieć.
Przeciągnąłem się i wychyliłem kolejnego łyka.
-A zresztą, jeśli chcesz tu przeżyć to masz dwie opcje. Możesz robić coś pożytecznego, ja ci daję taka możliwość, albo rozchylasz nogi przed każdym kto ci powie, że masz to zrobić. Twoja decyzja.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:30, 27 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Zmierzyłam mężczyznę zimnym spojrzeniem. Technika ta? Jasne już to widzę. Jednak nie wyobrażam siebie jako dziwki. W życiu. Jakbym chciała dawać dupy to bym poszła do pierwszego lepszego burdelu albo na autostradę. Chociaż tam by mi zapłacili tutaj wolontariat.
-Możemy spróbować z tą techniką. Nie będę dziwką.
Napiłam się wody i westchnęłam.
-Nie mogliście wziąć innego dzieciaka?
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erdalien
Administrator
Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pelplin Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:53, 29 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
-Czy będziesz dziwką, to ty sama zadecydujesz - uśmiechnąłem się - a co do nauki zaczniemy za tydzień.
Wstałem by sięgnąć tabletki z niewielkiej apteczki wiszącej na ścianie, podałem jej mały listek.
-Jeśli bolałaby cię głowa, to możesz jedną wziąć, a co do twojego pytania, byłaś najłatwiejszym celem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:44, 29 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
-Dobrze wiedzieć i dzięki.
Byłam najłatwiejszym celem...Też mi coś. Jasne. Ja najłatwiejszym celem. W ogóle co teraz? Za tydzień...Co ja przez tydzień będę tutaj robiła. Przecież to cały tydzień, a ja tutaj zamknięta.
-Przez tydzień sobie tutaj posiedzę tak w zamknięciu?
To genialne. To prze genialny pomysł. Uważam, że to najlepsze rozwiązanie. Nic lepszego nie mogło mnie tutaj spotkać. Jak będzie więcej porwanych to założę jakieś związki czy coś takiego. Jasne...Umrę jak nic.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|