|
Za szkolnymi murami (+18, mix) |
|
Autor |
Wiadomość |
|
Czekosushi
FB.admin
Dołączył: 03 Wrz 2014
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:03, 26 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
<center>William Sliver</center>
Jak zwykle spóźniony!Krzyknąłem do siebie w myślach. Biegnąc z plecakiem na jednym ramieniu i nie zapiętą koszulą wyglądałem dość specyficznie. Wzrok starszych kobiet, które mijałem, tylko to potwierdzało. Wyciągając świstek papieru z tylnej kieszeni szybko spojrzałem co mamy za lekcje. Historia... odetchnąłem z ulgą. Ten staruszek do tej pory nie pamiętał mojego imienia. Zapukałem dość chaotycznie, po czym szybko otworzyłem drzwi. Zamknąłem je za sobą, a kiedy się odwróciłem do klasy i zobaczyłem nowego nauczyciela stanąłem jak wryty. Dopiero po chwili zorientowałem się co się dzieje.
- Dzień dobry. Przepraszam za spóźnienie. - Mruknąłem. Zacząłem się oglądać za jakimś wolnym miejscem na końcu klasy, jednak wszystko było pozajmowane. Jedynie miejsce przy Mayi i Angie było wolne. Usiadłem obok dziewczyn, wyciągnąłem potrzebne rzeczy. Zapinając koszulę próbowałem zrobić to jak najszybciej, by nie pokazywać wszystkim swojej klatki piersiowej. Nachyliłem się po chwili do niewiast.
- Nowy nauczyciel? - Zapytałem z niedowierzaniem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nami
Administrator
Dołączył: 09 Sie 2014
Posty: 1919
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: to pytanie? Płeć:
|
Wysłany: Śro 18:17, 26 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
<center> Angie</center>
Mina Mayi była bezcenna… wróć. Jeśli się nad tym zastanowić, to jednak nie taka znowu bezcenna. Jej wyjątkowość właśnie pozostała wyceniona miarą noszącą smaczną nazwę „pizza”. W dodatku opłata została uszczegółowiona o podwójny ser… Angie nie pozostało nic innego jak zgodzić się na ten układ, w końcu sama też planowała zatopić zęby w tym posiłku, zaraz po skończonych lekcjach.
Uśmiechnęła się niewinnie, kładąc dłonie na wyjętym zeszycie i mrucząc pod nosem „no cóż, no cóż”, popatrzyła na przyjaciółkę, która wyczekiwała odpowiedzi.
- Na razie robię rozpoznanie terenu… - powiedziała, odwracając po chwili głowę, aby zawiesić wzrok na mężczyźnie i znacznie ciszej niż planowała dodała, iż przy okazji podziwia. – To jego wina, że jest tak przystojny… - urwała po chwili gdy Will ulokował swój szczupły tyłek obok niej. Popatrzyła na chłopaka z myślą, że teraz jednak przydałby się bardziej odległa ławka do kontynuowania karteczkowych dyskusji, ale na to było zdecydowanie za późno.
- Tak, nowy nauczyciel. – potwierdziła, mając piekielną ochotę zauważyć jak bardzo przystojny był ów mężczyzna.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Almarien
Klaus TEAM
Dołączył: 17 Sie 2014
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Częstochowa Płeć:
|
Wysłany: Śro 19:04, 26 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
<center>Robert Grey</center>
Stał przy drzwiach, czekając cierpliwie, aż uczniowie, jeden po drugim, wejdą do środka. Ciekawym było, że jako jedne z pierwszych do klasy weszły owe dwie dziewczyny, które dostrzegł na korytarzu, nim ruszył na wyprawę po szkole. Uśmiechnął się do nich na powitanie, ale zaraz przeniósł wzrok na kolejne pojawiające się osoby, choć jego myśli jeszcze przez chwilę czepiały się dwóch uczennic. Rozumiał już, dlaczego niebieskooka dziewczyna tak się w niego wtedy wpatrywała.
Korytarz stawał się coraz bardziej pusty i, kiedy przed salą nie było już nikogo, zamknął drzwi. Pokonał parę kroków, stanął na podwyższeniu przed całą klasą, czekając jeszcze chwilę, nim wszyscy usiądą, a potem nadszedł czas by rozpocząć etap zapoznawczy.
- Witam na pierwszej lekcji po wakacjach - zaczął. - Nazywam się Robert Grey i od dzisiaj będę was uczył historii.
- Cóż za nowość, kapitanie Oczywisty - skarcił się w myślach. To było głupie, bez dwóch zdań i trochę go skołowało, więc by ukryć zdenerwowanie uśmiechnął się lekko, jednak ukazując przy tym białe zęby. Myśli pędziły przed siebie, szukając punktu zaczepienia i, na szczęście, szybko go znalazły, ale w tym samym momencie drzwi do sali otworzyły się i do sali wpadł jeszcze jeden chłopak. Widać było, że wie, gdzie się znajduje i po co, Robert odnotował więc, że po prostu się spóźnił, a chłopak potwierdził to ułamek sekundy później, na co młody nauczyciel tylko skinął głową. Poczekał, aż chłopak usiądzie, dziękując w duchu za chwilkę na ochłonięcie, a potem kontynuował, nie interesując się tym, co ów spóźniony miał do powiedzenia siedzącym obok koleżankom.
- Jak pewnie wiecie, pod koniec zeszłego roku profesor Zane uznała, że czas przejść na emeryturę - powiedział. Odruchowo zaczął masować wnętrze lewej dłoni kciukiem prawej, bo nie miał co zrobić z rękami. - Zatrudniono mnie na jej miejsce, ale opiekę nad jej uczniami przejął profesor Bowders, mnie natomiast wyznaczono do przejęcia klas, które on prowadził.
Wszystkie spojrzenia, nawet jeśli niektóre może trochę mniej uważne, były teraz wlepione w niego. Spojrzał po tych nowych twarzach, należących do ludzi zaledwie parę lat młodszych od niego, zastanawiając się, jak to się wszystko potoczy.
- Może na początek przedstawcie się - powiedział, lekko rozkładając ręce w zachęcającym geście, - a potem przejdziemy do spraw organizacyjnych.
Ich twarze nie wyrażały ani sprzeciwu, ani aprobaty co do przedstawionego pomysłu, toteż przeniósł wzrok na tych, siedzących najbardziej z tyłu i polecił im zacząć, a sam starał się zapamiętywać twarze i imiona z jak największą dokładnością.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gilbert
Administrator
Dołączył: 08 Wrz 2014
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 15:31, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
<center></center>
Imię: Jay Jay
Nazwisko: Hill
Wiek: 18 lat
Wzrost: 175cm
Waga: 64kg
Kolor oczu: Zielone
Rola: Przyjaciel kolegi z klasy
Charakter: Jay jest miłośnikiem świętego spokoju, pasjonatem literatury i przede wszystkim typem szarej myszki. Rzadko rozmawia z kimkolwiek a jeśli już, to tylko ze swoim przyjacielem, z którym znają się od dziecka. W szkole głównie kojarzony z książkami, nieustannie widuje się go z jakimś egzemplarzem w dłoni. Typ stoika. Opanowany, nie podnosi głosu, mówi w jednym zbalansowanym tonie. Dysponuje rozległą wiedzą na rozmaite tematy, jest chodzącą mini encyklopedią. W wolnym czasie czyta, czyta, czyta, spaceruje i gra w gry wideo. Właściwie tylko jego przyjaciel zna tę drugą stronę obłąkanego szaleńca, który za inteligencje musiał zapłacić obłędem, jak niejeden geniusz.
Znak zodiaku: Lew
Znaki Szczególne: Książka w dłoni, fryzura znajdująca się w wiecznym nieładzie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gilbert dnia Nie 18:17, 28 Gru 2014, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gilbert
Administrator
Dołączył: 08 Wrz 2014
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 16:22, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
<center></center>
Przeszedłem przez dziedziniec szkoły i wreszcie znalazłem się w środku budynku. Will już dawno postanowił mnie zostawić w tyle, a zapewne znając życie i tak się spóźni mimo całego wysiłku. Szedłem powoli wgapiając się w pożółkłe strony książki, którą znalazłem ostatnio na strychu. Miała jakieś osiemset stron i wcale nie była ciekawa, ot jedna z tych zwykłych powieści, gdzie protagonista nieszczęśliwie zakochuje się w kobiecie, która ma w poważaniu jego zaloty. Rękę mogłem dać sobie uciąć za założenie, że na końcu główny bohater popełni samobójstwo. Minąłem szatnie, następnie schody i spojrzałem w kierunku sali, w której domniemanie miałem mieć lekcje od przeszło pięciu minut. Chwyciłem za klamkę, wszedłem do środka i instynktownie udałem się na swoje miejsce nie przestając chłonąć liter z przestarzałego tomiszcza. Właściwie to nawet nie rozejrzałem się po pomieszczeniu, ale po zgiełku w nim panującym dało się poznać, że to moja klasa. Odsunąłem krzesło i usiadłem w ławce tuż za Williamem. Przysunąłem się ostrożnie do brzegu ławki i w tym właśnie momencie odnotowałem, że mamy zupełnie nowego nauczyciela. Najwidoczniej stara Zane uznała, że jej czas na ścieżce edukowania młodzieży oficjalnie dobiegł końca, teraz pewnie zgarnie gażę z emerytury i wyleci odpoczywać za lata nauczania na Florydę. Dwie ławki przede mną podekscytowane nastolatki płci żeńskiej zachwycały się nowym profesorem powtarzając jego nazwisko i wzdychając przy tym.
- Grey? To jak ten gość z tej kiepskiej książki dla znudzonych matek i kur domowych, napisanej zresztą też przez znudzoną kurę domową. – Pomyślałem przez chwilę. W mojej myśli nie zawarłem ani jadu, ani żadnej złości, po prostu to była pierwsza rzecz, która przeszła mi przez myśl. Cóż, trzeba było przyznać, że facet potrafił swoją osobą wywołać niemały szum w klasie licealnej, teraz pewnie będzie przez długi czas na ustach wielu dziewcząt, w sensie metaforycznym rzecz jasna. Chociaż, nie zdziwiłbym się, gdyby uwikłał się w jakieś romanse z uczennicami. Właściwie, to nie istniały już chyba żadne rzeczy, które by były w stanie unieść chociaż jedną z moich brwi w geście zdziwienia czy podziwu. Czy miałem zamiar czekać na jakiś skandal z udziałem skromnej osoby pana Roberta Grey’a? Oh, naturalnie, że nie, to i tak byłoby pewnie zbyt nudne. Doszły mnie nawet słuchy o jakimś przedstawianiu się. Nie wystarczy facetowi przeczytać listy obecności i zobaczyć kto jest po prostu przypisany do jakiego nazwiska? Spokojnie Jay, nie panikuj, po prostu siedź tu za zasłoną z książki i udawaj, że jesteś wpisany w to miejsce, jak chociażby tablica czy nauczycielska katedra. Cóż, moje szczęście, że chociaż wybrałem miejsce na samym końcu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erdalien
Administrator
Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pelplin Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:11, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
<center>Paul</center>
Paul wszedł sprawdzić stan siłowni. Na samym początku roku przyszła do niego wiadomość, że ma się pojawi nowy sprzęt. Przyszedł sprawdzić, czy został ustawiony w odpowiedni sposób. Wszedł do pomieszczenia i spojrzał na nowe urządzenie. Załamał się.
-Ci imbecyle znów zrobili na opak.
Podszedł i obejrzał dopiero co wstawione urządzenie. Było ono zbyt ciężki, by mógł sam to zrobić, a pomoc drugiego wuefisty nie wystarczała. Potrzebował kogoś do pomocy. Kogoś silnego. Pomyślał chwilę i do głowy przyszedł mu William. Był dość silny, więc powinien wystarczyć. Paul wyjął z kieszeni klucze, po czym wyszedł i zamknął pomieszczenie. Poszedł do pokoju wuefistów i zobaczył młodą nauczycielkę, Kate. Uśmiechnął się do niej po czym podszedł do innego nauczyciela:
-Michael, będzie potrzebna twoja pomoc. Oni znów ustawili nie tak sprzęt. Idź do siłowni, a ja skombinuję jeszcze kogoś.
Michael potaknął tylko i wyszedł. Paul korzystając z okazji spojrzał się na Kate i uśmiechnął zadziornie. Od pewnego czasu spotykał się z nią, lecz jeszcze nie byli oficjalnie razem. Podszedł i pocałował ją delikatnie w usta, po czym odsunął się, spojrzał głęboko w jej oczy i wyszedł, kierując się do sali od historii. Szedł korytarzem mijając kilku nauczycieli zmierzających do swoich sal, kilka minut po dzwonku. Wszedł schodami do góry, po czym skierował się do korytarza po lewej. Już po chwili był przed salą. Zapukał i wszedł do sali. Rozejrzał się tylko po klasie, czy w ogóle William jest w szkole. Zauważył go, po czym podszedł do Roberta i spytał:
-Mogę na chwilę zabrać Williama i jeszcze jednego ucznia? Trzeba przestawić sprzęt
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czekosushi
FB.admin
Dołączył: 03 Wrz 2014
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:19, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
<center>William Sliver</center>
Widząc dziewczyny spoglądające na tego nauczyciela miałem ochotę wyjść z tej lekcji i już nie wracać do tej sali. Jeśli ktokolwiek zastanawiał się jak rozebrać nauczyciela wzrokiem, to powinien się zgłosić do przedstawicielek płci pięknej w naszej klasie. Już widzę te rozmowy na korytarzach: "Ach, jaki on jest piękny!", "A widziałaś? Spojrzał się na mnie" i wiele innych, denerwujących tekstów.
Na szczęście w odpowiednim momencie do klasy wszedł Jay nie odrywając wzroku od książki, co było u niego wręcz normalne. Spojrzałem na niego zastanawiając się, jak to możliwe, że nie wpadł jeszcze na żaden znak albo latarnię. Jak tylko usiadł odwróciłem się do niego.
- Widziałeś dziewczyny? Ślinią się jakby to było nie wiadomo co. - Powiedziałem z towarzyszącym mi, od dłuższej chwili, uśmiechem. Chłopak nadal czytał, ale wiedziałem, że słuchał również tego co mówię. Podziwiałem jego podzielną uwagę, co prawda też chciałbym mieć taką umiejętność, ale nie mam cierpliwości aby ją wyćwiczyć. Lubię być w ruchu i nie potrafiłbym robić co innego i myśleć o czymś innym. To przecież jest nienaturalne.
Po dłuższej chwili spojrzałem na Angie, a jej wyraz twarzy lekko mnie rozbawił.
- Angie... radziłbym ci zamknąć buzię jak na niego patrzysz - Szepnąłem w jej stronę.
Nim jednak zdążyłem cokolwiek o tym pomyśleć do sali wszedł nasz nauczyciel wuefu i poprosił, abym poszedł z nim gdzieś. Przypuszczałem, że chodziło o jakieś ciężkie rzeczy do przeniesienia. Co prawda chciał jeszcze jednego ucznia, ale nie wyraził się jasno, więc bez wahania zawołałem Jaya. Tuż po chwili staliśmy przy drzwiach czekając na nauczyciela. Jakaś odskocznia od tego "pięknego" kolesia i dziewczyn w niego zapatrzonych z pewnością mi się przyda.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Czekosushi dnia Czw 19:25, 27 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nami
Administrator
Dołączył: 09 Sie 2014
Posty: 1919
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: to pytanie? Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:27, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
<center>Angie</center>
Szatynka odruchowo zwróciła twarz w stronę chłopaka, który wymówił jej imię. I chociaż jeszcze przed chwilą harmonijne rysy zdawały się spowite rozmarzeniem tak po dalszych słowach wypowiedzianych przez Williama, na licu Angie wymalował się grymas. Szczery grymas dezaprobaty. Dziewczyna lekko ściągnęła ciemne brwi, zaś wargi wygięła w iście zdegustowanym wym wyrazie wyrażającym całe jej niezadowolenie z usłyszanej dobrej rady. Tym bardziej było to spotęgowane rozbawieniem chłopaka, jakie nie mogło umknąć uwadze Evans. Język aż ją świerzbił aby powiedzieć coś w stylu więc może zastosuj się do niej kiedy patrzysz na niektórych, którzy też mają coś w spodniach?, jednak postanowiła aż tak ostro rozpoczynać roku szkolnego. Trafny argument zawsze może przydać się na potem... albo z drugiej strony nigdy nie wiadomo czy kiedyś nie będą musieli grać w jednej drużynie.
- Pociekła mi ślinka? To wszystko przez te muskuły. - zdołała powiedzieć z kwaśnym uśmiechem, jaki złamał dotychczasowy grymas, nim do pomieszczenia wkroczył Phoenix zdecydowanie krzyżując plany nowego nauczyciela porwaniem Williama. - A to ci ciekawe... - mruknęła pod nosem, widząc jak chłopak ochoczo chce opuścić organizacyjne zajęcia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gilbert
Administrator
Dołączył: 08 Wrz 2014
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 20:41, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
<center></center>
Jeszcze chwilę kartkowałem znalezioną lekturę. Kłamstwa, intrygi, oszczerstwa i zdrady, typowe dla romansideł. Gdybym tylko wiedział wcześniej, nie zaczynałbym nawet czytaj tej książki, a teraz po prostu wypada ją skończyć, straszna szmira.
- Widziałem, cieknie im z obu par warg, jeśli rozumiesz co mam na myśli. – Odpowiedziałem na głos, który wyrwał mnie z zamyślenia. Był to mój przyjaciel, William, doskonale znał obie dziewczyny, ja cóż, nie rozmawiałem z nimi szczególnie jakoś odkąd tylko zaczęliśmy razem naukę. Nie ukrywałem drobnego poirytowania pomieszanego z cwaniacką wesołkowatością. Rozmowę przerwał nam wuefista, który dosłownie znikąd wziął i przekroczył próg naszej sali.
- Aha, będzie mieć jakiś interes, zobaczysz. – Dodałem tak, żeby słowa te dotarły tylko do uszu Williama, cicho i dyskretnie, nawet po wargach nie dałoby się wyczytać cóż to takiego mogłem przekazać swojemu przyjacielowi. Sprzęt trzeba przestawić? No widział go kto, niby wysportowany facet, a sobie nie może poradzić z kozłem czy tam skrzynią, błazenada. Gdy wyznaczył do tego zadania Will’a wiedziałem co będzie grane. Zamknąłem książkę, gdy tylko usłyszałem swoje imię. Twarda okładka i zdecydowanie zbyt wiele jak na marną powieść stron zrobiły swoje i zamknęły się robiąc przy tym huk, a ze środka tomu na zewnątrz wydobył się kurz. Odłożyłem ją delikatnie na ławkę i podążyłem szlakiem przetartym przez mojego przyjaciela. Na koniec posłałem jeszcze tylko jedno obojętne spojrzenie nowemu nauczycielowi. Przeniosłem wzrok na niebieskooką brunetkę, nie ukrywałem zdegustowania wywołanego jej zachowaniem.
- Ehh, ludzie i te ich zwierzęce instynkty. – Wymruczałem i wyszedłem z klasy zamykając za sobą drzwi. Cóż, tak już bywa i nikt nie jest w stanie tego zmienić. Bolała mnie tylko świadomość tego, że muszę w takim towarzystwie spędzać cały bądź też pół dnia, a przecież mógłbym ten czas przeznaczyć na coś pożyteczniejszego, np. studiowanie nowych tytułów, albo multiplayer na konsoli. Drzemką też bym nie pogardził. Cokolwiek, na szczęście przed przekroczeniem granicy frustracji trzymał mnie William, jego luźne podejście do wielu spraw, trudno go było rozdrażnić, a jeśli już się to komuś udało, to lepiej było przy nim nie stać. Cóż, każde źródło dobroci miało swój rozpaczliwy koniec uwarunkowany odpowiednimi czynnikami.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gilbert dnia Pią 0:12, 28 Lis 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Almarien
Klaus TEAM
Dołączył: 17 Sie 2014
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Częstochowa Płeć:
|
Wysłany: Czw 23:54, 27 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
<center>Robert Grey</center>
Czas na zapoznanie się ze wszystkimi powoli dobiegał końca. Najłatwiej przyszło mu zapamiętanie czterech osób - spóźnionego Williama i, choć jego imię poznałem dopiero później, jeszcze bardziej spóźnionego Jaya, oraz siedzących w pierwszej ławce dziewcząt. Ta o fioletowych włosach miała na imię Maya, a niebieskooka koleżanka przedstawiła się jako Angelina. Miał chwilkę by przyjrzeć się każdemu z uczniów i robił to, a i owszem, ale przywilej ten wykorzystał najbardziej skwapliwie w ostatnim przypadku. To, jak wpatrywała się w niego na korytarzu sprawiło, że wyryła się w jego pamięci i teraz miał możliwość skonfrontować pierwsze wrażenie z kolejnym; intensywnie niebieskie oczy najbardziej przykuwały uwagę, ale kiedy się przyjrzał, dostrzegł też idealnie czarne włosy, gładkie i lśniące, jasną twarz o delikatnych rysach i pełne, pomalowane na czerwono usta. Nie dało się zaprzeczyć, że była niezwykle urodziwa i to nie biorąc pod uwagę kształtnej, zdecydowanie kobiecej sylwetki.
Głos dziewczyny dopiero co ucichł, ale on miał wrażenie, jakby wpatrywał się w nią i oceniał przez dobrych kilka minut w kompletnej ciszy. Z transu wyrwał go powiew chłodnego powietrza wpadającego przez otwarte drzwi i znajomy głos nauczyciela wuefu. Paul prosił o użyczenie dwójki uczniów do pomocy.
- Jasne - odparł tylko i spojrzał na Williama, a gdy ten zawołał Jaya, przeniósł wzrok i na niego. Gdy obaj wyszli, Robert podszedł do biurka i usiadł w wygodnym fotelu biurowym, chwytając w dłonie leżące na biurku zadrukowane kartki formatu A4.
- Od profesora Bowdersa wiem, że omawialiście Wielki kryzys, więc w tym roku zaczniemy od New Deal. Kontynuujemy poprzedni podręcznik, więc na razie nie musicie sobie zaprzątać głowy szukaniem nowego. Z tego, co wiem, to bardzo dobre wydawnictwo...
Przejrzałem jeszcze raz notatki mojego poprzednika, przez kilka minut analizując je w ciszy.
- Wiem, że to wam się nie spodoba, - zacząłem, podnosząc głowę i spoglądając na nich - ale chciałbym się zapoznać z waszą znajomością dotychczasowej tematyki.
Oparłem ręce o blat, złączyłem dłonie i wychyliłem się nieco do przodu.
- Nie mówię o jakiejś grubej powtórce... Najważniejsze daty i wydarzenia. Żeby was nie zawalać moglibyśmy podzielić to na etapy. Szczegóły dopracujemy na kolejnych zajęciach, ale miejcie to na uwadze. Prawdopodobnie będę waszym nauczycielem aż do egzaminów końcowych i chciałbym mieć pewność, że zdacie je bez problemu.
Zerknąłem na zegarek, by sprawdzić ile czasu nam jeszcze zostało. Nie było tego wiele, uznałem więc, że warto już kończyć.
- Myślę, że to tyle na dziś - zacząłem, odrywając oczy od tarczy czasomierza, ponownie kładąc rękę na blacie. - Możecie już iść, jeśli chcecie, bo dzwonek zaraz zadzwoni. Tylko zachowujcie się cicho.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erdalien
Administrator
Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pelplin Płeć:
|
Wysłany: Pią 0:29, 28 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
<center>Paul</center>
Robert zgodził się użyczyć dwójki uczniów, jednakże Paul zbytnio się nie ucieszył, gdy zobaczył jak Will wyciąga Jay Jay'a. Chłopak zapewne nic by nie pomógł przy przesuwaniu tak ciężkiego sprzętu, ale nie mógł rozdzielać dwójki przyjaciół. Zresztą wolał tę dwójkę, niż innych z klasy, bo Ci przynajmniej potrafili się do czegoś przyłożyć. Spojrzał się na Jay Jay'a:
-A ty zapewne znów masz zwolnienie całoroczne co?
Zresztą nawet nie musiał pytać, gdyż odpowiedź była oczywista. Miał je. Paula nie obchodziło zbytnio z jakiego powodu. Skoro je miał, to nic nie mógł na to poradzić. Cieszył się, że przynajmniej z Willem mu się dobrze pracuje na zajęciach. Zawsze jest aktywny i skory do współpracy. Gdyby nie to, ze jest nauczycielem, to zapewne zwracali by się po imieniu, jednakże nie mógł sobie na to pozwolić. Musiał utrzymać autorytet inaczej mógł by wylecieć z pracy, tak jak jeden z jego znajomych za spoufalanie się z uczennicami. On też nie był święty. Miał kilka romansów z licealistkami, lecz te nigdy nie wyszły poza cztery ściany. Zawsze sprawdzał zaufanie tej, która brał w obroty. Nie mógł sobie pozwolić na błąd, gdyż za dużo by go kosztowało. Spojrzał się na Willa:
-Mówię od razu, ze to będzie bardzo ciężkie, więc będzie dobrze, jak się w drodze rozciągniesz.
Paul sam nie zamierzał narażać się na kontuzję i postanowił trochę rozciągnąć mięśnie ramion. Podczas rozciągania zapytał:
-Chyba nie lubicie Roberta co?
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Salivia
OTAKU
Dołączył: 19 Sie 2014
Posty: 583
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Śląsk Płeć:
|
Wysłany: Pią 21:17, 28 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
<center>Maya Briggs</center>
Przyjrzałam się oczywiście spóźnionemu Williamowi, któremu rzuciłam krótkie cześć. Nie był jedynym spóźnionym, gdyż po chwili do klasy wparował Jay Jay. Doprawdy, ta dwójka jest siebie warta, mogliby w końcu zainwestować w budziki... Co prawda nie był to mój interes, ale żeby spóźniać się już na samym początku roku szkolnego? Cóż, nic tego nie zmieni jeżeli mają takie nastawienie. Słysząc ich rozmowę, skrzywiłam się lekko. Świetnie, a więc wyszło, że jesteśmy napalonymi fankami nowego historyka. Jakby stała tutaj blondyna o długich nogach i z miseczką stanika E, też by się ślinili, jednocześnie twierdząc, że nie ma w tym nic dziwnego.
Fakt, faktem nauczyciel był przystojny, ale ja po prostu nie czułam większego zainteresowania samą osobą nauczyciela. Prawdopodobnie było to wywołane jego stanowiskiem. Oczywiście, widząc go rano na korytarzu pomyślałam, że jest naprawdę przystojny i teraz trzymałam się tego zdania, ale nie na tyle, aby się nim szczególnie przejmować. Bardziej fascynowało mnie jego spojrzenie, które wbijał uporczywie w Angie, a ta, odpowiadała mu tym samym. Ten rok na pewno będzie interesujący, biorąc pod uwagę ich zachowania.
Nachyliłam się do przyjaciółki.
-Cóż za spojrzenia - szepnęłam z zadziornym uśmiechem, wyciągając zeszyt, po okładce, którego zaczęłam bazgrać parę oczu.
Spojrzałam na wuefistę, który pojawił się w sali, a potem odprowadziłam wzrokiem do drzwi Jay Jay'a i Williama. Przynajmniej ominie ich ta lekcja i nie będę musiała słuchać ich narzekania związanego z tym, że dziewczyny interesują się nauczycielem. Ciekawiło mnie, czy wynikało to ze swoistej zazdrości, że zdecydowana większość płci pięknej uznała historyka za niezłe ciacho i teraz będzie próbowało go na swój sposób "uwieść". Ważniejsze jednak było, czy osobą, którą się nim szczególnie zainteresuje będzie Angie. I jak powinnam się w obliczu tej sytuacji zachować.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nami
Administrator
Dołączył: 09 Sie 2014
Posty: 1919
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: to pytanie? Płeć:
|
Wysłany: Sob 0:22, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
<center>Angie</center>
O ile uwaga z ust Williama wymalowała na twarzy Angie grymas niezadowolenia, tak słowa wypowiedziane przez jego przyjaciela skutecznie przyprawiły dziewczynę o znaczący skok ciśnienia. Miała pewność, że to co powiedział Jay było ewidentnie skierowane pod jej adres. To z kolei sprawiało, iż rosła w niej paląca ochota na parę bardziej lub mniej wyszukanych nieuprzejmość, nie bacząc nawet na fakt, że właśnie znajdują się na pierwszych zajęciach w tym roku szkolnym. Na jadowitym syknięciu ze strony dziewczyny, z całą pewnością nie byłoby końca. A to z całą pewnością doprowadziłoby do nieszczególnie miłej wizyty w gabinecie pani dyrektor. Ostatnia wizyta u pani Reed, nauczyła ciemnowłosą, że czasem jednak warto przemilczeć pewne fakty, a przynajmniej przez chwilę. W końcu zemsta najlepiej smakuje na zimno.… i być może właśnie ten fakt działał na Angelinę jak hamulec, a przynajmniej w pewnym stopniu, bowiem ciągle ją korciło. Evans wygięła usta w grymasie tworzący ironiczny uśmiech w pełni dedykowany męskiej dwójce ku której zwróciła twarz. Uniosła lekko brwi, chcąc demonstracyjnym szeptem coś zasugerować, poironizować chociaż odrobinkę… jednak pojawienie się wuefisty skutecznie ucięło jej wężowe intencje, tym bardziej gdy zabrał obu z chłopców, co w gruncie rzeczy ucieszyło dziewczynę. Nie mogła powiedzieć, że się nie cieszy z takiego obrotu sprawy. Mogła wrócić do nieskrępowanej wymiany spojrzeń, którą podchwyciła nawet May. Pochyliła się w stronę dziewczyny, by szeptem podzielić się swoimi spostrzeżeniami:
- Nie widzę obrączki, więc mogę patrzeć dalej.
Zauważając pełne zadziorności ułożenie warg przyjaciółki, Angie, uśmiechnęła się lekko, postanawiając coś dodać. Krótkie „i może nie tylko” tylko poprzedziło poszerzenie jej uśmiechu, który okraszała drapieżność. Puściło May oczko, nim wróciła do słuchania przyjemnego głosu mężczyzny o czekoladowym spojrzeniu. W pełni wykorzystywała pierwszą ławkę do przyglądania się nowemu nauczycielowi i to nie tylko by wyłapać szczegół określający czy jest żonaty czy też nie. Choć nie mogła ukryć, że męskie dłonie na dłużej przykuły jej uwagę i poruszyły fantazję.
Sama nie wiedziała kiedy zajęcia dobiegły do końca, co chyba po raz pierwszy nie przypadło jej do gustu. Podobnie jak test sprawdzający ich wiedzę… chociaż w nim zobaczyła mały cień nadziei. Gdy tylko reszta z uczniów zaczęła opuszczać salę, Angie zamiast podążyć ich śladem, stanęła obok biurka.
- Mam takie pytanie… czy ten test mający sprawdzić naszą wiedzę będzie na ocenę? Muszę przyznać, że zajęcia z poprzednim nauczycielem nie były dość porywające, a właściwie to pełne dygresji… przewiduje pan jakieś zajęcia wyrównawcze? – spytała przechylając głowę, z niewinnym uśmiechem jaki miałby zapewnić, że zupełnie nic nie knuje, a to jedynie obawy o jej dalszą karierę naukowa.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czekosushi
FB.admin
Dołączył: 03 Wrz 2014
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Sob 18:20, 29 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
<center>William Sliver</center>
Idąc przez korytarz starałem się rozciągnąć, więc co jakiś czas podskakiwałem albo robiłem różne wymachy rękoma. Nie wyglądało to dość normalnie, ale nie chciałem mieć nadwyrężonych mięśni. Zwłaszcza, że podobno sprzęt jest ciężki. Słysząc imię naszego "cudownego" nauczyciela od historii prychnąłem pod nosem.
- Lubić? Zamiast nas czegoś nauczyć, wygląda tak, jakby każda dziewczyna była jego. I tak też na nie patrzy. Jakby chciał każdą wyrwać. Zwłaszcza Angie... - Powiedziałem do wuefisty. Idąc z Jay Jay'em* zdziwiłem się, że nie zabrał ze sobą książki. Przecież to był jego nieodłączny element. Zawsze go miał ze sobą. Co się więc stało, że teraz go nie ma?
Wchodząc do sali od razu można było zauważyć nieład. Jak można postawić jeden sprzęt obok drugiego? Przecież ludzie ocieraliby się o siebie, a to nie byłoby zbyt miłe doświadczenie. Miałem do przeniesienia sprzęt do umocnienia klatki piersiowej. Wyglądał dość potężnie a jego wagę szacowałem na sto kilogramów. Ściągnąłem z siebie koszulę, aby jej nie ubrudzić, po czym pocierając ręce zbliżyłem się do maszyny.
- Gdzie to?- Spytałem nauczyciela próbując jakoś dobrze chwycić ten duży przedmiot.
Nim jeszcze zdążyłem to unieść nad ziemię można było usłyszeć dzwonek oznaczający koniec lekcji. I dobrze! Starczy mi na dziś lekcji z tym całym Robertem. Za chwilę czeka nas wychowanie fizyczne, co łączy się z tym, że nie będę musiał wykonywać rozgrzewki.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gilbert
Administrator
Dołączył: 08 Wrz 2014
Posty: 231
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Nie 11:30, 30 Lis 2014 Temat postu: |
|
|
<center></center>
Sunąłem po korytarzu razem z przyjacielem i wuefistą zatapiając się w wyobrażeniach tego, jakiż to ciężki sprzęt wymyślił sobie nauczyciel wychowania fizycznego. Na początku na jego pytanie odpowiedziałem tylko wymownym spojrzeniem, tym z rodzaju „serio Pan pyta?”, ale dosłownie niecałą minutę później nie omieszkałem mu odpowiedzieć.
- Nie docenia mnie Pan. Miałem czas na to, żeby moja kontuzja przestała nękać moje plecy. Lekarz powiedział, że bez obaw mogę uczestniczyć w zajęciach wychowania fizycznego. Co prawda mam jeszcze nie szaleć, ale i tak nie zamierzam powtarzać dawnych wyczynów. – Minął rok i nikt już nie wspominał o moim wypadku. Kto by pomyślał, że idąc po schodach akurat ja musiałem trafić na mokrą plamę, która dosłownie wzięła i zapoznała moje ciało z każdym z dwudziestu schodów, po kolei. Sztampowe, ale dokładnie takie jest życie. Zlepek losowych szablonów połączonych w jeden, gotowy projekt, oto my. Nic dziwnego, że ludzkie reakcje były tak przewidywalne, chociaż intelektualiści, którzy urwali się z choinki nazywali to logiką i dedukcją. Miałem zupełnie odmienne zdanie na ten temat.
- Pan Robert, huh? Ciężki temat, póki co nie mogę powiedzieć o nim zbyt wiele, ale z pewnością zwraca na siebie uwagę uczennic. Nie dziwię się, patrząc pół obiektywnie jest przystojny i młody. Nie mogę też powiedzieć, że go nie lubię, przecież nawet go nie znam. Póki nas dwóch nie poróżni jakaś błahostka, to nie będzie miał ze mną problemu jak i vice versa. – Podczas gdy Will pełen werwy i wigoru skakał i robił wygibasy, ja zmuszałem się do nawiązania dłuższego dialogu z Paulem. Starałem mówić się luźno i naturalnie, jakby przychodziło mi to samo z siebie. Kiedy ostatecznie zbierałem się do wymiany zdań, nie zważałem na to kim jest mój rozmówca, mógł być nawet samym prezydentem, a ja i tak wypowiadałbym się jakbym rozmawiał z równym sobie. Jedyna rzecz na jaką zwracałem uwagę, to kultura wypowiedzi. Nie używałem przekleństw czy slangu popularnego teraz jak i kiedyś wśród młodzieży, omijałem wszelakie akronimy, i traktowałem zainteresowanego z szacunkiem takim, jakim darzę samego siebie. Po krótkiej pogawędce doszliśmy na miejsce, podobnie jak mój przyjaciel rozglądałem się za „dużym problemem” z którym mieliśmy się rozmówić. Gdy już omówiliśmy problematykę i wszystko stało się klarowne nie miałem zamiaru stać z boku i patrzeć, postanowiłem użyczyć swojej siły nauczycielowi. W zasadzie nigdy nie byłem siłaczem, ale oszczędzanie energii przez długi czas nie było najgłupszym pomysłem. Teraz z nowymi siłami mogłem udowodnić, że i w tej dziedzinie jestem coś wart.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Almarien
Klaus TEAM
Dołączył: 17 Sie 2014
Posty: 126
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Częstochowa Płeć:
|
Wysłany: Pon 21:12, 01 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
<center>Robert Grey</center>
Organizował na nowo wszystkie swoje rzeczy, gdy klasa powoli zbierała się do wyjścia. Nie zauważył, że nie wszystkim jest śpieszno by opuścić salę - Angelina zamiast do wyjścia, ruszyła w jego kierunku, ale odnotował ten fakt dopiero, gdy stanęła przy biurku. Jej słowa sprawiły, że lekko się spiął, bo w swojej wypowiedzi zapomniał zaznaczyć najważniejszego...
- Nie, żadnych ocen z tego nie będzie - rzucił od razu, ciężko opadając na oparcie fotela. - Chcę po prostu sprawdzić ile wiecie, a dopiero wtedy zastanowimy się, czy potrzebujecie zajęć wyrównawczych.
Starał się nie pokazywać po sobie, że jej opinia o poprzednim nauczycielu nie spodobała mu się - według tego, co mówiła, ich wiedza może się okazać niewystarczająca i, zgodnie z tym, co zasugerowała dziewczyna, wprowadzenie zajęć wyrównawczych może być koniecznością. Ewentualnie po prostu będą lecieć z materiałem na łeb, na szyję...
- Angelina, tak? - zaczął, choć nie sądził, by miał szybko zapomnieć zarówno to imię, jak i jego właścicielkę, zwłaszcza, że uśmiechała się do niego nadzwyczaj uroczo. - Nie przejmuj się tym teraz. Omówimy wszystko na kolejnych zajęciach, oczywiście, ale jeśli bardzo ci na tym zależy, jeśli nie czujesz się na siłach, to możemy znaleźć ci jakiegoś korepetytora.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Almarien dnia Pon 21:14, 01 Gru 2014, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nami
Administrator
Dołączył: 09 Sie 2014
Posty: 1919
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: to pytanie? Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:31, 01 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
<center>Angelina</center>
Dziewczyna spuściła wzrok. Serce waliło jej jak szalone, a ona sama czuła się zupełnie jak pod tablicą przy odpowiedzi, chociaż to nie jej zadawano pytania. Sama podjęła inicjatywę i z bliżej nieokreślonym planem zbliżyła się do biurka Greya. Pana Graya, jej nowego nauczyciela historii, co jeszcze nie do końca do niej docierało. Jednak już teraz ogarniało ją zdenerwowanie, a każda następna sekunda kumulowała myśli, które miały zbombardować jej głowę dopiero po opuszczeniu sali. Póki co wciąż w niej była, a do jej uszu dobiegał przyjemny głos mężczyzny. Słuchała co miał do powiedzenia, z mniej lub bardziej niewinną fantazją spacerującą gdzieś z tyłu głowy.
Angie na moment uciekła wzrokiem od Graya, skupiając swą uwagę na suwaku torebki, jakby to zapięcie jej było w tej chwili istotne. Odłożyła telefon na blat ławki obok, starając się nie wyrwać się z jakimś zachwytem, bądź innym spontanicznym komplementem, który przekreśliłby wszystko na starcie, robiąc z niej napaloną małolatę za jaką już mieli ją koledzy z klasy.
- Rozumiem. – odparła cicho, podnosząc parę błękitnych oczu na Graya. Bezwarunkowo, łagodnie uśmiechnęła się gdy mężczyzna wymówił jej imię i mocniej zacisnęła palce na skórzanych rączkach torebki. Nagle zaczęła mieć wrażenie, że w przeciągu pięciu ostatnich sekund straciła na całej odwadze. – Może nie będzie takiej potrzeby, myślę, że teraz te lekcje będą znacznie bardziej interesujące, ale dziękuję. Nie będę zajmować już panu czasu… - napominając coś o lekcji wychowania fizycznego zrobiła krok w tył, zbliżający ją do wyjścia z pomieszczenia, by wkrótce z pożegnaniem na ustach opuścić salę.
- Idiotka. – powiedziała do siebie, czując zalewającą ją falę myśli, sprawiających, iż miała co raz bardziej mieszane uczucia, bowiem przystojny mężczyzna, który pojawił się w szkole nie był nowym uczniem z którym mogłaby swobodnie flirtować, a nowym nauczycielem, z pewnością o dziesięć lat starszym. Westchnęła cicho, udając się zaraz do szatni aby zmienić strój na czarne szorty i luźną koszulkę, na potrzeby w-f.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nami dnia Pon 22:49, 01 Gru 2014, w całości zmieniany 4 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erdalien
Administrator
Dołączył: 01 Wrz 2014
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Pelplin Płeć:
|
Wysłany: Wto 21:32, 02 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
<center><b>Paul</b></center>
-No dobrze, mam nadzieję, że jesteście gotowi. Sam sprzęt może i nie jest specjalnie ciężki, ale razem damy radę. Pamiętajcie tylko, by nie przenosić ciężaru na plecy tylko na nogi. Tak będzie łatwiej i nic sobie nie uszkodzicie.
Zabrali się do roboty. Pierwszy moment był trudny, gdyż maszyna był cięższa, niż się wydawało, co trochę pokrzyżowało plany, jednakże po długich walkach z ustrojstwem udało się. Niestety nie odbyło się bez obić, ale zaoszczędziło to ogrom czasu, jaki musiał, by być przeznaczony na rozkręcanie i ponowne skręcanie ustrojstwa. Paul spojrzał się na Jay'a i Willa.
-Widzę, że jesteście zmęczeni. Przed wuefem dostaniecie po butelce wody i nie będziecie musieli się rozgrzewać. Will dzisiaj już możesz przyjść na siłownię, a jak przyjdziesz podchmielony, to dostaniesz za to, że mnie nie zaprosiłeś.
Zaśmiał się lekko i poklepał Will'a po ramieniu. Patrzy na Jay'a
-Jay, jeśli chcesz to też możesz zacząć chodzić na siłownię. Pomożemy ci z twoimi plecami, a trochę ćwiczeń ci nie zaszkodzi, jeśli będą dobrze dobrane.
Wyszedł z siłowni, poczekał, aż wszyscy wyjdą. Zamknął siłownię i poszedł przygotowywać się na pierwsze zajęcia. Uznał, że nie ma już sensu mówić o systemie oceniania i postanowił zacząć od razu w-f. Wszedł do pustego pokoju wuefistów i wziął swój mały dzienniczek, długopis i gwizdek. Odczekał dziesięć minut, by wszyscy, którzy ćwiczą mogli się przebrać. Zwołał ich na salę gimnastyczną.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Czekosushi
FB.admin
Dołączył: 03 Wrz 2014
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Czw 0:30, 04 Gru 2014 Temat postu: |
|
|
<center>William</center>
Jay nie ma zwolnienia, a jego plecy są gotowe do ćwiczeń, jak miło to słyszeć z jego ust. Zdziwiłem się, jednak byłem taki szczęśliwy tym faktem, iż jak najprędzej pragnąłem zacząć nasz wspólny wuef.
Jak tylko uporaliśmy się z maszyną do ćwiczeń dostaliśmy propozycję wizyty na siłowni. Uśmiechnąłem się na słowa nauczyciela.
- Podchmielony? Ja..? Hmm... a jeśli zaproszę Pana po siłowni? Też mi się dostanie? - Powiedziałem starając się zachować pozorny dystans. - W sumie, to przyjdę dzisiaj. Jay, ty pewnie też prawda? Musimy nadrobić te twoje siedzenie na ławce podczas zajęć. - Mówiąc to, chwyciłem go pod ramię, był co prawda niższy, ale jego jedynego mogłem nazwać przyjacielem. Nigdy mnie nie zawiódł.
Po wyjściu z pomieszczenia popędziłem po nasze plecaki. Nie minęło pięć minut kiedy znalazłem się przy chłopaku. Szybko przebraliśmy się w odpowiednie stroje, aby udać się na salę gimnastyczną. Tak jak obiecał wuefista dostaliśmy po butelce wody i ominęła nas rozgrzewka. Ciekawiło mnie co takiego będziemy robić na zajęciach, gdyż miałem wielką chęć na grę zespołową. Pozycja atakującego w piłce nożnej zdecydowanie nadawała się dla mnie. Jednak to tylko moje zdanie, nie przeczę jeśli ktoś zaprzeczy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|