Autor |
Wiadomość |
|
Adotsune
Świeża krew
Dołączył: 05 Sty 2015
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nevereverland Płeć:
|
Wysłany: Pon 13:23, 05 Sty 2015 Temat postu: Cel |
|
|
Fragment mojego opowiadania. Nie chciałam od razu zamieścić całości, aby nikogo nie odstraszyć ilością tekstu.
______________________________________________________________________________________________________
Chciała czy nie, ten dzień nastąpił. Nieoczekiwany moment, który zmienił część jej trybu życia. Podążała prosto przed siebie, aby dostrzec czegoś, o czym sama nawet by nie pomyślała. Światła powoli gasły, a ciemność stawała się coraz bardziej dominująca. Nie zważając na chwilę, podczas której każdy, najmniejszy promyk słońca został nakryty odchłanią osamotnienia, minęła najostrzejszy zakręt, po którym droga stała się coraz bardziej spadzista. Gwiazdy, które upiększały niebiosa, gasły. Wiatr stawał się coraz bardziej chaotyczny, a temperatura coraz niższa. W oddali usłyszeć można było różne brzmienia. Myślała, aby zawrócić, lecz nie mogła oprzeć się pokusie zagłębienia w tamten wymiar. To wszystko zdawało się być przerażające, jak i ekscytujące jednocześnie. Nadzwyczajny krajobraz wzbudzał potężne emocje, dzięki którym była jedną z niewielu, którzy mogli go doświadczyć. Idąc niewielkimi krokami trafiła na ogromny korytarz z mnóstwem olśniewających go świec, wiszących na ścianach z każdej strony. Bez nich byłby pusty, cmentarny, bez jakiejkolwiek oznaki życia. Miejsce wzbudzające lęk na pierwszy rzut oka, po chwili stało się niesamowicie komfortowe. Kolor ścian wydawał się być czerwony, jednak czerwień ta była prawie niezauważalna. Zanikała przez płomienie świec, dlatego aby ją dostrzec, trzeba było wysilić swój wzrok jak nigdy dotąd.
Boki korytarza coraz bardziej się do siebie przybliżały, a z każdym krokiem w odległą dal znikło coraz więcej płomieni. Podczas gdy na samym początku połyskliwość była nie do zniesienia, wraz z odległością czasu, płomieni zaczęło brakować. Nie mając pojęcia dokąd, w jakim celu, przez ile czasu, nie przeszło jej przez myśl, aby zawrócić. Przebrnięcie przez to miejsce uznawane będzie za sukces. Nie wiadomo, w którą stronę ten sukces poprowadzi.
Coraz większy mrok oraz chłód dawały poczucie niepewności. Coraz węższe ściany dawały wrażenie, jakby miały się zaraz nad sobą załamać. W oddali zamiast pustki jak dotychczas, do zauważona był niewielki punkt. Był ledwo widoczny z powodu braku oświetlenia, lecz wiadomo było, iż droga nie prowadziła do nicości. Przechodząc przez nią, nie raz zadawano sobie pytanie, czy nie właśnie tak wygląda zatracenie. Zależy to jednak tylko od tego, w jaki sposób się go przeszło. W pewnym momencie coś powoli zaczęło przerywać jej myśli. Dźwięki słychać było coraz głośniej, a porównać można je do deszczu uderzającego w parapet przy zamkniętym oknie. Z jednej strony dają radość uszom, z drugiej przygnębiają. Idąc coraz głębiej, wychodziła w coraz większy deszcz. Coraz większy szum pojawiał się w wyobraźni. Myśli zostały ogłoszone.
Odległość wymagała wielkiego wysiłku z jej strony. Próbowała myśleć w inny sposób. Chciała jeszcze bardziej wtajemniczyć się w ten odległy świat. Nie miała zamiaru wycofać się, chociaż miała do czego zawracać. Nie uważała odwrotnie, lecz brnęła przed siebie. Tamta, z początku łagodna ścieżka, z każdym centymetrem stawała się coraz bardziej kręta. Prawie dosięgała krawędzi, aż nagle coś ją zatrzymało.
To coś więcej niż dylemat lub zwykłe zawachanie się. Wachać się nie można. Niezdecydowanie uznawane jest za przegraną. Stanowcza swojej decyzji, wyciągnęła ręce ku przodzie, oddalając się.
- Dzisiaj wybrałam dłuższą drogę. Dało mi to poczucie zdeterminowania. Przekonałam się, że droga do perfekcji nie jest wcale daleka. Zobaczywszy coś, przez co zrobiłam się lekko przygnębiona, odpłynęłam. Przez te myśli jeszcze bardziej się pogrążam, lecz dzięki temu mam większą motywację.
- Jaką drogę wybierzesz jutro? - zapytałam.
- Jescze dłuższą.
Lecz zastanawiając się nad tym przez chwilę, doszła do wniosku, że droga nie tylko musi być dłuższa, ale i o wiele bardziej wymagająca.
Długo oczekiwane efekty same przyjdą wraz gdy postawione kroki zamienią się w lot niewielkiego motyla.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nami
Administrator
Dołączył: 09 Sie 2014
Posty: 1919
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: to pytanie? Płeć:
|
Wysłany: Pon 13:55, 05 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Z faktu, że mam gorączkę, nie spodziewaj się tu konstruktywnego komentarza. Mój aktualny stan sprawia, że ograniczę się do niezbyt satysfakcjonującego: jestem na tak, podobało mi się i czekam na więcej.
Obiecuję, że następny będzie bardziej wylewny
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
undertaker
Pierwszy stopień wtajemniczenia
Dołączył: 27 Gru 2014
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć:
|
Wysłany: Pon 14:54, 05 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Cytat: Nie chciałam od razu zamieścić całości, aby nikogo nie odstraszyć ilością tekstu |
Dobre posunięcie!
Coś.
Dobrze przeplatasz zdania krótkie z długimi, przez co czytelnik nie wpadnie w monotonię. No i czyta się co najmniej przyjemnie, a tym bardziej - czytelnie mimo tego iż Twój język do prostych nie należy. To bardzo dobra cecha - pisać kwieciście, ale tak, by czytelnik pojął sens złożonych słów, jednocześnie upajając się ładnym językiem, który wyraża się głównie w opisach.
Na końcu poczułam lekki wiaterek tajemnicy...
Tak więc widzisz, nowicjuszko, to nie będzie konstruktywny komentarz. To nie będzie krytyka wyznaczająca błędy, a wiedz, że grabarz bardzo lubi pomagać. O, żeby czytelnik nie popadł w samouwielbienie. I hope so, że ten stan nie będzie cechować Twojej osoby.
Pisz, pisz i dziel się! Z chęcią przeczytam jeszcze coś Twojego. A tym bardziej ciąg dalszy tego Twojego tworu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Adotsune
Świeża krew
Dołączył: 05 Sty 2015
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nevereverland Płeć:
|
Wysłany: Pią 12:16, 09 Sty 2015 Temat postu: |
|
|
Nami napisał: jestem na tak, podobało mi się i czekam na więcej. |
A dziękuję za opinię. ^^
undertaker napisał: To bardzo dobra cecha - pisać kwieciście, ale tak, by czytelnik pojął sens złożonych słów, jednocześnie upajając się ładnym językiem, który wyraża się głównie w opisach. |
Cieszy mnie to ogromnie. Dziękuję za poświęcony czas na czytanie oraz wypowiedzenie się.
undertaker napisał: I hope so, że ten stan nie będzie cechować Twojej osoby. |
Do tego stanu mi daleko.
_________________________________________________________________________________________________________
Prezentuję niniejszym kolejny, krótki fragment.
Skrzydła unoszące się z oporem ku górze, pierwsze odbicie od ziemi. Radośnie podskakując zaczęła latać. Wznosiła się w stronę niebios, odczuwając jedynie satysfakcję zmieszaną z odczuciem panowania oraz kontroli nad sobą. Nie jak anioł, nie jak ptak. Przemieszczając się z chmury na chmurę, zaczęła odczuwać wewnętrzne ciepło, a zbliżające się promienie rozświetlały cały jej melancholijny świat. Podążając coraz głębiej, obraz jej celu stawał się coraz irrealniejszy. Nie zważając na żadne szczegóły, ani otaczające ją niejasności, brnęła o całe niebo. Odkryła nowy świat, z pewnością dużo niezwyklejszy, jak i krzywdzący. Na drodze pojawiła się drobna kropla, stukająca o jej ramiona. Spływała po łomnej nadziei, aż w końcu spadła. Spadając wraz z nią, spadł i optymizm. Odczuła na swoich lekkich, cienkich skrzydłach pobudzający strachem wiatr, który kołysał ją w różne kierunki swojej perspektywy. Pędząc obezwładniającym prądem bez możliwości użycia swoich sił, nie mogąc się przeciwstawić, została popchnięta w dół. W kierunek, którego za wszelką cenę starała się unikać. Nie tylko, lecz i chronić się przed nim. Daleko sięgająca droga na szczyt oddaliła się jeszcze bardziej. Myśl ta nie potrafiła przebrnąć do jej wnętrza. Nie mogła dotrzeć do jej umysłu, jednak musiała. Dotarła do największej głębiny zakamarków jej głowy.
Nikt nie jest po jej stronie, nikt jej nie pomoże. Ona sama musi wyzwolić samą siebie od środka. Po doznaniu, jak i odczuciu tego małego fragmentu obrazka w jej głowie, motyl upadł. Skrzydła zostały rozstrzępione, a twarda, sucha ziemia była dowodem na to, że trudności będą zdarzać się niejednokrotnie. Mając nad sobą nawet największą kontrolę, porażka się zdzrzy. Nie zawsze przez ucierpiałego, lecz również przez osądzającego. Motyl jest silny, wytrzymały, podniesie się tyle samo razy, ile upada. Do osiągnięcia doskonałości, której granice nie są wyznaczone.
Upadając czuła paraliżujący ból, który wykańczał resztki jej marnej energii. Po głębszej walce ból zamieniał się w obojętność. Była ona pozytywna. Niosła za sobą siłę zdobytą po przegranej bitwie, a wraz z następnym dniem nie czuła niczego innego poza motywacją. Troska jak i obojętność zostawiły swoje korzenie daleko w tyle. Została jedynie motywacja na najwyższym poziomie. Motywacja, przekraczająca granice rozsądku.
- Dlaczego tu jesteś? - zapytała.
- Nie chciałam, abyś została z tym wszystkim sama.
- Dziękuję za wsparcie. Ten widok jest nie do zniesienia.
- Jeszcze trochę i dasz radę. Pomogę Ci w tym.
- Nie musisz się powtarzać.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|