|
Odwet (2 os, b.naboru, ME, science-fiction, akcja, +18) |
|
Autor |
Wiadomość |
|
Sofja
OTAKU
Dołączył: 21 Sie 2014
Posty: 372
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:29, 14 Paź 2014 Temat postu: Odwet (2 os, b.naboru, ME, science-fiction, akcja, +18) |
|
|
<center>/Aby zobaczyć źródło obrazków wystarczy na nie kliknąć\</center>
<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>
<center>W roku 2148 badacze odkryli na Marsie pozostałości starożytnej, pozaziemskiej cywilizacji.
Owe tajemnicze artefakty ujawniły zdumiewające, nowe technologie, które pozwoliły podróżować do najdalszych gwiazd. Podstawą tej niesamowitej technologii była siła kontrolująca strukturę przestrzeni i czasu.
Nazwali ja największym odkryciem w historii ludzkości.
Galaktyczne cywilizację nazywają ją jednak…</center>
<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>
<center>W roku 2183 ludzka kolonia Eden Prime została zaatakowana przez gethy, zapoczątkowując większy konflikt pomiędzy ludźmi, a gethami znany jako Wojną o Eden Prime. Po odkryciu zdradzieckich czynów zbuntowanego WIDMA, Sarena Arteriusa w ataku na planetę, pani komandor Shepard została pierwszym ludzkim WIDMEM i wraz z załogą SSV Normandii zrealizowała plan poszukiwań Sarena, który chciał znaleźć Kanał. W czasie podążania za zbuntowanym WIDMIEM odkryli, że było to częścią większego planu zaaranżowanego przez Żniwiarza – Suwerena - by móc sprowadzić Żniwiarzy z powrotem do galaktyki.
Choć Shepard podążyła tropem Sarena przez legendarny Przekaźnik Masy Mu aż do Kanału, Suweren i cała flota gethów przypuścili atak na Cytadelę. Shepard pokonała Sarena, a flota Przymierza zniszczyła Suwerena, zapobiegając powrotu Żniwiarzy. Rady Cytadeli została uratowana, jednak by to zrobić siły Przymierza poświęciły osiem krążowników : Shenyang, Emden, Dżakartę, Kairu, Seul, Kapsztad, Warszawę i Madryt. Poświęcenie ich załóg jednak nie poszło na marne, gdyż do Rady Cytadeli dołączył przedstawiciel ludzkości – kapitan David Anderson.
Niestety miesiąc po Bitwie o Cytadelę, SSV Normandia SR-1 została zaatakowana i zniszczona przez niezidentyfikowanego napastnika, powodując śmierć pani komandor Shepard. Jakiś czas później, Systemy Przymierza oficjalnie ogłosiły Shepard „zabitą w akcji”, a Przymierze rozpoczęło poszukiwania następny pani komandor Shepard na stanowisko ludzkiego WIDMA. Obiecującego kandydata, a raczej kandydatkę niejaką panią komandor Raven Camfield, znaleźli dopiero ponad rok później.
Pani komandor Raven Camfield wraz z załogą swego statku – MIRu-16 – została wysłana na misję złapania najważniejszych agentów Cerberusa i pozyskaniu informacji o samym Człowieku Iluzji. W ślad za swym przeciwnikiem trafiła do systemów Terminusa, a konkretnie na Omegę – gdzie wpadła wprost w pułapkę swego przeciwnika. Prawie cała załoga MIRu-16 została zamordowana, przeżyła jedynie pani komandor, doktor Robert Kowalski, pani porucznik Christine Hampton, inżynier pokładowy do spraw energetyki – Thomas Ortiz, oficer i nawigator Shanna Ruff, kucharz Arthur Harrison oraz pilot Vele "Ace" Kilri, którzy dzielnie bronili swego statku przed atakiem Cerberusa. Jakby tego było mało kilka godzin później pani komandor została obrabowana przez kieszonkowego złodzieja, który miał pecha trafić na nią w tak kiepski dzień przez co już po chwili pościgu został złapany. Jak się okazało owym złodziejem był odbywający swą Pielgrzymkę quariański inżynier – Hilo’Fennas nar Yaska.
To co stanie się dalej zależy tylko od nas ^^.</center>
<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>
<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>
<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>
<center>Robert Kowalski
Lekarz Przymierza</center>
<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>
<center>Rasa: Człowiek
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 30 lat
Data urodzenia: 13.04.2154
Miejsce urodzenia: Droga Mleczna/Gromada Exodus/Utopia/Eden Prime
Wzrost: 182 cm
Waga: 78 kg
Kolor oczu: Niebieskie
Kolor włosów: Brązowe
Znaki szczególne: Brak
Charakter: Gadatliwy, cierpliwy, ciekawski, dowcipny
Doświadczenie: 2 lata pracy w klinice na Eden Prime, 3 lata pracy w szpitalu Huery, rok pracy na SSV Monako</center>
<center>Arthur Harrison
Sierżant Przymierza, kurach i złota rączka MIR-16</center>
<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>
<center>Rasa: Człowiek
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 37 lat
Data urodzenia: 16.09.2148
Miejsce urodzenia: Droga Mleczna/Gromada lokalna/Układ Słoneczny/Ziemia
Wzrost: 195 cm
Waga: 93 kg
Kolor oczu: Szare
Kolor włosów: Ciemny blond
Znaki szczególne: Liczne blizny na twarzy i prawym obojczyku
Charakter: Impulsywny, pewny siebie, uparty, kłótliwy
Doświadczenie: 7 lat służby w jednostce Przymierza na Eden Prime, 4 lata służby na SSV Gibraltar</center>
<center>Thomas Ortiz
Inżynier pokładowy Przymierza ds. energetyki</center>
<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>
<center>Rasa: Człowiek
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 32 lata
Data urodzenia: 01.06.2153
Miejsce urodzenia: Droga Mleczna/Gromada Exodus/Asgard/Terra Nova
Wzrost: 178 cm
Waga: 69 kg
Kolor oczu: Intensywna zieleń
Kolor włosów: Ciemnobrązowy z licznymi jasnymi pasemkami
Znaki szczególne: Brak
Charakter: Odpowiedzialny, pracowity, małomówny, wytrwały, lojalny
Doświadczenie: 3 lata służby na MSV Merkury, 2 lata służby na SSV Praga</center>
<center>Vele "Ace" Kilri
Pilot Przymierza</center>
<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>
<center>Rasa: Człowiek
Płeć: Kobieta
Wiek: 25 lat
Data urodzenia: 10.10.2160
Miejsce urodzenia: Droga Mleczna/Mgławica Półksiężyc/Tasale/Illium
Wzrost: 159 cm
Waga: 53 kg
Sylwetka: Szczupła, delikatna
Kolor oczu: Zielone kiwi
Kolor włosów: Jasny brąz
Znaki szczególne: Fryzura – wycięty wzorek z tyłu głowy
Charakter: Żywiołowa, wesoła, odważna, brawurowa
Doświadczenie: 2 lata służby na MSV Merkury, 3 lata służby na SSV Kolorado</center>
<center>Shanna Ruff
Oficer i nawigator Przymierza</center>
<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>
<center>Rasa: Człowiek
Płeć: Kobieta
Wiek: 26 lat
Data urodzenia: Rok 2159
Miejsce urodzenia: Droga Mleczna/Mgławica Petra/Vetus/Elysium
Wzrost: 167 cm
Waga: 55 kg
Sylwetka: Szczupła
Kolor oczu: Brąz
Kolor włosów: Ciemny brąz
Znaki szczególne: Brak
Charakter: Miła, uprzejma, grzeczna, szczera
Doświadczenie: 5 lat służby w jednostce Przymierza na Elysium, rok służby na SSV Berlin</center>
<center>Christine Hampton
Porucznik Sił Przymierza</center>
<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>
<center>Rasa: Człowiek
Płeć: Kobieta
Wiek: 31 lat
Data urodzenia: 09.01.2153
Miejsce urodzenia: Droga Mleczna/Gromada lokalna/Układ Słoneczny/Ziemia
Wzrost: 173 cm
Waga: 73 kg
Sylwetka: Muskularna
Kolor oczu: Bardzo ciemny brąz – prawie czarne
Kolor włosów: Czarny
Znaki szczególne: Fryzura, kolczyki
Charakter: Porywcza, brutalna, bezpośrednia, szczera
Doświadczenie: 4 lata służby w jednostce Przymierza na Ziemi, 3 lata służby na SSV Ateny
Ciekawostki: Komandor uratowała jej rodzinę, dlatego darzy ją szacunkiem mimo, że jest od niej starsza</center>
<center>[link widoczny dla zalogowanych]</center>
</center>
<center> Hilo’Fennas nar Yaska – Sofja
Komandor Raven Camfield – Moroko</center>
<center>[link widoczny dla zalogowanych]
/Obrazki pochodzą ze stron : [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych]\
</center>
<center>[link widoczny dla zalogowanych]
/Obrazki pochodzą ze stron : [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych], [link widoczny dla zalogowanych]\
</center>
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Sofja dnia Pon 15:32, 09 Lis 2015, w całości zmieniany 8 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Moroko
Świeża krew
Dołączył: 13 Paź 2014
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:12, 14 Paź 2014 Temat postu: Temat |
|
|
<center>Raven Camfield
To miała być zwykła misja... Najzwyklejsza. Przymierze kazało mi sprawdzić opuszczoną stację Cerberusa, która podobno zawierała ważne dane Człowieka Iluzji. Od początku wydawało mi się podejrzane, że nikt jej nie zniszczył, a tym bardziej chociaż nie "wyczyścił" z tajnych informacji. Nie znam naszego największego wroga aż tak dobrze, ale jestem wręcz pewna, że nigdy nie pozwoliłby sobie na takie niedopatrzenie. Chyba, że miałby w tym jakiś cel... Nie mogłam jednak sprzeciwiać się wyżej postawionym. Poleciałam tam z całą załogą, skoro miejsce miało być opuszczone, zostawiłam na statku niewiele ludzi, z większością ruszyłam w głąb by znaleźć dane, zabezpieczyć je i zabrać ze sobą. Wiedziałam, że to będzie zasadzka, wiedziałam! A mimo to nie byłam przygotowana... Tylko ja i Christine przeżyłyśmy. Ledwo zdążyłyśmy dotrzeć na statek, na całe szczęście Ace zorientowała się co się dzieje i była już gotowa do startu. Nie wiem co by było, gdyby nie uruchomiła silników od razu, gdybyśmy musiały z Chris jeszcze biec na mostek, krzycząc po drodze, żeby odpalała. Została mi szósta... Szóstka ludzi z kilkudziesięciu, jak nie więcej. Jak to się w ogóle stało...? Podejrzewałam, że to będzie zasadzka, czemu się na nią nie przygotowałam? Przeze mnie zginęło tyle osób... A ja nadal żyje. To wcale nie pomaga. Przymierze uznało winnych ich śmierci Cerberusa, co tylko zwiększyło nienawiść do całej tej organizacji, ale ja wiem, że to moja wina. To ja byłam ich liderem, ja się na to zgodziłam, wiedząc co może się stać, ja ich tam zaprowadziłam, ja nie miałam ich obronić... To ja stchórzyłam i uciekłam, zamiast zginąć razem z załogą, jak prawdziwy kapitan. Jestem żałosna, rozklejam się nad ich śmiercią, kiedy giną tysiące innych stworzeń w całej galaktyce. Ale akurat ci ludzie zostaną w mojej pamięci, jak i sumieniu.
Od razu powiadomiłam Przymierze, a ono uznało, że potrzebuję czegoś w rodzaju wolnego. Chwilowo zawiesili wszystkie moje misje, żebym... Mogła dojść do siebie czy coś w tym guście. No i znaleźć nową załogę. Tym razem jednak nie chcę dużej, tylko parę osób... Tylko parę... Samą podstawę, chociaż Ace przydaliby się pomocnicy lub przynajmniej ktoś, kto mógłby jej pilnować. Nie każdemu podobają się dodatkowe atrakcje podczas lotu, które dość często nam funduje. Ja nie mam czasu, żeby ciągle przy niej siedzieć.
Aktualnie przechadzałam się po Omedze, najbliższej, hmm.. Nazwijmy to "stacją", w której mogliśmy się zatrzymać. Musiałam wrócić na Ziemię, ale potrzebowaliśmy uzupełnić zapasy, dojść do siebie... Nie tylko mi jest po tym wszystkim trudno. Na statku została tylko Shenna, głównie do towarzystwa Ace, która rzadko kiedy chciała rozstawać się ze swoim wielkim, metalowym "dzieckiem". Reszta porozchodziła się gdzieś, znaleźć to, czego im brakowało, albo też po prostu się przespacerować. Chociaż nie było to wcale idealne miejsce do podziwiania i zaczerpnięcia świeżego powietrza, to zawsze lepsze niż chodzenie tam i z powrotem po statku. Niedługo przydałoby się wrócić... Ale to zaraz, na razie rozkoszuję się chwilą samotności. Nieważne, że wokół mnie jest pełno obcych, zamykam się w swoich myślach i jestem zupełnie sama.</center>
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sofja
OTAKU
Dołączył: 21 Sie 2014
Posty: 372
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Wto 20:31, 14 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
<center>[link widoczny dla zalogowanych]
Przeciskałem się przez tłum wprost do sklepu pewnego elkorskiego handlarza, który za decydowanie wygórowana cenę raz na jakiś czas sprzedawał mi trochę oczyszczonych produktów turiańskich. Choć jak wszyscy quarianie opuszczający flotyllę otrzymałem racje na drogę – pojemniki z wysoce skondensowaną pastą odżywczą, którą mogłem spożywać przez małą, zamykaną rurkę żywieniową w dolnej części mego hełmu – to od momentu opuszczenia Wędrownej Floty musiałem radzić sobie sam. I nikt nie przewidział – nawet ja - że nie wrócę do domu przez następnych pięć lat. Oczywiście zdarzały się podobne przypadki, dlatego też przed opuszczeniem flotylli odbyłem ciężki, sześciotygodniowy program mający na celu przygotowanie mnie na taką ewentualność ale byłem pewien, że mnie to nie spotka i wrócę najwyżej po miesiącu. Już w pierwszym tygodniu swej Pielgrzymki spotkałem się z brutalną rzeczywistością, która szybko zamieniła mą pewność siebie w kruchą nadzieję. W ciągu ostatnich pięciu lat przemierzyłem dziesiątki kolonii i stacji kosmicznych, z których każdą zaznaczałem na specjalnej mapie na moim omni-kluczu, która coraz to bardziej przypominała mapę całej Galaktyki.
Podejmowałem się wszelkiej możliwej pracy począwszy od wymieniania niedziałających światłowodów, przez czyszczenie silników, aż po mycie stołów w pewnym obskurnym barze za marnych parę kredytów, cały czas licząc na to, że jednak uda mi się w końcu znaleźć coś na tyle cennego by wrócić z tym do Wędrownej Floty i wręczyć swój dar jednemu z kapitanów statków kończąc tym samym swą Pielgrzymkę. Nadzieję straciłem ostatecznie w momencie gdy wiedziony masą romantycznych mrzonek dotarłem na Omegę, gdzie podobno żyło się wspaniale nie nękanym przez rząd i prawa, a za każdym rogiem czekała na ciebie niezwykła przygoda. Niestety o tym jak naprawdę żyje się na Omedze przekonałem się zdecydowanie za późno - konkretnie gdy skończyłem bez grosza przy duszy zmuszony walczyć nieustannie o swoje życie obawiając się czekającej za rogiem przypadkowej śmierci. I prawdopodobnie gdyby nie wrodzone u quarian absolutne wyczucie kierunku oraz noszenie poubieranych na mój kombinezon różnych, niekoniecznie do siebie pasujących ubrań, dzięki czemu potrzeba było trochę dłuższej chwili niż normalnie by rozpoznać we mnie quarianina, już dawno moje martwe ciało skończyłoby w jakimś rynsztoku.
Gdy wreszcie dotarłem do odpowiedniego stoiska od razu zostałem rozpoznany przez elkora, który przywitał się, a gdy dojrzał leżące na prowizorycznym blacie dwa czipy kredytowe – moje ostatnie oszczędności – sięgnął po już przygotowane dla mnie produkty, które już po chwili schowałem do wiszącego na plecach małego plecaka i poprawiwszy szalik zasłaniający mój wizjer pożegnałem się ze sprzedawcą i ruszyłem w drogę powrotną do niewielkiego lokum zlokalizowanego dokładnie po drugiej stronie stacji i swoją drogą – w jej najgorszej dzielnicy. Niestety utrzymującego się ze sprzedaży części z odzysku i okazjonalnych drobnych kradzieży quarianina nie stać na wynajęcie czegoś chociaż trochę lepszego.
Zastanawiając się nad tym jak nie zginąć i zdobyć chociaż trochę kredytów skręciłem w jedną z zatłoczonych uliczek. Przeciskałem się przez tłum, aż nie dotarłem do odpowiedniej odnogi korytarza, która wypuściła mnie na trochę mniej zaludnioną część stacji. I właśnie tam zauważyłem przechadzającą się i zamyśloną kobietę o czarnych włosach. Zdawała się myśleć nad czymś tak mocno, że zupełnie przestała zwracać uwagę na otaczających ją obcych i swoją własność. A to dla mnie – drobnego kieszonkowca - było idealną okazją na zdobycie kilku kredytów mogących choć trochę przybliżyć mnie do opuszczenia tej parszywej stacji. Lub chociaż pozwolić mi przeżyć kolejny tydzień.
Nie myśląc, więc zbyt wiele ruszyłem jak gdyby nigdy nic w przeciwną stronę niż owa kobieta, a gdy znalazłem się obok niej niby przypadkiem na nią wpadłem. Oczywiście od razu przeprosiłem ją za to ukradkiem chowając pod ubraniami kilka jej czipów kredytowych i wznawiając swą wędrówkę w jakieś nieznane kobiecie miejsce – konkretnie za najbliższy róg, za którym miałem nadzieję zniknąć jej z oczu na zawsze.</center>
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sofja dnia Wto 20:36, 14 Paź 2014, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Moroko
Świeża krew
Dołączył: 13 Paź 2014
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:06, 14 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
<center>Raven Camfield
Zaczęłam się nawet zastanawiać co będzie dalej? Jako Komandor powinnam powiadomić rodziny zmarłych członków załogi, co się stało... Wiele z nich miało małżonków, dzieci... Nie potrafię sobie wyobrazić tego, co będą teraz przeżywać. Moja matka umarła, kiedy byłam jeszcze mała. W ogóle jej nie pamiętam, nie wiem jak miała na imię, nie wiem jak wyglądała, zupełnie nic o niej nie wiem. Wypytywałam ojca, ale zawsze zmieniał temat. To było dla niego trudne, ale musiał się mną zająć. Jak nie on to kto inny? Jednak mimo to, żyje, ma się całkiem dobrze, służąc jako major na Ziemi. Nie potrafię wyobrazić sobie co mogą czuć dzieci, którzy znają swoich rodziców, wiedzą, że ich kochają, słyszą, że zawsze będą z nimi, a tu nagle przychodzi zupełnie obca kobieta i mówi, że tatuś albo mamusia już nigdy nie wróci. To musi być jeden z najgorszych momentów, jakie można sobie wyobrazić... Zbyt bardzo rozmyślam o ludzkich tragediach, zamiast skupiać się na tym co jest teraz.
Ale myślałabym nadal, gdyby ktoś na mnie nie wpadł. Początkowo w ogóle się tym nie przejęłam, tylko przejechałam wzrokiem po owym osobniku. Był wyższy ode mnie, a po jego budowie łatwo wywnioskowałam, że to mężczyzna. Raczej człowiek... Wokół jest spory tłum. Czy to takie dziwne, że ktoś o mnie uderzył, kiedy się przed niego przeciskał? Przeszłam zaledwie parę kroków, analizując ową sprawę, aż wreszcie dotarł do mnie jeden, bardzo, bardzo ważny fakt. Jesteśmy na Omedze... Omega...
Od razu odwróciłam się, wzrokiem szukając tego mężczyzny. Wszędzie tłoczyło się mnóstwo osób. Przedstawiciele najróżniejszych ras, jednak przeważali tu ludzie, vorche i batarianie. Ciężko było wypatrzyć swój cel, jednak kiedy tylko go odnalazłam, zawiesiłam na nim spojrzenie, ruszając w jego kierunku. Może błędem było chowanie broni... Powinna być na widoku, tak, żeby potencjalni kieszonkowcy wiedzieli co ich czeka za kładzenie łap na mojej własności. Zgarnie mijałam przechodzących obok, by moja ofiara nie zorientowała się, że ją śledzę. Przy okazji sprawdzałam kieszenie i faktycznie, brakowało mi kilku kredytów. Najbardziej zaskakujące jest to, że z :dobrego serca"(którego raczej nie posiadam) mogłabym oddać te pieniądze żebrakowi, ale z pewnością nie złodziejowi! Oni musieli zapłacić za swoją głupotę jeszcze więcej...
Wreszcie skręcił w mniej uczęszczaną uliczkę. Tutaj już mnie zauważył, nieznacznie przyśpieszył krok, a potem zaczął biec. Nie było dla mnie wielkim wyzwaniem dogonienie go, a także obrócenie się, mocne kopnięcie w klatkę piersiową, wykręcenie ręki, w której nagle znalazła się jego broń, tym samym wyrwanie mu jej. Zostało tylko przycisnąć złodzieja do ściany. Zdziwiłam się, kiedy usłyszałam stuknięcie. Odsunąłem jego ubrania i zobaczyłam maskę oraz kawałek kombinezonu... Quarianin?
- Masz pojęcie kogo próbowałeś okraść?! Komandor Przymierza, do tego absolwentkę N7. Quarianie to jednak sami żebracy i złodzieje, a Ciebie powinnam zabić... - przesunęłam ręką wzdłuż jego boku, trafiając tym samym na kieszeń z moimi chipami kredytowymi. Zabrałam je do prawowitego właściciela, przy okazji przeliczając. Dokładnie tyle ile mi przed chwilą brakowało. Po chwili wahania puściłam wykręconą rękę obcego, będąc pewną, że nie będzie więcej próbował się stawiać. Poza tym, jego broń jest pod moim butem. Tylko pytanie, co mam z nim zrobić? Jakoś nie widzi mi się wypuszczanie złodzieja, skoro już go mam... Mogłabym go zabić, ale tak naprawdę nie mam dobrego powodu, ukradł mi parę kredytów. Człowiekowi odcięłabym palec, ale z uwagi na to, że jego rasa posiada tylko dwa plus jeden przeciwstawny, ta opcja nie wchodziła w grę.</center>
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sofja
OTAKU
Dołączył: 21 Sie 2014
Posty: 372
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:27, 14 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
<center>[link widoczny dla zalogowanych]
Tak to zdecydowanie nie był mój dzień. Jak dotąd zawsze starałem się oszczędzać, ale kilka dni temu musiałem wymienić kilka uszczelek w swoim kombinezonie, a to wcale nie taka tania rzecz, przez co ledwo starczyło mi na zapłacenie temu elkorowi. A na ofiarę swego drobnego rabunku wybrałem kogo ? Samego komandora Przymierza, to trochę tak jakbym sam się prosił o kulkę w łeb. Nic więc dziwnego, że nie udało mi się nie tylko zgubić tej ludzkiej kobiety, ale także w dosyć krótkim czasie zostałem skopany, rozbrojony i przyparty do ściany oraz – co ciekawe – zdemaskowany. I mimo, że nosiłem na sobie solidny pancerz to mimo wszystko cios wymierzony w moją klatkę piersiową był na tyle silny by na kilka sekund zabrakło mi tchu.
- Pragnę zaznaczyć, że to kłamstwo – nie wszyscy quarianie to złodzieje, dobra ja nim jestem, ale to jeszcze nic nie znaczy. To trochę tak jakbym ja powiedział, że wszyscy ludzie są brutalni czego przed chwilą miałem przykład – stwierdziłem rozmasowując obolałą od tkwienia w jednej i niewygodnej pozycji rękę. W zasadzie nie wiedziałem czemu mówię takie rzeczy osobie, która może mnie zaraz zabić. Chyba po prostu potrzeba bronienia swego gatunku była silniejsza nawet od mojego instynktu samozachowawczego. – Ja po prostu nie jestem zbyt dobrym quarianinem, jakby było inaczej nie tkwił bym teraz na Omedze – dodałem wzruszając ramionami, by następnie zacząć uważnie przyglądać się pani komandor. Czyżbym nie tylko ja miał dzisiaj kiepski dzień ?
- Więc… Co zamierzasz ze mną zrobić ? – spytałem się chociaż doskonale wiedziałem co z reguły grozi za samą próbę kradzież na Omedze, o przyłapaniu na kradzieży nie wspominając. </center>
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sofja dnia Wto 22:29, 14 Paź 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Moroko
Świeża krew
Dołączył: 13 Paź 2014
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:04, 14 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
<center>Raven Camfield
Odważne słowa, biorąc pod uwagę, że mogłam w każdej chwili go zabić... Raczej zdaje sobie z tego sprawę, znając już moją pozycję, jak i wiedząc, że jestem w niezbyt dobrym humorze. Bo i jaki mógłby być, skoro właśnie ktoś spróbował mnie okraść?
- Nieudana Pielgrzymka? - zapytałam, krzyżując ręce na piersi. Nie byłam aż tak nietolerancyjna, jak większość ludzi. Moja wiedza o innych gatunkach była co najmniej na poziomie podstawowym. Trzeba być przygotowanym na wszystko, a w galaktyce jest ich znacznie więcej niż ludzi. Miło byłoby coś o nich wiedzieć.
- Mogłabym odciąć Ci rękę, dla ostrzeżenia. Znając jednak waszą rasę, to by Cię zabiło. Jakoś nie mam ochoty na mordowanie... - widziałam dzisiaj już dość śmierci... Chwilę myślałam co takiego mogłabym z nim zrobić. Do czego mógłby mi się przydać quarianin? Są delikatni, drodzy w utrzymaniu i beznadziejni w walce krótkodystansowej... Ale! Przecież są po części znani ze swojej wiedzy technicznej, akurat kogoś takiego nie mam... Już nie.
- Pomożesz naprawiać mój statek. Lepsze to niż śmierć, prawda? - rzuciłam krótko, pokazując wyraźnie, że nie ma żadnego wyboru. Wykorzystam go do naprawy MIR-16, czemu od razu na to nie wpadłam? Nic mu się nie stanie, ja nie będę miała na sumieniu morderstwa przedstawiciela innego gatunku, wszyscy zadowoleni. No może poza nim, nie dość, że nie udała mu się kradzież, to jeszcze będzie musiał za darmo męczyć się przy tak wielkim statku. Na szczęście uszkodzenia nie są duże, trafili zaledwie parę razy, później udało nam się ich zgubić. Co nie zmienia faktu, że wolałabym mieć pewność co do sprawności maszyny, w której mamy odbyć tak długą podróż. Po drodze nie ma już miejsca, w którym moglibyśmy się zatrzymać, chyba że lądowałabym na koloniach, co wcale mi się nie uśmiechało. Skinęłam dłonią by ze mną poszedł. Jeżeli nie, cóż... Broń mam pod ręką, chyba świetnie zdaje sobie z tego sprawę.</center>
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sofja
OTAKU
Dołączył: 21 Sie 2014
Posty: 372
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Wto 23:23, 14 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
<center>[link widoczny dla zalogowanych]
- Nieudana… - odpowiedziałem na pytanie pani komandor ciesząc się poniekąd w duchu, że ktoś znając tradycję mego ludu od razu nie przypina mi łatki niezwykle niedoświadczonej i delikatnej istoty, co poniekąd było prawdą zwłaszcza biorąc pod uwagę mój słaby system immunologicznym. I moja towarzyszka doskonale zdawała się z narzuconych quarianom przez lata życia na sterylnych statkach ograniczenia. Faktycznie istniała spora szansa na to, że gdyby teraz odcięła mi rękę nieodkażonym wcześniej i zapewne dosyć tępym narzędziem to mógłbym złapać jakąś parszywą infekcję i zginąć. A o masę groźnych dla mnie zarazków w tak brudnym i opuszczonym zaułku jak nie było trudno.
Kiedy zaś usłyszałem propozycję pani komandor przez chwile miałem wrażenie, że jakaś kolejna część mojego kombinezonu nawaliła lub zrobił to specjalny automatyczny translator, który tłumaczył mi wszystkie słowa pani komandor wymówione we wspólnym czy tam angielskim na quariański i po prostu źle zrozumiałem propozycję kobiety. W końcu kto normalny proponuje złodziejowi naprawianie statku nawet gdy ten jest quarianinem ?
- Mam naprawić twój statek? – powtórzyłem bardzo powoli wymawiając każde kolejne słowo aby mieć pewność, że zostanę dobrze zrozumiany, a gdy zauważyłem w odpowiedzi ruch ręką wzruszyłem tylko ramionami.
- Pewnie, czemu nie. Lubię naprawiać statki - odparłem z uśmiechem, który ukrył mój hełm. Prawda była taka, że fatycznie lubiłem naprawiać lub ulepszać wszelkie kosmiczne pojazdy od krążowników, przez wahadłowce, aż po kosmiczne taksówki, jednak znalezienie pracy w takim zawodzie graniczyło z cudem. Zwłaszcza wtedy gdy było się quarianinem, a tu proszę – mogę robić to co lubię i co z tego, że za darmo ? Przynajmniej wiedziałem, że nie umrę tak od razu. </center>
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Moroko
Świeża krew
Dołączył: 13 Paź 2014
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Polska Płeć:
|
Wysłany: Śro 0:11, 15 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
<center>Raven Camfield
Jest aż tak zszokowany? Przecież nie zostawię go samego, będę śledzić każdy jego ruch i upewniać się, że wszystko co robi nie zagrozi jakkolwiek bezpieczeństwu pozostałości z załogi. Gdyby nie dzisiejszy... wypadek, pewnie zleciłabym to moim inżynierom. Zacznijmy od tego, że gdyby nie ta zasadzka, w ogóle by mnie tutaj nie było! Teraz pewnie byłabym jeszcze w tej bazie, pobierając dane i każdą najmniejszą informację, jaka tylko mogłaby się przydać Przymierzu. Zamiast tego muszę powierzać dziecko Ace w ręce jakiegoś złodzieja na Pielgrzymce. Jeszcze nieudanej! Kto wie ile już mógł nie widzieć Wędrownej Floty... Byle tylko tego nie zepsuł. Z mojej strony nie czeka go nic złego, będzie musiał naprawiać jeszcze raz, ale za najmniejszy błąd Ace może go troszkę... poturbować.
- Świetnie. Ale nie chciałabym być na Twoim miejscu, jeśli cokolwiek zepsujesz. - nie groziłam mu, a tylko ostrzegałam... przed Ace. Statek nie był aż taki kawał drogi stąd, zaledwie parę minut. Ze względu na uszkodzenia dokowaliśmy w czymś co można nazwać suchym dokiem. Omega wygląda jak... Cóż, jak jakieś zacofane miejsce, gdzie mieszkają najgorsi i najbiedniejsi. Oczywiście nie wszystkich można było wrzucić do tych dwóch worków, ale z pewnością znaczną większość.
Z daleka dostrzegłam mój piękny statek, tam okropnie poharatany. Teraz musimy ogólnie poskładać go do całości, dopiero na Ziemi będę mogła oddać go do pełnej naprawy. Przydałoby się też na nowo go pomalować, ale to jedna z najmniej ważnych kwestii, dotycząca tylko estetyki. Od razu znalazłam Ace, która widząc quarianina zaczęła się niepokoić. Zła była dopiero, kiedy powiedziałam co on tu robi. Jednak szybko się uspokoiła, wiedząc, że jeśli nie naprawimy statku, nie wrócimy na Ziemię, a co gorsza możemy go w ogóle stracić. Co mielibyśmy robić na Omedze? Czekać aż przyślą do nas specjalny zespół naprawczy? Błagam...
- Tak w ogóle, nazywam się Raven. Camfield - nie chciałam, żeby mówił do mnie pani czy jeszcze gorzej, więc wolałam najzwyczajniej w świecie się przedstawić - Chodź, pokażę Ci najgorsze uszkodzenia.
Wprawdzie nie byłam tak sławna jak Shepard, więc nie musiałam nikomu podawać swojego nazwiska, ale tak robiło się to "po ludzku", inne rasy mogą mieć inne zwyczaje, prawda? Czasami nawet żałowałam, że nie byłam bliżej z Komandor, teraz nie żyje, a na dodatek mam zająć jej miejsce. Kiedy byłam na szkoleniach do N7 często ją widywałam. Nigdy nie powiedziałabym, że ta kobieta dokona czegoś takiego... Szkoda, że tak skończyła się jej historia. Nie wiem czy pobije jej wyczyn, ale skoro mam zostać jej następczynią to chyba będę musiała się postarać, prawda? Zrobić coś godnego Widma.</center>
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sofja
OTAKU
Dołączył: 21 Sie 2014
Posty: 372
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 13:59, 17 Paź 2014 Temat postu: |
|
|
<center>[link widoczny dla zalogowanych]
- Och, to jednak nie mogę ukraść wam cewek filtrujących ? Szkoda… - mruknąłem poprawiając swoje ubrania. Oczywiście nie mówiłem tego poważnie. Po prostu nie za bardzo podobał mi się fakt gdy ktoś mówił mi „tylko niczego nie zepsuj”. W końcu kto jak kto ale członkowie mojej rasy byli mistrzami w utrzymywaniu statków i pojazdów, które wszystkie inne rasy oddałyby już na złom w stanie używalności. Potrafiliśmy stworzyć coś co pomagało nam przetrwać praktycznie z niczego. Oczywiście nie każdy quarianin był specem od naprawy statków gdyż niektórzy z nas pełnili funkcje nawigatorów, ochronę, żołnierzy czy naukowców, ale ja akurat byłem inżynierem i to całkiem niezłym. A fakt, że byłem przy okazji złodziejem, który nie ukończył jeszcze Pielgrzymki nie miał tu nic do rzeczy. Po prostu nie miałem zbyt wiele szczęścia i jakoś specjalnie mnie to nie dziwiło, gdyż szczęście nie było ideą, która zwykle łączyła się z quarianami.
Spojrzałem na swoją przynajmniej chwilowo byłą broń – strzelbę wykonaną przez turiańskiego producenta Armax Arsenal, której jeszcze nie tak dawno temu ulepszyłem system autocelowania i znacznie zredukowałem odrzut - którą teraz zabrała pani komandor i ruszyć za kobietą w stronę jej statku. Na miejsce dotarliśmy zaledwie po kilku minutach i po wysłuchaniu dosyć krótkiej lecz niezwykle głośnej i wręcz wybuchowej wymiany zdań pomiędzy pilotem, a absolwentką N7 poznałem imię pani komandor.
- Hilo – rzekłem celowo zachowując nazwę swego statku matki i klanu dla siebie. Często tak robiłem – oczywiście gdy rozmawiałem z obcymi, a nie innymi quarianami – gdyż wolałem zostać uznany za bezklanowego quarianina niż po raz kolejny szargać dobre imię mego klanu.
Chwilę później rozpoczęliśmy zwiedzanie statku – oczywiście ograniczone tylko do najważniejszych pomieszczeń, w których mogło znajdować się coś wymagające naprawy. Od razu dostrzegłem kilka uszkodzeń kadłuba w tym jedno przy śluzie powietrznej co oznaczało dla mnie konieczność sprawdzenia szczelności samej śluzy, by zapobiec ewentualnej dekompresji. Poza tym oczywistym stało się sprawdzenie generatorów barier kinetycznych, szczelności silnika, katalizatorów i wielu innych rzeczy i systemów, których poprawne działanie było konieczne dla prawidłowego funkcjonowania statku.
- Najpierw trzeba będzie naprawić kadłub, a potem zająć się tym co w środku… – wypowiedziałem na głos swoje myśli gdy już skończyliśmy zwiedzanie. - To może mi trochę zająć – dodałem mając nadzieję, że pani komandor zrozumie aluzje i da mi kogoś do pomocy. W przeciwnym wypadku spokojnie mógłbym sam bawić się tym i przez kilka dobrych tygodni. A pani komandor Camfield wyglądała na kogoś dla kogo liczyła się każda minuta.
- I będę potrzebować części. Polecam poszukać ich na targach w kontrolowanej przez elkorów dzielnicy Carrd. No chyba, że wolisz części z odzysku lub czarny rynek... - stwierdziłem szykując się do rozpoczęcia napraw przez sporządzenie na moim omni-kluczu listy wszystkich potrzebnych mi od zaraz części i sprawdzania różnych odczytów między innymi dotyczących obecności w powietrzu pierwiastka zero aby móc jak najszybciej zdiagnozować ewentualny wyciek z silnika. W końcu od tego momentu miałem być odpowiedzialny za to czy w związku z uszkodzeniami statku stanie się komuś krzywda czy nie.</center>
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Sofja dnia Wto 23:29, 21 Paź 2014, w całości zmieniany 4 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nami
Administrator
Dołączył: 09 Sie 2014
Posty: 1919
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: to pytanie? Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:38, 01 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
W razie chęci wznowienia, pw, to wyciągnę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nami
Administrator
Dołączył: 09 Sie 2014
Posty: 1919
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: to pytanie? Płeć:
|
Wysłany: Sob 11:42, 07 Lis 2015 Temat postu: |
|
|
Wyciągam.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|