|
Przeniesieni w czasie (Trylogia Czasu, Romans) |
|
Autor |
Wiadomość |
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 14:22, 27 Gru 2015 Temat postu: Przeniesieni w czasie (Trylogia Czasu, Romans) |
|
|
<center>
Anglia, rok 2015. Całość na podstawie Trylogii czasu z małymi zmianami.
Postacie
Siostry Dollanganger- @Amarantha and @aleksandrytowa
Bracia Foxword- @Amarantha and @aleksandrytowa
</center>
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez aleksandrytowa dnia Nie 15:20, 27 Gru 2015, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:20, 27 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
<center>
P E R S O N A L I A
i m i ę ♦ Alexander
d r u g i e i m i ę ♦ Fredric
p r z e z w i s k a ♦ Alex
n a z w i s k o ♦ Foxword
w i e k ♦ 20 lat
p ł e ć ♦ Przystojna
k a m i e ń ♦ Rubin
z w i e r z ę ♦ Koń
o r i e n t a c j a ♦ Heteroseksualna
r o d z i n a ♦ Rodzice Rachel i Samuel Foxword, Wujek Simon i siostra Clara
A P A R Y C J A
w z r o s t ♦ 196 cm
w a g a ♦ 98 kg
s y l w e t k a ♦ Wysportowana
w ł o s y ♦ Czarne
o c z y ♦ Piwnobrązowe
c e r a ♦ Jasna
z n a k i s z c z e g ó l n e ♦ Tatuaż na plecach
C I E K A W O S T K I
♦ Zdecydowanie miłośnik kawy, nie umie bez niej żyć
♦ Ma kotkę Niunię
♦ Ścisłowiec
♦ Śpioch
♦ Dobrze gotuje
♦ Czasami wredny i zimny
P E R S O N A L I A
i m i ę ♦ Josephine
d r u g i e i m i ę ♦ Florence
p r z e z w i s k a ♦ Josie, Jo, Josep
n a z w i s k o ♦ Dollanganger
w i e k ♦ 18 lat
p ł e ć ♦ Piękna
k a m i e ń ♦ Aleksandryt
z w i e r z ę ♦ Tygrys
o r i e n t a c j a ♦ Heteroseksualna
r o d z i n a ♦ Rodzice Andrew i Monica Dollanganger, Babcia Agnes, Ciocia Anastazja i Susanne oraz kuzynki Rose i Emily
A P A R Y C J A
w z r o s t ♦ 167 cm
w a g a ♦ 56 kg
s y l w e t k a ♦ Szczupła, krągła gdzie wypada
w ł o s y ♦ Brązowe, długie z natury kręcone
o c z y ♦ Niebieskie
c e r a ♦ Jasna
z n a k i s z c z e g ó l n e ♦ Brak
C I E K A W O S T K I
♦ Uwielbia zwierzęta
♦ Śpiewa i gra na gitarze
♦ Ranny ptaszek
♦ Wszędzie byle nie w domu i szkole
♦ Wiecznie jej zimno
♦ Ma jedną przyjaciółkę Scarlett
♦ Szczera do bólu</center>
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarantha
Świeża krew
Dołączył: 26 Gru 2015
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:23, 27 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
Godność: Elizabeth Caroline Dollanganger
Płeć: Kobieta
Orientacja: Hetero
Wiek: 18 lat
Kamień: Szafir
Zwierzę: Orzeł
Waga: Odpowiednia
Wzrost: 168 cm
Włosy: Brunetka
Oczy: Zielone
Rodzina: Rodzice- Andrew i Monica, siostra- Josephine, babcia- Anges, ciotki- Anastazja i Susanne, kuzynki- Emily i Rose.
Ciekawostki: lubi czerwone róże, nie lubi przymusu, potrafi grać na pianinie, ma odstające obojczyki i dosyć ugodowy charakter, choć w gruncie rzeczy jest pełna sprzeczności; czasem mówi jedno, myśli drugie, a robi trzecie.
Godność: William Max Foxword
Płeć: Mężczyzna
Orientacja: Hetero
Wiek: 20 lat
Kamień: Ametyst
Zwierzę: Kot
Waga: Odpowiednia
Wzrost: 190 cm
Włosy: Blondyn
Oczy: Niebieskie
Rodzina: Rodzice- Samuel i Rachel, brat- Alexander, siostra- Clara, wujek- Simon.
Ciekawostki: Uparty, uzależniony od nikotyny. Ma płytki sen, potrafi grać na skrzypcach, mistrz fechtunku. Lubi wykorzystywać ludzi do własnych celów, lubi być niezależny. Podobno kiedyś się zakochał. Podobno.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 15:59, 27 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
<center> J O S E P H I N E
Rano wstałam jak zwykle wyspana pełna energii. Szybko się doprowadziłam do porządku w łazience. Zrobiłam kucyk. Okulary na nos i oczywiście mundurek. Nie cierpię go. Do swojej torby spakowałam kilka potrzebnych rzeczy z dwa zeszyty i zeszłam na dół na śniadanie. Jak zwykle musiałam czekać na wszystkich bo babcia tak każe. Najdłużej zajęło ruszenie dupy tym dwóm pięknisiom. Okropne są. Siostrę i rodziców powitałam uśmiechem. Była też ciotka jedna i druga.
-Pamiętajcie Josephine i Elizabeth by pilnować dziewczyn. Bardzo teraz będą was potrzebowały.
-Bo tapeta im zejdzie z twarzy?- mruknęłam cicho.
-To poważna sytuacja Josephine.
-Jasne, czaję.
Nadal nie wiem o co chodzi. Jednak te dwie chodziły jakby były ósmym cudem świata. Zachowywały się paskudnie jak zwykle. Czasem przesadzały, że im niedobrze mówiąc coś tam, że już niedługo. Nie mam pojęcia o co chodzi. W sumie mało mnie to obchodzi. Po zjedzeniu śniadania założyłam swoje trampki i skórę wychodząc. Na dworze poczekałam na dziewczyny.
-Tak się cieszę, że chłopcy dzisiaj znowu nas odbierają. To miłe z ich strony, prawda Rose?- zaczęła Emily.
One znowu o nich. Widuję tą dwójkę coraz częściej. Oboje mnie i siostrę traktują obojętnie w sumie to nawet lepiej. Nie wiem kim są, ale szczęśliwi na widok tych dwóch to nigdy nie byli. Po drodze dołączyła do mnie Scarlett z kawą dla mnie i dla siostry. Mokka. Scarlett wysoka brunetka o brązowych włosach i olśniewającym uśmiechem. Dobrze się uczy i kocha Sherlock'a.
-Macie kredy? Pamiętacie o tym, że macie mieć kredy przy sobie?
Jak zwykle musimy tego wysłuchiwać. Całe życie z tą dwójką muszę się użerać. Rodzice każą robić to każe babcia. Z nią się nie kłócę. Jakoś nie mam siły na to. Przez to, że obie jesteśmy uparte i musi wyjść na nasze możemy się kłócić wieczność. To męczące dlatego głównie się nie odzywamy do siebie. Kawa wchodziła we mnie wyjątkowo wolno. Nie za dobrze się czułam. Elizabeth też wyglądała jakoś blado. Pewnie obie będziemy chore. W szkole jak zwykle weszłam w tłum z Scarlett gubiąc ogon. Tutaj te rude miotły zajmą się sobą, a raczej resztą/ Przecież są piękne i takie uwielbiane. Wszyscy mają je dość tak jak ja mam dość pierwszej biologii tego dnia. Biologia jest straszna. </center>
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarantha
Świeża krew
Dołączył: 26 Gru 2015
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:02, 27 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
ELIZABETH
Wchodząc za rodzicami do jadalni od razu omiotłam stół szybkim spojrzeniem. Tak, jak podejrzewałam biorąc prysznic, bliźniaczek nie było przy stole. Oprócz tego wszyscy siedzieli na swoich miejscach, rodzice, siostra, ciotki i babcia. Tylko jak zwykle na Emily i Rose trzeba było czekać.
podejrzewałam, że gdyby to ja i Josephine byłybyśmy spóźnione na wspólny posiłek, nie tylko nikt by na nas nie czekał, ale i zostałybyśmy powitanie chłodnymi spojrzeniami babci i rodziców i obdarzone zawistnym wzrokiem kuzynek.
Zawsze przy nas zachowywały się jakby były nie wiadomo kim, kimś niezwykle ważnym. Kiedyś podsłuchałam ich rozmowę z ciotką Anastazją, jednak niezbyt dużo z tego zrozumiałam.
Zdusiłam chichot kiedy usłyszałam ripostę mojej siostry. Trafiła w sedno, szkoda tylko, że nikt oprócz nas nie zauważał ich zbyt doskonałej doskonałości. Choć może i zauważali, kto to wie. jeśli tak, to dobrze się z tym kryli.
Od stołu odeszłam druga, zaraz po Josephine żegnając się z resztą rodziny.
Chciałam być już w szkole, przynajmniej tam nikt nam jęczy nad głową, że mamy uważać na nasze zachwycające i najlepsze kuzynki. Naprawdę czasem mam tego wszystkiego dość.
Idąc do szkoły z Jo i jej przyjaciółką popijałam kawę i zastanawiałam się czy ten ciągły cyrk kiedyś się skończy.
W szkole dane nam było odpocząć od kuzynek, gdyż wtapiając się w tłum łatwo im umknęłam. Moja siostra zapewne zrobiła to samo.
Czując czyjś dotyk na ramieniu odruchowo się odwróciłam, jednak okazało się, że to tylko Lilly, moja przyjaciółka. Ruchem głowy skazałam na dwie postacie przed którymi uciekłam i z miną cierpiętnicy poszłam na nią do klasy. Od rana było mi niedobrze, miałam tylko nadzieję, że jakoś dożyję do końca lekcji.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 21:26, 27 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
<center>A L E X A N D E R
Obudził mnie telefon. Znowu dzwonili z Temple. Coś tam sobie gadali, ale mało mnie to obeszło. To tylko zwykła ich gadanina. W kółko i to samo gadają. Teraz więcej o dziewczynach, że niedługo już do nadejdzie. Już czas! Jasne. Osiemnaście lat się do tego zabierają. W porównaniu z innymi podróżnikami ja z bratem za szybko nie zacząłem, ale z nimi to bardzo szybko. Wstałem i pogłaskałem Niunię. Kotka jak zwykle spała ze mną. Zszedłem na dół do kuchni zrobić sobie kawę. Kawa. Każdy kocha kawę. Kto nie kocha kawy jest podejrzany. Zadzwoniłem do brata włączając głośnik.
-Pobudka kolego. Jak zwykle to mnie pierwszego obudzili. Pamiętasz, że dzisiaj mamy je odebrać?
To najmilsze zajęcie nie jest. Biorąc pod uwagę ile one gadają i głównie o sobie to jest tortura. Są całkiem ok, ale póki się nie odzywają. Ładne, ale nie przesadzajmy. Bywały lepsze. Bądźmy dobrej myśli. Trochę pogadałem z bratem i się rozłączyłem.
Narzuciłem na siebie szlafrok i kapcie wraz z kawą w ręku wyszedłem na balkon. Lubię pić na nim kawę. Ładne mam widoki z balkonu. Napisała do mnie Clara z pytaniem czy wstałam. Później jeszcze jedna z bliźniaczek. Dzień zapowiada się jak zwykle nudno. Trudno się jednak mówi. </center>
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarantha
Świeża krew
Dołączył: 26 Gru 2015
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 0:51, 28 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
WILLIAM
Słodki sen, i w tej chwili przede wszystkim najbardziej pożądany przerwał dzwonek telefonu. Wypuściłem wiązankę przekleństw po czym zacząłem na oślep szukać urządzenia. Przetarłem ręką oczy i spojrzałem na wyświetlacz . Alex. no jasne, aż dziw, że nie dzwonił wuj. No szlag by go! Teraz dzwoni? Dwie godziny później by to zrobił, nic by się nie stało.
Szczególnie, jak człowiek całą noc nie spał, ale co kogo to.
Z miną cierpiętnika odebrałem wzdychając słysząc przypomnienie brata. Aha. Super.
- Dzięki, byłbym zapomniał.- wymamrotałem, po czym po krótkiej chwili rozłączyłem się i z powrotem opadłem na poduszki.
W sumie miło, że przypomniał, teraz musieliśmy robić za osobistych szoferów Emily i Rose. Może w sumie nie tyle co szoferów, bo samochody przysyła loża, my mieliśmy tu konkretnie robić za niańki.
O Boże, i tak do końca życia. Nie żebym był wredny ale czasem naprawdę życzyłem im szybkiego końca. Albo mi, żebym się uwolnił od tych dwóch irytujących istotek.
[...]
Stojąc kilka godzin później przed czarnym samochodem należącym do loży spoglądałem na budynek szkoły z niesmakiem. Nigdy nie lubiłem szkoły, nauka z osobistymi nauczycielami była straszna, a co dopiero takie niemalże publiczne? Spojrzałem z ukosu na brata który stał obok mnie.
Widać było, że i on nie był zadowolony z tego gdzie jesteśmy. Czy raczej na kogo czekamy.
Czekając aż bliźniaczki skończą lekcje miałem tylko nadzieję, że si pospieszą a nie zaczną robić zbędne przedstawienie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 16:46, 28 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
<center> J O S E P H I N E
Dzień w szkole minął ok. Jak zwykle krawat i całą koszulę miałam w zupie. Po całym dniu mogłam w końcu zdjąć marynarkę i założyć tylko moją skórę. Było idealnie. Nienawidzę mundurków. Krawaty są ok. Wyglądają normalnie. Do domu jak zwykle mi się nie śpieszyło. Jedynie musiałam dziewczyny odprowadzić. Jedynie do auta, ale jednak. O matko jak ja mam tego dość. Zrobiłam to już z słuchawkami w uszach. Scarlett została na swoich zajęciach dodatkowych. Ja tylko wrócę drogą okrężną do domu.
Na widok tych dwóch panów, którym się bliżej nie przyjrzałam nigdy dziewczyny się strasznie ucieszyły. Rzuciły im na szyję. Ech. Spojrzałam na swoją siostrę, która z nami szła. Ona chyba też się źle czuje. Całe lekcje marudziłam o tym jak mi niedobrze. Westchnęłam widząc, że jednej wypadło coś z torebki. Schyliłam się to i poszłam do dziewczyną odnieść. Zaczepiłam Clarę ciągnąc za włosy. Wręczyłam jej rzecz i minęłam kompletnie obojętnie. Biedni chłopcy. Pewnie została na nich ich tapeta na ryju. Zazwyczaj ona wszędzie zostaje. Jak ja nie lubię makijażu. Zwłaszcza jaki one robią. Jest za ciężki. Niewygodny.
Poszłam do ulubionej kawiarni po ulubioną kawę i babeczki. Zakupiłam trochę na zapas i poszłam do parku. Napisałam do siostry pytanie czy coś dzisiaj robimy oraz jak się czuję. Będziemy chore jak nic.</center>
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarantha
Świeża krew
Dołączył: 26 Gru 2015
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:17, 28 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
ELIZABETH
Zmierzyłam siostrę dokładnie uważnym spojrzeniem kiedy po lekcjach po raz kolejny poinformowała mnie jak fatalnie się czuje. Wyglądała słabo, ja zresztą też czułam się nie najlepiej w porównaniu do bliźniaczek, które szybciej niż huragan wybiegły ze szkoły. A to przecież im miało być niedobrze, z tego co mówiła babka Agnes. W przeciwieństwie do Emily i Rose widok chłopaków którym towarzystwem szczycą się bliźniaczki przed szkołą wcale nie polepszył mi humoru. Jo chyba też nie, no ale trudno się spodziewać żeby było inaczej.
Nie zamierzałam nawet patrzeć w ich kierunku, skoro aż tak lepili się do tych dwóch idiotek to naprawdę musieli mieć nierówno pod sufitem. Choć może to ich towarzystwo tak ich zepsuło. W każdym bądź razie, trochę im współczułam.
pod szkołą rozstałam się z siostrą, Jo poszła w swoją stronę, a ja przysiadłam niezobowiązująco na murku i zaczęłam udawać, że pochłonęła mnie lektura książki. W rzeczywistości jednak byłam na tyle blisko samochodu, że mogłam usłyszeć pojedyncze fragmenty rozmów bliźniaczek i chłopaków. Kiedy odjechali zatrzasnęłam książkę i poszłam szybkim krokiem do parku, w którym zapewne przesiaduje Josephine. Nie myliłam się.
- Podsłuchałam ich rozmowę. Nic ciekawego, cała czwóreczka podniecała się tym, że Rose już dwa razy zakręciło się w głowie. Wielkie mi halo, o co im chodzi?- warknęłam do siostry.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 18:37, 28 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
<center> A L E X A N D E R
W końcu nadszedł ten czas gdy musiałem z bratem pojechać po dziewczyny. Były to okropne. Paskudne. Oh. Koniec. Błagam już mam dość. Ich reakcja jak zwykle była przesłodzona jak na relację w jakiej byliśmy. Czasami tam się uśmiechaliśmy za rączki trzymaliśmy i to tyle. One od razu wielkie halo. Właściwie to kazał nam je rozkochać. Hrabia cudowny człowiek. Jego biografię znam całą na pamięć. Bo mi tak każą i on mnie tym męczy. Herbatki z nim są genialne. Nie no potrafi być bardzo w porządku. Ma straszne uprzedzenia do kobiet, a na wiadomość o tym, że teraz kobiety mogą tyle co mężczyzny prawie zszedł na zawał. W całym powitaniu rozbawiła mnie chwila jak chyba kuzynka dziewczyn jedną pociągnęła za włosy. Dała jej coś co chyba wypadło. Powstrzymałem śmiech. Zmierzyłem dziewczynę od dołu do góry. Spojrzałem na brata. Jego gust. Możliwe, że mi się zdawało, ale chyba z jej słuchawek leciało Love Me The 1975. Uroczo.
-Jak wam minął dzień w szkole dziewczęta?- spytałem.
O matko mam już dość ich gadania, a dopiero gadają. Za dużo gadają za dużo o sobie. W sumie trochę wina naszego cudownego Temple. Chociaż my też potrafimy w dwójkę za dużo o sobie mówić. No w sumie zdarza się nam. Tylko te dwie lubią tego słuchać. Nie wiem czemu. To jest takie zastanawiające. Jeszcze dzisiaj będziemy musieli się przenieść w czasie. Mam książki na szczęście. W przeszłości mi nic nie działa. Niestety.</center>
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarantha
Świeża krew
Dołączył: 26 Gru 2015
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 15:37, 29 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
WILLIAM
Oczywiście nadzieje były złudne, według Emily i Rose przedstawienie musi być. Czy one zawsze robią wokół siebie tyle szumu?
Żal mi siebie i mojego brata, że będziemy musieli się nimi zajmować. Taak, szczęśliwcy z nas.
Na twarz przywdziałem jak zwykle sztywny i mocno udawany uśmiech; Alex kiedyś powiedział, że moja mina nie ma nic wspólnego z uśmiechem, ale Emily to najwyżej nie przeszkadzało.
Spiorunowałem brata wzrokiem słysząc, że był na tyle głupi, że wdał się w rozmowę.
No i super, teraz będą nawijać przez godzinę jak nie dłużej.
Otworzyłem drzwi dziewczynom i poczekałem aż wejdą do środka samochodu, dopiero potem wsiedliśmy razem z Alexem.
Droga do Temple strasznie się dłużyła, a ciągłe nawijanie Rose w niczym nie pomagało.
Niemal niezauważalnie odetchnąłem z ulgą widząc znajome budynki Temple. Nareszcie, choć na elapsję nie będą się z nami włóczyć. Jeszcze nie. No chyba, że akurat dziś się przeniosą.
Oby nie. Wiedziałem, że to prędzej czy później musi nastąpić, ale gdyby to ode mnie zależało, odwlekałbym to w nieskończoność.
Zresztą założę się, że mój brat miał podobnie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 15:49, 29 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
<center>J O S E P H I N E
-Easy drama queen nie musisz na mnie warczeć- mruknęłam do Liz.
Wszyscy mamy ich dość, ale nie musi tego tak okazywać. Matko...Niech się na nich wyżywa. Westchnęłam i wręczyłam brunetce babeczki. Niech się poczęstuje. Na razie mamy spokój. Sięgnęłam do kieszeni. Wyczułam kredę. Ciotka ostatnio świruje ciągle. Pewnego wieczoru przeszła się po całym domu i każdemu rozdała po kredzie. Poprawiłam kucyk.
-Nie chce mi się zbytnio iść do domu. A tobie? Co prawda nie czuję się za dobrze, ale cóż. Chcesz się gdzieś wybrać?
Bliźniaczek nie będzie do wieczoru. Są zajęte tymi ważnymi rzeczami. Usiadłam wygodniej na ławce i wzięłam jedną babeczkę. Mam do nich słabość. Nie ufam ludziom którzy ich nie lubią. Tak samo nie ufam ludziom, którzy słuchają rapu. Po prostu im nie wolno ufać.
-Jak ci w ogóle minął dzień w szkole?
To dziwne, ale w szkole się zazwyczaj rozstajemy. Ja w swoją stronę ona w swoją, a rude w swoją. To ostatnie jest szczęściem. Jak mają gorszy dzień marudzą, że powinnyśmy być przy nich. Jednak tylko jak mają gorszy dzień. Mają swoje koleżanki przed którymi uwielbiają się chwalić. Nie wiem czemu, ale duża część osób toleruje dziewczyny w szkole. Sama tolerancja jest czymś zaskakującym. Gdyby była jedna z nich to może by była bardziej znośna, ale we dwie są okropne. Wszędzie je faworyzują nie tylko w domu. W szkole na lekcjach każdy obchodzi się z nimi jak z porcelaną. Ciekawe jak to jest. Może kiedyś się z Lizzy przekonamy.</center>
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarantha
Świeża krew
Dołączył: 26 Gru 2015
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 18:52, 29 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
ELIZABETH
Spojrzałam z politowaniem na siostrę. Oj, coś za spokojna jest.
Czyżby grupa którą miesiąc temu złapała moja sąsiadka z ławki na matmie zbiera swoje żniwo? Możliwe, w końcu babka Agnes w zeszłym tygodniu też źle się czuła. Ale może to przez to, że najwyraźniej z idealnymi bliźniczkami sprawy nie szły tak, jak powinny.
Jedyny plus, aż mnie skręcało o co w tym chodzi.
Mama zawsze się denerwuje gdy chcemy coś od niej wyciągnąć.
Nigdy nie miałam zbyt mocnego układu odpornościowego, choroby łapałam stosunkowo wcześnie w porównaniu do Josephine, dlatego powinnam jak najszybciej wrócić do domu.
Skorzystać z okazji, że nie ma w domu Emily i Rose, wziąć tabletkę i się położyć. Jednak nie chciało mi się ruszać z ławki i ruszać przez pół miasta do domu, tu jest świeże powietrze, no i Jo.
- Wiesz, na dobrą sprawę wolałabym tu zostać. Od rana strasznie kręci mi się w głowie.- Odparłam cicho.
Zjadłam ciastko, którym poczęstowała mnie siostra
To pewnie z głodu. a przynajmniej mam taką nadzieję. Ciekawe, ja i Jo nigdy nie byłyśmy chore w tym samym czasie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 19:27, 29 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
<center>A L E X A N D E R
Uśmiechałem się do dziewczyn i do brata. Przecież musimy się uśmiechać. Jak ktoś się uśmiecha to wtedy jest zadowolony. Chociaż uśmiech Willa to nie uśmiech. Mu się wydaje, że on się uśmiecha. Ja się dziwię, że on co chwilę nie wybucha złością i nie jest wredny i oschły. To raczej jest w definicji Willa. Oschły, wredny, nie posiada serca. Jak byliśmy młodsi kiedyś zrobiłem taką całą definicję. Miał minę okropną jak mu to przeczytałem. Ogólnie to było całkiem zabawne. Nadal w sumie jest, a on niczym się nie zmienił. Niczym. Jest ciągle taki sam.
-O już Temple. Wiecie dzisiaj ponoć mieliśmy się uczyć historii.
Najbardziej się lubię uczyć historii. Bo głównie studiujemy sami książki. Co oznacza ciszę. Błogą ciszę. Cisza jest genialna. W ich towarzystwie to cud. Weszliśmy do budynku. Z uśmiechem powitałem puste korytarze. Taki właśnie jest cały budynek. Pusty. Pusty i cichy.
-Idźcie do sali ja na chwilę pomówię z Willem.
To zawsze dodatkowe minuty ciszy. Spojrzałem na brata i czekałem aż dziewczyny zejdą mi z oczu, a ich kroki ucichną.
-Jak sobie radzisz braciszku?</center>
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarantha
Świeża krew
Dołączył: 26 Gru 2015
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:24, 29 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
WILLIAM
Uśmiechnąłem się pod nosem słysząc słowa brata. Od razu załapałem o co mu chodziło. Błogosławiona cisza, która wtedy następowała. Rozbawiło mnie to jeszcze bardziej, gdyż bliźniaczki po wyjściu z samochodu należącego do strażników zgodnie stwierdziły, że nie przepadają za tymi zajęciami. One może i nie ale dla nas i naszych uszu to prawdziwe wybawienie.
- Ja? Dobrze, a czemu pytasz?- odpowiedziałem pytaniem, kiedy Alex wziął mnie na stronę i spojrzałem na nim zdziwionym wzrokiem.
Bliźniaczki o dziwo gdzieś się ulotniły, ciekawe, że nie stały za ścianą i nie czekają na nas, ale wtedy pewnie byśmy je usłyszeli z Alexem.
- Może im zwiejemy, co?- zaproponowałem bratu z błyskiem w oku i nadzieją w głosie.- Powiemy, że coś nam wypadło, na pewno się nie obrażą.- Powiedziałem z przekonaniem.
Jasne, że by się na nas nie obraziły. Za bardzo nas lubią. Bo o tym, że to coś więcej niż zwykłe zauroczenie z ich strony nawet myśleć mi się nie chciało.
Przy nich nie trzeba się wysilać, można wcisnąć im byle jaki kit i już. Zrobić słodkie oczka, powiedzieć parę słów i czekać aż jedna i druga łapią haczyk.
Powiedzielibyśmy im, że loża nas wezwała, albo, że nam coś wypadło.
Mniej czasu spędzonych z nimi, i jednocześnie zaoszczędzonego, czego chcieć więcej?
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Wto 22:35, 29 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
<center>J O S E P H I N E
Wstałam z ławki wzdychając ciężko. Złapałam siostrę za rękę zmuszając do wstania. Następnie złapałam ją pod ramię i powoli ruszyłam. Odprowadzę ją do domu. Przebiorę się i pójdę gdzieś z Scarlett. Tak to będzie dobre wyjście. Uśmiechnęłam się do dziewczyny.
-Wiem, że ci się nie chce samej wracać.
Wyciągnęłam telefon i napisałam szybko do przyjaciółki, że ma być o tej i o tej godzinie tam gdzie zawsze. Otrzymałam krótką odpowiedź "Ok". Tyle mi starczy. Będzie na pewno.
-Serio kiepsko wyglądasz. Ja też się nie za dobrze czuje, ale u mnie więcej gadania niż złego samopoczucia.
Zawsze robię z wszystkiego wielkie przedstawienie. Swoją drogą jutro mam kółko teatralne. Od małego lubiłam teatr. Bliźniaczki zawsze to krytykowały mówiąc coś tam, że one się uczą istotniejszych rzeczy. Ostatnio dla zabawy staraliśmy się odwzorować płacz aktorek z hiszpańskich telenoweli. To było trudne. Trzeba się zachowywać jak osoba nienormalna. Chociaż nie wiem jakbym się zachowała jakby mi ktoś umarł. Bo najczęściej tam chodzi o czyjąś śmierć albo zdradę. W przypadku zdrady to wszystko zostawiam w rękach prawnika. Chociaż oczywiste jest, że trochę w więzieniu bym posiedziała.
-Pomęczymy dzisiaj trochę rodzinkę pytaniami przy kolacji?</center>
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarantha
Świeża krew
Dołączył: 26 Gru 2015
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:17, 30 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
ELIZABETH
Zdziwiona zachowaniem Jo dałam jej się pociągnąć w górę, choć niechętnie. Serio wolałam tam zostać. No, ale jeśli ona wolała wracać.
- Poradziłabym sobie sama.- Odparłam cicho wiedząc że jasny sprzeciw wywołałby niezadowolenie u Josephine.
Wolałam już nic mówić, niech będzie według niej, jak zawsze zresztą. Mi to i tak zawsze było obojętne, podczas gdy Jo przykładała to tego dużą wagę. Tak przynajmniej wnioskowałam.
- To pewnie tylko przeziębienie.- Wzruszyłam ramionami.
No bo co innego jeśli nie to?
- Może też powinnaś zostać w domu?- Zaproponowałam nieśmiało, widząc jak wysyłała wiadomość do swojej przyjaciółki.
Skoro też się źle czuła, ale miała rację, czasem lubiła robić przedstawienie. proponowanie nic tu nie da, moja siostra na koniec i tak postąpi tak, jak chce. Zawsze sama podejmowała decyzje. Wątpię, żeby to się kiedykolwiek zmieniło.
Zdziwiło mnie jej pytanie.
Trochę czasu minęło, odkąd ja i Josephine przeprowadzałyśmy przesłuchania przy śniadaniu czy to kolacji. Kolacje bardziej się do tego nadawały, z śniadania w nieodpowiednim dla nich momencie ''wtajemniczeni'' według nas mogli łatwo się ulotnić tłumacząc się wyjściem do pracy, lub w przypadku bliźniaczek, szkoły.
- Pewnie.- Uśmiechnęłam się zadowolona.
Choć podejrzewałam, że pewnie i tak nic nam nie zdradzą. Trzeba by było przypuścić atak od razu na ciocię Susanne.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
aleksandrytowa
Świeża krew
Dołączył: 15 Lis 2015
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:07, 30 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
<center>A L E X A N D E R
-Nie. To by było chamskie. Przyznam kusząca propozycja, ale nie. Pójdziemy tam i damy sobie radę z nimi. Możemy się jakoś wymigać od wracania z nimi aż pod sam dom. Pewnie odbiorą je tam te ich kuzynki i tyle.
Bliźniaczki na wieść o tym będą bardzo niezadowolone. Ciągle marudzą na te dwie. Podejrzewam, że ich nienawiść jest odwzajemniona. Nie ma co się dziwić. Nie znam ich kuzynek, nawet nie wiem jak mają na imię. Ale chyba nie mogą być tak okropne jak ta dwójka.
-Daj zapalić- mruknąłem do brata.
On zawsze ma przy sobie fajki. Palacz jeden. Nie wiem ile on już pali, ale płuca to pewnie ma mocno zniszczone.
-Jak się postaramy to damy radę. Co nie?
Sam w to chyba do końca nie wierzę.</center>
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amarantha
Świeża krew
Dołączył: 26 Gru 2015
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 20:38, 30 Gru 2015 Temat postu: |
|
|
WILLIAM
Tak jak myślałem, mimo, że plan genialny, moralność Alexa skutecznie wybiła mu go z głowy. A szkoda, tyle czasu zaoszczędzonego.
Wywróciłem zniecierpliwiony oczami, ale nie odezwałem się ani słowem. Nie chciałem komentować jego dobrego uosobienia, które niestety czasem odzywało się w najbardziej nieodpowiednich chwilach.
- O tak, umrę jeśli będę musiał spędzić z nimi minutę więcej czasu.- wymamrotałem.
No taka prawda. Chyba jeszcze nigdy nikt tak mnie nie irytował jak te dwie.
Wyciągnąłem z kiszeni paczkę papierosów i podałem je z zapalniczką Alexowi.
Ciekawe, co go nagle na palenie wzięło? Oby tylko on się dodatkowo nie uzależnił, choć, jak powtarzam, ja uzależniony nie jestem, to tylko brzydki nawyk.
Prychnąłem kpiąco słysząc zapewnienie Alexa. Żartuje. Kogo on próbuje oszukać? Chyba tylko siebie, ale jeśli dzięki takim obietnicom sam się lepiej poczuje, to niech się nie krępuje.
Weszliśmy do dużej, przestronnej sali wypełnionej książkami. Pod oknami na sofach siedziały obok siebie Rose i Emily uśmiechnięte od ucha do ucha.
Szkoda tylko, że to był jeden z uśmiechów typu ''chodź kochanie, zaraz cię schrupię''. W przeciwnym razie może chętniej bym usiadł na obitej czerwoną skórą kanapie.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|